"Decyzja Obamy w rocznicę 17 września? To gafa"
Decyzja USA o rezygnacji z tarczy antyrakietowej może być sygnałem dla Rosji, że opłaca się być twardym - ocenia niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Jednak według brytyjskiego "Guardiana", USA nie zrezygnowały z planów rozmieszczenia w Europie elementów systemu obrony antyrakietowej, a zmieniły jedynie akcent. Tymczasem włoscy komentatorzy podkreślają, że ogłoszenie przez Obamę decyzji ws. tarczy 17 września - w rocznicę sowieckiej inwazji na Polskę - to gafa Waszyngtonu.
18.09.2009 | aktual.: 18.09.2009 13:10
Jako gest odprężenia, gwałtowny zwrot i dowód radykalnej zmiany polityki zagranicznej oraz obronnej ocenia włoska prasy decyzję administracji Baracka Obamy o rezygnacji z planów budowy tarczy antyrakietowej w Europie.
W komentarzu zatytułowanym "Warszawa nie rozumie" publicysta dziennika "La Stampa" podkreślił: "Nie można zapominać, że Polska jest jednym z najważniejszych wschodnich nabytków Zachodu. 40 milionów mieszkańców, 7-milionowa mniejszość wpływowego elektoratu w Ameryce, potężny Kościół, gospodarka w ruchu mimo kryzysu".
"Od czasów upadku muru berlińskiego, czego dwudziestolecie będzie obchodzone także w Warszawie, Polacy zawsze mieli w Ameryce, niezależnie od tego, kto był prezydentem, solidny punkt odniesienia, często kontrastujący z tendencjami politycznymi i psychologicznymi zachodnich Europejczyków" - napisał komentator turyńskiego dziennika. "Dzisiaj Obama, chcąc uspokoić Rosjan, naraża się na utratę sympatii i poparcia ze strony najbardziej wpływowego kraju nowej Europy" - ocenia.
"La Stampy": tarcza była symbolem obrony
"Nie wiemy dobrze, czemu miałaby służyć w realnym scenariuszu strategicznym tarcza Busha. Rozumiemy, że mogłaby zirytować Rosjan jako hipoteza zagrożenia. Ale rozumiemy także, że po rozbiorze Polski między Niemców i Rosjan oraz po zbrodni katyńskiej pamięć historyczna mogła sprawić, że wielu Polaków widziało w tarczy, choćby w wymiarze psychologicznym, przynajmniej symbol obrony" - ocenił komentator "La Stampy".
Według niego najlepszą rzeczą, jaką mógłby zrobić teraz prezydent Obama, jest traktowanie rezygnacji z tarczy nie jako rezultatu negocjacji dwustronnych z Rosjanami, lecz jako propozycję wspólnej dyskusji z europejskimi sojusznikami z NATO.
"La Repubblica": Polska jest wściekła
Inni włoski dziennik, "La Repubblica" napisała o "wściekłości" w Polsce. Nazywając decyzję administracji USA gestem odprężenia wobec Rosji. Rzymski dziennik uznał za gafę to, że została ona ogłoszona przez Obamę 17 września, w rocznicę sowieckiej inwazji.
Gazeta zauważyła, że prezydent USA zrobił wszystko, aby odpolitycznić"tę decyzję, udając nawet, że chodzi o kontynuację"polityki poprzednika w rezultacie zmiany sytuacji światowej.
"Faktem pozostaje, że Europa Wschodnia widzi, że jej obawy potwierdzają się" - oceniła "La Repubblica", dodając, że w przeciwieństwie do państw zachodnich, w krajach dawnego bloku sowieckiego gotowość Waszyngtonu do dialogu z Rosją wywołuje dezaprobatę.
"Guardian": to zmiana akcentu
Prezydent USA Barack Obama spełnił obietnicę "zresetowania" stosunków amerykańsko-rosyjskich - pisze brytyjska prasa wskazując zarazem, iż kontrowersje wokół amerykańskich planów obrony antyrakietowej mogą znów wystąpić, ponieważ plany nie zostały zarzucone i będą realizowane w innej formie.
