Debata w PE. Prawicowe europosłanki bronią Polski
W Parlamencie Europejskim zorganizowano debatę ws. polskiej afery wizowej. Europosłowie mówili m.in. o "makabrycznym skandalu". Pojawiły się też jednak nieliczne głosy broniące Polski. - Bruksela próbuje wywrzeć presję na konserwatywny rząd w Polsce - stwierdziła reprezentująca Węgry Kinga Gal.
03.10.2023 | aktual.: 30.01.2024 18:51
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
Parlament Europejski rozpoczął we wtorek debatę zatytułowaną "Korupcyjna sprzedaż na dużą skalę wiz Schengen". Chodzi o polską aferę wizową. Wcześniej polski rząd został zapytany o tę sprawę, ale odpowiedzi wiceszefa MSZ Pawła Jabłońskiego Bruksela uznała za niewystarczającą - ustaliło RMF FM.
- PiS stworzył mafię wizową, która naruszyła fundamenty Polski i UE - powiedział w trakcie debaty Robert Biedroń. I dodał, że Polska stała się "pierwszym państwem rządzonym przez mafię". - Makabryczny skandal - oceniła sytuację z wizami europosłanka Roża von Thun.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Europosłanki bronią Polski
Polski broniła natomiast Irlandzka europosłanka Clare Daly. Polityk, która niegdyś zasłynęła z potępienia sankcji na Rosję, stwierdziła, że choć nie jest "fanką rządu polskiego", to uważa, że debata w PE jest wykorzystywana do ingerowania w kampanię wyborczą w Polsce i z wyjaśnianiem tej sprawy należało poczekać, lub przeprowadzić to w inny sposób.
W podobnym tonie wypowiedziała się niezrzeszona europosłanka Kinga Gal z Węgier. Jej zdaniem organizacja debaty ws. polskiej afery wizowej to "próba wpłynięcia na wynik wyborów w Polsce".
- Jeśli to miała być prawdziwa rozmowa, to moglibyśmy ją odłożyć na kolejną sesję plenarną, a tak Bruksela próbuje wywrzeć presję na konserwatywny rząd w Polsce, który sprzeciwia się przyjmowaniu kwot migrantów w ramach UE - przekonywała.
Afera wizowa. O co chodzi?
Piotr Wawrzyk, były sekretarz stanu w MSZ, był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe. 31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał go z tej funkcji. Powodem decyzji - jak podał resort dyplomacji - był "brak satysfakcjonującej współpracy".
Prokuratura Krajowa poinformowała, że śledztwo, które prowadzi wraz z CBA, dotyczy nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku. Zaznaczyła przy tym, że zatwierdzona została mniej niż połowa tych wniosków. Badane nieprawidłowości dotyczą polskich placówek dyplomatycznych w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze.
Jak ujawnił dziennikarz WP Patryk Słowik, powołując się na nieoficjalne źródła, kierownictwo MSZ musiało od dawna wiedzieć o wizowej korupcji. Z kolei Onet podał, że Wawrzyk miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.
Czytaj również: Afera wizowa. Kaczyński: "Co więcej możemy zrobić?"