PolskaDepresja Żuław. Albo inwestycje, albo Elbląg zaleje woda

Depresja Żuław. Albo inwestycje, albo Elbląg zaleje woda

Politycy z północnej Polski zabiegają w rządzie, by w najbliższych latach na Żuławy na zabezpieczenie przed powodzią trafiły miliardy złotych. - Zagrożony jest głównie Elbląg i okolice – mówi jeden z nich.

Cofka, rzeka Elbląg
Cofka, rzeka Elbląg
Źródło zdjęć: © WP | Mikołaj Podolski

Te tereny w dyskusjach na temat wielkich inwestycji przewijały się głównie za sprawą przekopu Mierzei Wiślanej, a ostatnio również toru wodnego prowadzącego do portu, na którego pogłębienie ogłoszono niedawno (ponownie) przetarg. O ile połączenie elbląskiego portu solidną drogą wodną z morzem wydaje się już tylko kwestią czasu, to nadal nie ma gwarancji, że miasto i pobliskie gminy nie będą zalewane.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Halo Polacy". Rozprawia się ze stereotypami na temat Grenlandii. "Wiele osób nie wiedziało, że tu ludzie żyją"

Chodzi głównie o cofkę, która może spowodować, że woda zacznie wdzierać się na elbląskie ulice. Ostatnio takie zjawisko wystąpiło tam ledwie miesiąc temu, służby musiały rozłożyć specjalne rękawy (zdjęcia i wyjaśnienia naukowca na ten temat opublikowaliśmy w tekście "Cofka postraszyła kurorty. Naukowiec wyjaśnia, na czym polega").

O pieniądze na ochronę Żuław przed powodzią walczy obecnie Żuławski Zespół Parlamentarny.

Kluczem do tej ochrony ma być zapewnienie corocznego wpływu co najmniej 165 mln zł, które będą służyły m.in. zabezpieczeniu wałów. Ta kwota wynika z wyliczeń Wód Polskich i przyjmuje się ją jako minimum. Pozwoliłaby utrzymywać całą infrastrukturę w należytym stanie i regularnie ją odnawiać.

- Kilku wiceministrów, którzy uczestniczyli w posiedzeniu naszej komisji, potwierdziło, że ta kwota będzie zabezpieczona. Ma służyć bieżącemu utrzymaniu zabezpieczeń i urządzeń - mówi Wirtualnej Polsce Jerzy Wcisła, senator PO z Elbląga. - Poza tym pracujemy nad programem inwestycji, bo przez osiem lat rządów PiS zabezpieczenia nie były modernizowane. Teraz obecny rząd wysupłał 400 mln zł, które mają trafić np. na podwyższanie wałów czy remonty stacji pomp, ale będziemy zabiegać o większe pieniądze.

Jak zaznacza senator, na Żuławach najbardziej zagrożony powodzią jest rejon elbląski. Północny wiatr, gdy powoduje cofkę, potrafi doprowadzić do zagrożenia powodziowego nawet w ciągu jednej doby. A jeśli cofka wystąpiłaby w okresie, gdy nastąpi odwilż i topnienie śniegu, to Elbląg może być w tarapatach, szczególnie jego najstarsza część, położona przy rzece.

- Możemy się cieszyć, że nie dosięgnęła nas żadna powódź w ostatnich latach. U nas sytuacja byłaby o tyle trudna, że ta woda sama by nie spłynęła z niektórych terenów - zauważa Wcisła, nawiązując do faktu, że niemal 30 proc. Żuław znajduje się na terenach depresyjnych. - Wiem, że są naukowcy, którzy twierdzą, że nie ma co ratować Żuław, bo i tak w końcu ulegną zatopieniu. Ale ja tych ludzi odsyłam do Holandii, gdzie tam sobie z tym radzą.

Politycy z północy chcieliby, żeby na nowe inwestycje hydrologiczne w okolicach Elbląga popłynęły w nowej perspektywie unijnej co najmniej dwa - trzy mld zł. Jak podkreśla Jerzy Wcisła, lepiej wydać je teraz na zabezpieczenie przed powodzią, niż później na zwalczanie jej skutków.

Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (37)