"USA nie zrezygnowały z planów rozmieszczenia w Europie elementów systemu obrony antyrakietowej, zmieniły jedynie akcent, uznając, że (irańskie) pociski krótkiego i średniego zasięgu są większym zagrożeniem niż strategiczne" - zauważa "Guardian".
Obecne plany Waszyngtonu zakładają, iż pociski przechwytujące zostałyby rozmieszczone w czterech etapach na morzu i lądzie, zarówno w północnej jak i południowej Europie, choć nie wiadomo jeszcze gdzie. Według "Guardiana" plany te mogą stać się "podłożem nowych obaw".
Dodatkowo odejście od planów obrony przed pociskami balistycznymi może ośmielić Izrael do jednostronnej akcji przeciw Iranowi - obawia się "Guardian".
"Times": Polska nie zrozumiała celu tarczy
Zdaniem "Timesa" prezydent Obama poszedł na "zręczny kompromis" w sprawie systemu obrony antyrakietowej i ani nie ugiął się pod presją Moskwy, ani nie porzucił systemu, który jest logiczną, skuteczną i konieczną odpowiedzią na zagrożenie atakiem ze strony awanturniczych państw.
"Times" przyznaje, iż decyzja Obamy może zostać odczytana, jako przejaw braku zainteresowania USA obroną krajów Europy Wschodniej, kiedy Rosja może znów stać się potencjalnym wrogiem Zachodu, ale uważa, iż taka percepcja jest fałszywa. "Jeżeli Polska sądziła, że instalacje do przechwytywania pocisków irańskich służyły zwiększeniu jej obronności, to nie zrozumiała ich celu" - stwierdza "Times".
"Obama z pewnością nie powinien był rezygnować z planów, w reakcji na pomruki Moskwy. Nie mniej jednak jego decyzja czyni bardziej realistycznymi rachuby Waszyngtonu na szybkie zresetowanie stosunków z Moskwą. W czasie, gdy NATO potrzebuje pomocy Rosji w dostarczaniu zaopatrzenia do Afganistanu jest to krok bardzo pożyteczny" - dodaje "Times".
"Financial Times": to nie była niespodzianka
"Financial Times" nie uważa decyzji w sprawie tarczy za niespodziankę, ale zastrzega, iż musi ona zostać właściwie wytłumaczona i wsparta zmianami w planowaniu obronnym. W przeciwnym razie grozi podkopaniem stosunków USA z sojusznikami i utwierdzi Moskwę w przekonaniu, że Waszyngton ustępuje, jeśli się go wystarczająco mocno naciśnie.
"Plan instalacji elementów tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej był wadliwy. Odejście od niego ma sens pod warunkiem, że zmiana będzie pokierowana mądrze" - zaznacza "FT".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung": kto w Europie Środkowej będzie chciał drugi raz ryzykować?
Według "Frankfurter Allgemeine Zeitung" decyzja Obamy ma ogromne znaczenie z punktu widzenia polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, pomijając jednak styl, w jakim o niej poinformowano.
Kraje, na których terytorium miał zostać rozmieszczony system, wystawiły się na nieprzyjazną krytykę ze strony zachodnich sąsiadów, ostre groźby Rosji oraz sceptycyzm własnych obywateli.
"Od tej pory zastanowią się dobrze, czy w kolejnej kontrowersyjnej sprawie będą chciały związać się z Ameryką i ponieść związane z tym ryzyko" - ocenia "FAZ".
Według niemieckiego dziennika, Moskwa jest usatysfakcjonowana decyzją Waszyngtonu, lecz nie dlatego, że stosunki rosyjsko-amerykańskie znów są rzekomo zgodne, ale dlatego, że zainscenizowana awantura przyniosła skutek. "Rosja nadal może współdecydować w sprawach bezpieczeństwa Zachodu" - pisze dziennik.
Zdaniem gazety twierdzenie, że planowany system obrony przeciwrakietowej zagraża strategicznej stabilności, nigdy nie był traktowany poważnie. Służył wyłącznie propagandzie i wywarciu wpływu na podatną opinię publiczną.
