Czy Ukraina powinna uderzyć w rosyjskie święto? Rok temu nie zmarnowali okazji
W przededniu rosyjskiego Dnia Zwycięstwa (9 maja) Władimir Putin zaproponował trzydniowe zawieszenie broni. Ta pozornie pokojowa propozycja została przez Ukrainę odrzucona jako cyniczna manipulacja. - To taktyka ulicznego bandyty. Nie można na to przystać - komentuje gen. Roman Polko.
Rosja nadal oczekuje reakcji Ukrainy na swoją propozycję z 28 kwietnia. Władimir Putin ogłosił jednostronne, trzydniowe zawieszenie broni na Ukrainie, trwające od północy 8 maja do północy 11 maja. Taka cisza i przerwa jest potrzebna Rosjanom ze względu na zaplanowaną na 9 maja paradę wojskową w Moskwie i obchody 80. rocznicę zwycięstwa w II wojnie światowej. Na trybunie honorowej zasiądą goście Putina.
"Każde zakłócenie tej parady byłoby ogromnym ciosem nie tylko symbolicznym, ale i psychologicznym. Dlatego Rosja robi wszystko, by 'zablokować' Ukrainę w tym czasie, pozornie ogłaszając rozejm. A dron nad Placem Czerwonym? To byłby koniec mitu o niepokonanej Rosji" - napisał w komentarzu dla agencji Unian Jewhen Dziki, znany ukraiński weteran wojskowy oraz publicysta.
Ukraina już udowodniła, że jest w stanie zaatakować dronami Moskwę. Czy tym razem nastąpi atak? - Na pewno nie mogą przystać na takie zawieszenie broni. To sytuacja, w której ukraińscy politycy zostaliby ośmieszeni - uważa gen. Roman Polko, były dowódca GROM. - Rosja jako agresor nie odpowiada na żadne realne propozycje pokojowe w tej wojnie. Nawet kiedy Wołodymyr Zełenski mówi o 30-dniowym zawieszeniu broni, z Moskwy nie ma żadnej reakcji. A jednocześnie Putin chce, by przerwano działania militarne, gdy jemu wygodnie, bo musi odprawić paradę. Bezczelność! - komentuje w rozmowie z WP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszy taki przypadek w historii. Morski dron zestrzelił rosyjski Su-30
Czy Ukraina zepsuje święto Putinowi?
Gen. Polko porównuje propozycję Rosji do taktyki ulicznego bandyty: - Napadł, bije i kradnie, ale gdy potrzebuje się przegrupować albo schować łup do worka, ogłasza przerwę. Ale potem będzie atakował dalej. Tak wygląda zawieszenie broni Putina - dodaje gen. Polko. Spodziewa się, że podobnie jak w 2024 roku na froncie wojny w Ukrainie będą toczyć się działania wojskowe: szturm piechoty, uderzenia dronami, ataki rakietowe i obrona przed nimi.
Z wojskowego punktu widzenia ewentualne trzydniowe zawieszenie broni nie ma żadnego wpływu na sytuację na froncie. Według gen. Polki propozycja Rosji to próba narzucenia inicjatywy – wyłączenia ukraińskich dronów z gry w ważnym momencie. Rosyjscy wojskowi zdają sobie sprawę, że ich obrona powietrzna nie jest w stanie zagwarantować pełnego bezpieczeństwa stolicy. Zagrożenie, że bezzałogowiec "wleci na paradę" spędza sen z powiek organizatorom.
Putin ewakuowany do schronu - marzenie ukraińskich wojskowych
"Tak naprawdę jest to próba wciągnięcia nas w myślenie, że Rosja pragnie pokoju, a Ukraina nie. To jest przedstawienie. Rosja próbuje wymusić ciszę tylko po to, żeby odprawić swój rytuał na Placu Czerwonym. Dla nich to święty moment. A my? Mamy im to umożliwić?" - czytamy w komentarzu ukraińskiego wojskowego, zamieszonym przez Unian.
Putin chce ukraść narrację i przedstawić Ukrainę jako tę "złą stronę", która nie chce pokoju. To mydlenie oczu Zachodowi - zwłaszcza USA, które ostatnio coraz częściej próbują wypchnąć Kijów do stołu negocjacyjnego. (...) Sam fakt ogłoszenia ostrzeżenia o nalocie w środku parady i konieczność ukrycia samego Władimira Putina i wszystkich jego zagranicznych gości w schronie przeciwbombowym byłoby dla Federacji Rosyjskiej kompromitacją
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odrzucił propozycję Kremla, argumentując, że trzydniowe zawieszenie broni jest niewystarczające. Zełenski apeluje o 30-dniowy rozejm. - Z jakiegoś powodu wszyscy powinni czekać do 8 maja i dopiero wtedy wstrzymać ogień, aby zapewnić Putinowi ciszę podczas parady. Cenimy ludzkie życie, nie parady. Dlatego uważamy, świat uważa, że nie ma powodu, aby czekać do 8 maja. I nie należy wstrzymywać ognia na kilka dni, tylko po to, aby później znowu zabić - skomentował ukraiński polityk w nagraniu wideo.
Przypomnijmy, że od 19 do 21 kwietnia na wojnie w Ukrainie obowiązywał "rozejm wielkanocny", który Federacja Rosyjska kilkakrotnie łamała. Wówczas prezydent Ukrainy zaproponował Kremlowi zaprzestanie ataków dronów i rakiet na infrastrukturę cywilną, ale strona rosyjska nie przyjęła tej propozycji.
Tak było rok temu. Pierwszy dalekosiężny atak Ukrainy
Dni 8 i 9 maja 2024 roku nie przyniosły przerwy w działaniach wojennych, a Ukraina, mimo intensywnego ostrzału, kontynuowała zarówno obronę, jak i skuteczne uderzenia dronowe daleko w głąb Rosji. W tych dniach rosyjskie siły kontynuowały intensywne ataki na wschodzie Ukrainy, szczególnie w rejonie Awdijiwki i Doniecka, osiągając postępy.
Doszło do 95 potyczek na froncie. Rosja dokonała 4 ataków rakietowych, 80 nalotów i aż 127 ostrzałów artyleryjskich - w tym na cele cywilne - wynika z danych ISW z tego okresu. Ukraina z kolei uderzyła dronami w cele w Rosji, w tym w skład paliwa w Kraju Krasnodarskim i rafinerię w Baszkirii. Był to pierwszy atak tak daleko na wschód ok. 1500 km w głąb Rosji.
Na Placu Czerwonym odbyła się parada wojskowa. Sam Putin wygłosił przemówienie, oskarżając Zachód o fałszowanie historii II wojny światowej i rehabilitację nazizmu. Podkreślał, że siły strategiczne Rosji są zawsze w gotowości bojowej - wypowiedź tę odebrano w Europie jako pogróżki do krajów wspierających Ukrainę.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski