Debata w Końskich. Co działo się za kulisami?
Wieczór w Końskich zaskoczył wszystkich uczestników debaty prezydenckiej. Chaos i niepewność towarzyszyły kandydatom i sztabowcom, którzy musieli szybko reagować na zmieniające się okoliczności. Co działo się za kulisami?
Wieczór w Końskich okazał się pełen niespodzianek dla uczestników debaty prezydenckiej. Doświadczeni wydawcy telewizyjni przyznali, że od 30 lat nie widzieli takiego zamieszania. Kandydaci i ich sztabowcy musieli mierzyć się z chaosem i spontanicznie reagować na nieprzewidziane sytuacje. O kulisach debaty informuje Marcin Fijołek z portalu interia.pl.
Niespodziewane decyzje i zmiany planów
W piątek rano sztaby wyborcze nie miały pewności, jak potoczy się dzień. Rafał Trzaskowski czekał na decyzję Karola Nawrockiego, a w sztabie PiS trwały gorączkowe narady. Ostatecznie Nawrocki zdecydował się na udział w dwóch debatach - informuje Fijołek.
W ciągu dnia Szymon Hołownia niespodziewanie ogłosił, że pojawi się w Końskich, co zmusiło sztaby innych kandydatów do szybkiego działania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
TVP łamie prawo ws. debaty? "Nie jest taka, jaką chcielibyśmy widzieć"
"Sztab Sławomira Mentzena - którego wizja debaty w Końskich za kilka godzin złapała gdzieś pod Ustrzykami Dolnymi - rozważał nawet wynajęcie helikoptera, którym Mentzen już raz w swojej kampanii podróżował. Ale że helikopter nie był dostępny, a podróż autem - by zdążyć na czas - musiałaby się odbyć na wariackich papierach i ryzykowała wypadkiem, a na pewno naruszeniem przepisów, w Konfederacji uznali, że nie ma to sensu" - czytamy w portalu interia.pl.
Adrian Zandberg był na 16.30 umówiony z prezydentem Andrzejem Dudą. Ponieważ nie miał gwarancji, że zdąży dotrzeć do Końskich, również zrezygnował.
Problemy organizacyjne i chaos
Debata w Końskich była pełna problemów organizacyjnych. Panował wszechobecny chaos. Ochroniarze mieli trudności z kontrolowaniem tłumu, a sztabowcy narzekali na brak przejrzystości w zasadach wpuszczania uczestników i widzów do hali, w której odbywało się spotkanie. Doszło do przepychanek, w których poturbowana została rzeczniczka Karola Nawrockiego.
Rafał Trzaskowski - jak informuje Marcin Fijołek - przygotowywał się do debaty w pokoju nauczycielskim. Wśród osób, które go wspierały była także znana psycholożka Natalia de Barbaro. "To właśnie de Barbaro pomagała dwadzieścia lat temu Donaldowi Tuskowi przy wyborach prezydenckich w 2005 roku i później, gdy podnosił się (skutecznie) po porażce z Lechem Kaczyńskim" - przypomina Marcin Fijołek.
Postawią Schetynie pomnik?
Sama debata w Końskich nie przyniosła jednoznacznego zwycięzcy. Pozostanie po niej natomiast - jak stwierdza Fijołek - wspomnienie o "wielkim chaosie"
"Jedno jest pewne - to świętokrzyskie miasteczko na dobre wpisało się w polityczną mapę kampanii. Grzegorz Schetyna, autor hasła o tym, że wybory wygrywa się w Końskich, będzie miał tu kiedyś pomnik. Albo zostanie tu przeklęty, bo zwykli ludzie patrzyli z okien na nas wszystkich jak na szaleńców, którzy zdecydowali się spędzić piątkowy wieczór i noc właśnie w ich miejscowości" - czytamy w portalu interia.pl.
Źródło: interia.pl