Debata prezydencka. Tak w koalicji oceniają Trzaskowskiego
Sztab Rafała Trzaskowskiego stawiał przed kandydatem cztery główne cele: przyciągnąć niezdecydowanych, pokazać format prezydencki, zaprezentować wiarę w zwycięstwo i pokazać, że jego wizja Polski jest lepsza. Wśród polityków koalicji rządzącej panuje oczywiście przekonanie, że to najlepsza debata kandydata KO. Nasi rozmówcy wskazują również na błędy.
Po debacie prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego oba sztaby przekonują, że to ich kandydat wygrał. Choć to oczywiste, że zdjęcia i grafiki obwieszczające zwycięstwo kandydatów były przygotowywane jeszcze przed rozpoczęciem piątkowego pojedynku.
W Wirtualnej Polsce zapytaliśmy polityków KO i koalicji rządzącej o to, jakie cele postawili przed swoim kandydatem na prezydenta.
Nasi rozmówcy wypowiadają się oficjalne i nieoficjalne, bo przed kluczowym głosowaniem żaden ze sztabowców oficjalnie nie pozwala sobie na otwartą krytykę własnego kandydata. - Trzaskowski w bardzo dobrej formie. Kompetentny i przygotowany do roli prezydenta. Nawrocki w ewidentnym stresie i defensywie. Nie odpowiedział na konkretne pytania - przekonuje Wirtualną Polskę ministra edukacji Barbara Nowacka.
Jeszcze przed rozpoczęciem debaty politycy koalicji rządzącej przekonywali, że "najważniejsze jest zaprezentowanie formatu prezydenckiego". Dopytywani o definicję takiego formatu mówili nie tylko o konieczności "merytorycznego przygotowania", "zadaniu celnych pytań", ale też konieczności pokazania "pewności siebie", "dobrania dobrego garnituru i właściwego makijażu".
"Mobilizacja". Cele Trzaskowskiego
- Debaty mają kluczowe znaczenie w przekonywaniu osób, które w pierwszej turze głosowały na innych kandydatów niż Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski. Chodzi też o zmobilizowanie tych, którzy nie głosowali w pierwszej turze. Ta debata jest kierowana do osób, które chcemy zmobilizować do wybrania kandydata, który gwarantuje bezpieczną, solidarną, silną Polskę w Unii Europejskiej. Polskę, w której wszyscy będą równi i nikogo nie będzie wykluczała - mówiła WP Dorota Łoboda z Koalicji Obywatelskiej jeszcze przed rozpoczęciem debaty.
Jeszcze kilka godzin temu politycy z koalicji rządzącej nieoficjalnie przyznawali, że według nich debata może przeważyć o ostatecznym wyniku. W trakcie debaty jednak - w nieoficjalnych rozmowach - z kolejnymi minutami tracili przekonanie, że debata może przynieść przełom.
Sprzeczne oceny w koalicji
Według pierwszych ocen polityków koalicji rządzącej Rafał Trzaskowski spełnił większość z tych celów. - Wreszcie był dynamiczny, wyglądał na wypoczętego, reagował na wpadki Nawrockiego. Ale i Nawrocki się wyrobił, gorzej z tym, że nie ma zbyt wiele do powiedzenia, ale potrafi sprawnie mówić. Uważam, że to remis z lekkim wskazaniem Trzaskowskiego. Dlaczego ze wskazaniem? Bo nie zaliczył wpadki, kiedy Nawrocki nie wiedział, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie - mówi nam jeden z członków rządu.
W ten sposób odnosi się do słów, że w 2015 roku nie było wojny w Ukrainie - a wtedy już Rosja zajęła nielegalnie ukraiński Krym. Karol Nawrocki już po debacie tłumaczył wpadkę - wyjaśniał, że chodziło mu "o pełnoskalową wojnę".
Nie wszyscy w koalicji jednak podzielają entuzjazm. - Jest lepiej, Rafał ma wreszcie więcej życia, ale nie mam przekonania, że to debata, która wystarczy do zwycięstwa - przyznaje polityk Lewicy.
- Trzaskowski wciąż spięty, Nawrocki bardziej na luzaku. Debatę wygrywa prowadzący debatę Jacek Prusinowski - dodaje kolejny polityk Lewicy i twierdzi, że w takim formacie lepiej mógłby wypaść Radosław Sikorski.
Z taką decyzją nie zgadza się dwoje polityków PSL. - Rafał ma energię, robi wrażenie dynamicznego. Dobrze mi się ogląda, jestem zadowolony - mówił w trakcie jeden z ludowców. - Debata daje nadzieję, nie jest źle, ale droga do zwycięstwa jest długa - dodaje z kolei nasz drugi rozmówca.
- Odnoszę wrażenie, że można było popracować nad mimiką. Kandydaci ciągle się uśmiechają, niezależnie od tematu. Mam nadzieję, że to nie zostanie odebrane jako wyśmiewanie, drwienie. Trochę tych zaczepek było. Ogólnie mam wrażenie, że to była dość wyrównana potyczka. Nie było wielkich bomb, sporo tematów. Widać, że strategia była obliczona na sklejenie Trzaskowskiego z Tuskiem, a Nawrockiego z Kaczyńskim i PiS - komentuje jeden z wiceministrów.
Oficjalne oceny
W oficjalnych wypowiedziach politycy - co nie zaskakuje - chwalą własnego kandydata, czyli Rafała Trzaskowskiego. - To jest najlepsza debata Rafała Trzaskowskiego, bo jest energiczny, merytoryczny, punktuje Nawrockiego. Karol Nawrocki jest w narożniku i miał kilka wpadek. Nie pamiętał, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, a jest prezesem Instytutu Pamięci Narodowej - ocenia Paweł Bliźniuk.
- Nawrocki pogubił się w kwestii zdrowia, wywołał temat psychiatrii dziecięcej, a to PiS odpowiada za zapaść, zabrało pieniądze na telefon zaufania. Niejasno odpowiedział na temat utrzymania krajowego programu in vitro, jeśli zostałby prezydentem - dodaje.
Agnieszka Pomaska również uważa, że debata w formacie "1:1" nie służyła Nawrockiemu. - Nawrocki pogubiony, czyta z kartki, co chwile sięga po kolejną butelkę wody. Rafał merytoryczny, widać doświadczenie i wiedzę. Zapamiętam riposty Rafała, schylanie się Nawrockiego i dziwny gest z nosem. Nawrocki kilkukrotnie został złapany na kłamstwie, już w pierwszych dwóch pytaniach - przekonuje posłanka KO.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski