Debata prezydencka. Paweł Kukiz z krzesełkiem dla Bronisława Komorowskiego
W debacie prezydenckiej w TVP wzięło udział 10 z 11 kandydatów na prezydenta Polski. Nieobecny był jedynie Bronisław Komorowski. - Ubolewam, że nie ma z nami prezydenta Komorowskiego. Świadczy to o arogancji, bucie władzy - stwierdził Paweł Kukiz i rozstawił "symboliczne krzesełko", na którym mógłby usiąść Komorowski.
*Zobacz także: *
Grzegorz Braun porównał formułę debaty do teleturnieju "Jeden z dziesięciu". - Niestety, wszyscy dalej tutaj stoją, nie mogą państwo wyłączyć tych mówców, którzy wypowiadają się jawnie przeciwko polskiej racji stanu, a także przeciwko wolności. Ale uważajcie do końca tej debaty, bo kilka ważnych zdań padnie - podkreślił.
Adam Jarubas podczas programu powtórzył swoją wypowiedź po węgiersku: "Przepraszam Was, bracia Węgrzy".
- To był mój protest na obcesowe przyjecie przez polityków PO-PiS węgierskiego premiera w Polsce. Jeśli chcemy, żeby Niemcy czy USA traktowały nas z szacunkiem, to i my musimy poważnie traktować Węgrów, Słowaków i Czechów - podkreślił.
Pierwsze oceny debaty prezydenckiej
– Dostaliśmy bardzo duży zestaw klocków, z których każdy mógłby skonstruować sobie idealnego prezydenta, a w tym zestawie nie ma recepty ani przewodnich myśli dla naszych wyborców. To mogło nieźle namieszać – mówił w programie "Debata po debacie" w TVP Info medioznawca prof. Maciej Mrozowski. Inni komentatorzy uznali, że debata nie była debatą, tylko exposé każdego z kandydatów, którzy momentami mówili nie na temat.
Według innego eksperta ds. zachowań politycznych, dr. hab. Norberta Maliszewskiego, debata była strasznym chaosem. – Jak patrzę na poziom wypowiedzi kandydatów, to rodzi się uczucie smutku, że mamy tak słaby wybór. Ta debata jest przeze mnie oceniana dosyć negatywnie – mówił.
Jego zdaniem jest jeden przegrany, czyli czarny koń tych wyborów, Paweł Kukiz. To kandydat, który podczas debaty najsłabiej wypadł - ocenia ekspert i prognozuje, że trend wzrostowy po tej debacie zostanie powstrzymany.
Z kolei Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej" uważa, że wśród 10 kandydatów zobaczyliśmy jednego profesjonalnego polityka, którym był Janusz Palikot i dziewięciu amatorów. – Palikot wypadł w sposób najspójniejszy – powiedział. Zaznaczył, że widać było braki politycznego doświadczenia, a kandydaci nie odpowiadali na pytania.
Zdaniem Andrzeja Stankiewicza z „Rzeczpospolitej” debata nie była debatą, ale exposé, w którym każdy z kandydatów chciał zaprezentować swój program. Dodał, że jest rozczarowany występem Dudy. Zaczepiał go Korwin-Mikke, a on mówił wyuczone formułki, nie pokazał, że gra w innej lidze. Nie pokazał swojej dominacji nad tą grupą - dodał.
Zgodził się też, że także Paweł Kukiz nie dał sobie rady w tej debacie. – Kukiz, który jest zwierzęciem estradowym, wypadł źle, pogubił się. Stwierdził również, że w tej debacie nie było kandydata systemowego i zabrakło Komorowskiego. Podobnego zdania był Maliszewski, który zauważył, że Komorowski niewiele stracił, nie biorąc udziału w tej debacie, bo zdecydowanego wygranego w niej nie było.