Jak ocenia "FAZ", w przyszłości Iran być może będzie dysponować rakietami dalekiego zasięgu i USA zechcą powrócić do swego "planu A". "Ale kto w Europie Środkowej, po tych turbulencjach, będzie chciał ryzykować? Pozostaje podstawowe pytanie: Czy Obama uważa irański program atomowy za prawdziwe zagrożenie, czy też w tej sprawie również mamy do czynienia ze zwrotem?" - zastanawia się dziennik.
"Sueddeutsche Zeitung": nowy początek między Moskwą a Waszyngtonem
Z kolei "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że dopiero decyzją w sprawie tarczy Obama zasygnalizował, że chce nowego początku w relacjach z Rosją.
Tarcza antyrakietowa była symbolem zniszczeń pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą, nawet jeśli brakowało realnych podstaw tego sporu - pisze "SZ". Według gazety, Rosja wiedziała, że system nie będzie wymierzony w jej rakiety atomowe, chociaż rząd bez przerwy podkreślał, że tarcza zagraża strategicznej równowadze.
Obama liczy na to, że Rosji teraz łatwiej będzie zawrzeć nowy układ o redukcji zbrojeń nuklearnych. W ten sposób chciałby nadać wiarygodność swoim celom związanym z globalnym rozbrojeniem oraz wzmocnić układ o nierozprzestrzenianiu broni atomowej. To wszystko powinno zapobiec temu, by Iran oraz inne państwa albo terroryści weszli w posiadanie piekielnej broni - ocenia "SZ".
"Obama elegancko zrzucił kajdany"
Gazeta pisze również, że prezydent USA "elegancko" zrzucił kajdany, które próbowali mu założyć ideolodzy byłego prezydenta George'a W. Busha, zawierając z Warszawą i Pragą umowy o rozmieszczeniu tarczy.
"Ponieważ powołuje się na nową ocenę stopnia zagrożenia, unika kompromitowania swego poprzednika. Jeśli po prostu przeniósłby elementy systemu do innych państw, zaprzeczyłby twierdzeniom Busha, że Polska i Czechy to jedyne miejsca, skąd można by zestrzelić irańskie rakiety" - ocenia dziennik.
Dodaje, że Obama również nie użył argumentu, iż tarcza jest zbyt droga i nie udowodniono jej skuteczności. Nie naraził się dzięki temu na krytykę konserwatystów w swoim kraju.
Jednak największym wyzwaniem, przed którym stanie Obama to obalenie podejrzeń, że klęka przed Rosją. To musi udać się nie tylko w Kongresie, lecz i wobec sojuszniczych krajów w Europie Wschodniej. Obawiają się one, że niektórzy w Moskwie mogą błędnie odczytać odejście od tarczy antyrakietowej jako sygnał słabości, co zachęci ich do forsowania rosyjskich interesów za pomocą czołgów, tak jak stało się w Gruzji - ocenia "SZ".
Jak pisze, USA mogą zaoferować krajom wschodnioeuropejskim systemy obrony powietrznej, które faktycznie zwiększą bezpieczeństwo. Innym rozwiązaniem byłoby działanie w ramach NATO, które zwiększyłoby poczucie bezpieczeństwa Polski i Czech. "NATO mogłoby przeprowadzać manewry w tych krajach oraz, jeśli to konieczne, utworzyć w nich bazy. Również w pracach nad nową koncepcją strategiczną sojusz powinien uwzględnić poglądy wschodnich Europejczyków na zagrożenia" - pisze dziennik.
"Dokładnie w tej sprawie niemiecki rząd federalny mógłby pomóc prezydentowi USA (...) Obamie trudno będzie przeprowadzić zmiany w kierunku nowej, nastawionej na kooperację polityki zagranicznej, jeśli Europa zgodnie go nie poprze" - ocenia gazeta.
"Die Welt": dobra mina do złej gry
Dziennik "Die Welt" relacjonując reakcję polskich władz na decyzję USA pisze, że Polska robi dobrą minę do złej gdy. Według gazety nowe kraje UE czują się pozostawione sam na sam ze swym strachem przed Rosją.