Deresz o słowach Macierewicza: parsknąłem śmiechem
- Na jednym z rejestratorów zidentyfikowano moment eksplozji prezydenckiego Tu-154M - stwierdził w sobotę Antoni Macierewicz. Te informacje szefa MON komentuje Paweł Deresz - mąż Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. Apeluje o upublicznienie nagrania.
- Parsknąłem śmiechem - tak Paweł Deresz zareagował na informację Antoniego Macierewicza, że jeden z rejestratorów w rządowym samolocie odnotował moment eksplozji. - Nie pierwszy raz obwieszcza takie rewelacje. Poprzednio twierdził, że katastrofę przeżyły trzy osoby, a potem mówił o jednym, a nawet trzech wybuchach - mówi w rozmowie z naTemat mąż Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie, ironizując, że nie należy też zapominać o sztucznej mgle.
- Te wypowiedzi wynikają ze złego stanu psychicznego ministra - stwierdził.
Zapytany o to, czy nie przekonuje go fakt, że Macierewicz mówi o nagraniu jednego z rejestratorów, Paweł Deresz odpowiada, że "rejestratorów było kilka". - Niech minister upubliczni nagranie. Ani razu nie pokazał żadnych dowodów, zamiast tego używa sformułowań "z całą pewnością", czy ulubionego "nie ulega najmniejszej wątpliwości". Tymczasem dowodów nie ma - podkreśla. - Niech udowodnią swoją tezę. Po prostu nie da się dowieść czegoś, co jest nierealne - mówi.
Zdaniem Deresza, Macierewicz powtarza te słowa nie dla celów politycznych, ale jak już, osobistych. Jego zdaniem szef MON "odwraca uwagę od tego, co robi, a jest to wielce karygodne. Zaprzepaszcza tak ważnej sprawie, jak bezpieczeństwo Polski".
Paweł Deresz zaznaczył ponadto w rozmowie, że czeka na raport dotyczący katastrofy smoleńskiej.
- Z chęcią poznam raport, a nim nadejdzie wiosna, radzę ministrowi, aby zgłosił się do poradni zdrowia psychicznego. Razem z raportem powinien pokazać zaświadczenie od lekarza - mówi.
Raport podkomisji smoleńskiej w przyszłym roku
Według ministra, do końca wiosny przyszłego roku przedstawiony zostanie raport wskazujący nie tylko przebieg wydarzeń, ale i głównych odpowiedzialnych za tragedię pod Smoleńskiem.
Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana w lutym 2016 roku. Jej ustalenia budzą liczne kontrowersje. 10 kwietnia br., w siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej, podkomisja zaprezentowała film, w którym postawiła hipotezę, że przyczyną tragedii była seria eksplozji ładunków termobarycznych w kadłubie, centropłacie i skrzydłach samolotu, a "jeszcze przed przelotem nad słynną brzozą rozpoczęła się destrukcja lewego skrzydła, o czym świadczą odłamki leżące kilkadziesiąt metrów wcześniej". Według komisji brzoza mogła zostać złamana przez "uderzające elementy konstrukcji samolotu odrywające się od rozpadającego się już wcześniej skrzydła".
Według dotychczasowych ustaleń podkomisji, "liczne zniszczenia lewego skrzydła samolotu noszą ślady wybuchu".
Źródło: naTemat/WP/PAP