Czy Rafał Trzaskowski złapał zadyszkę na ostatniej prostej? [OPINIA]
Do wyborów zostało kilkanaście dni. Od wielu tygodni nie ma rewolucji w sondażach. Zwracają jednak uwagę wahania w poparciu dla lidera wyścigu. Wielu komentatorów i dziennikarzy mówi wręcz o impasie w kampanii Rafała Trzaskowskiego. Czy rzeczywiście kandydat i jego sztab złapali zadyszkę? - pisze dla WP dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Jeśli chcielibyśmy ocenić kampanię Rafała Trzaskowskiego wyłącznie przez pryzmat opinii i ocen medialnych, to od połowy stycznia była fatalna, w marcu - nudna i bez wyrazu. Pod koniec kwietnia jego kampania była podobno wręcz katastrofą i pojawiały się postulaty, aby wymienić sztab. Warto złapać dystans. Czy rzeczywiście jest tak źle, skoro wciąż jest liderem sondaży?
Moja opinia jest dość odosobniona. Widzę i odnotowuję słabsze monety i błędy sztabu, ale kampania Rafała Trzaskowskiego zasadniczo jest dobra, choć dotychczas nie obfitowała w jakieś spektakularne obrazy. Sztab robił i robi swoją robotę. Słynna już debata w Końskich, która - jak pisałam dla Wirtualnej Polski - była taktycznym błędem, zmieniła na chwilę dynamikę tej kampanii.
Jakiś cel sztab jednak zrealizował: zmarginalizował Sławomira Mentzena, powodując realny impas przede wszystkim w jego kampanii. Stało się to jednak dużym kosztem dla prezydenta Warszawy, utracił na chwilę przestrzeń na rzecz Nawrockiego.
Zobacz także: Czy debata w Końskich zmieni bieg kampanii? [OPINIA]
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kampania Nawrockiego. Cały czas milczą o kosztach
Zatem ruchy, które obserwujemy w sondażach, są częściowo naturalnym zjawiskiem. Ludzie zaczynają powoli zauważać na horyzoncie zbliżające się wybory. Chwilowe spadki w sondażach mogły "łapać" emocje do debacie z połowy kwietnia, w której Trzaskowski błędów poważnych nie popełnił, ale nie był w najwyższej formie. Dał jednak tlen innym kandydatom.
Studzę emocje
Przypomniał o sobie Szymon Hołownia. Swoją obecność, bardziej niż dotychczas, zaznaczyli Magdalena Biejat i Adrian Zandberg. Nic jednak nie wskazuje na to, aby najbliższe tygodnie zmieniły znacząco wyniki tych kandydatów. W drugiej turze przy dobrym poziomie mobilizacji Rafał Trzaskowski liczy na głosy tego elektoratu i część z nich otrzyma. Zatem dwa czy trzy sondaże jeszcze nie pozwalają mówić o ogromnych trendach spadkowych. Studzę emocje. Ale kampania potrafi zmienić dużo, a kluczowa jej część właśnie się rozpoczyna.
Najbardziej zagrażający dla kandydata KO jest jednak fakt, że w efekcie debat i dużej konwencji PiS w Łodzi wyborcy PiS uwierzyli, że Karol Nawrocki - choć może nie jest wymarzonym kandydatem - ma w tych wyborach jednak szanse. Uwierzył w to chyba nawet jego sztab. To silna i ważna emocja. W kampanii Karola Nawrockiego nic specjalnie się nie zmienia. Wciąż jest to słaby kandydat i jedna z najsłabszych kampanii PiS od lat. Jednak w ostatnich zdobył uwagę wyborców PiS, m.in. za sprawą jednoznacznego poparcia od Andrzeja Dudy i będzie w najbliższych dniach czerpał z tego zasobu, aby osiągnąć pułap poparcia dla partii. Przyrosty będą wynikały również z przepływów wyborców Konfederacji.
Czytaj również: PiS umie gonić i właśnie to pokazuje [OPINIA]
Sztab KO ma zatem to, co chciał, czyli starą i dobrze znaną polaryzację KO-PiS. Pytanie tylko czy bezpieczną? Bo jednak PiS grał w tę grę w ostatnich latach skutecznie. Zatem nie będzie łatwo i nie będzie łatwiej niż z Mentzenem, którego sztab Trzaskowskiego niesłusznie tak mocno się obawiał. Ale prezydent Warszawy ma w ręku karty.
Oczywiście, tym newralgicznym czasie, który przed nami, błąd na miarę Końskich nie może się powtórzyć, bo nie będzie już czasu na rekonwalescencję. Wszystko, co wydarzyło się po 11 kwietnia, stało się chyba bodźcem do szybkiej aktualizacji strategii. Mówiąc wprost: pojawiła się pilna potrzeba nowej energii, przejęcia inicjatywy i ofensywy. Na dziś celem fundamentalnym jest demobilizacja strony przeciwnej i mobilizacja swoich oraz niezrażanie tej części elektoratu, która będzie bardzo ważna w drugiej turze.
Repertuar dostępnych technik jest w tym względzie dość ograniczony i realnie sprowadza się do kampanii negatywnej. Te narzędzia zwykle wzmacniają polaryzację, która jeszcze w tych wyborach zadziała, nawet jeśli na horyzoncie widać zmianę. Po wiecu z Poznaniu, który na tle wielkiej, głośnej i agresywnej konwencji PiS zrobił wrażenie przeciętne, wyborcy zdają się oczekiwać stanowczej postawy Rafała Trzaskowskiego.
Takie swoje oblicze pokazał on w debacie "Super Expressu", o czym pisałam dla Wirtualnej Polski. To jest kierunek dobry i mam wrażenie bardzo oczekiwany przez dużą część elektoratu. Kampania negatywna to zatem warunek konieczny polaryzacji ustawionej na rywalizację z Karolem Nawrockim. Pewne działania zostały już podjęte. W mijającym tygodniu ukazał się krótki spot nawiązujący do wątpliwych znajomości kandydata obywatelskiego PiS. Pisał zresztą o tym Patryk Michalski. Czy będzie ciąg dalszy, pokażą najbliższe dni.
Czytaj więcej: "Ofensywny Trzaskowski z flagą" i "wyrobiony Nawrocki". W sztabach zawrzało po debacie
Mocna strona Trzaskowskiego
Elektorat wspierający dziś koalicję rządzącą, a więc naturalny rezerwuar głosów dla prezydenta Warszawy, jest zdemobilizowany. Wciąż blisko 10 proc. wyborców nie wie, na kogo zagłosuje. Stanowcza i ofensywna kampania Rafała Trzaskowskiego może przywrócić nadzieję tej części wyborców, którzy są zaniepokojeni wejściem PiS na stare kampanijne tory i przekonać niezdecydowanych. Zasobem Rafała Trzaskowskiego jest też relatywnie wysokie zaufanie społeczne. Punkty wyjścia pod ostatnie, intensywne tygodnie mimo chwilowego słabszego momentu Trzaskowski ma dobre.
Zobacz także: Debata prezydencka. "Wstęp do drugiej tury" [OPINIA]
Przewidywania sondażowe na dziś są takie, że w drugiej turze kandydaci będą bardzo blisko siebie. Czy sama wizja kolejnego prezydenta związanego z PiS będzie wystarczającym argumentem mobilizującym? Dla części elektoratu pewnie tak, ale dziś Rafał Trzaskowski musi tę emocje wzmocnić.
Sztab wydaje się iść w tym kierunku. Zatem nie, kampania Trzaskowskiego nie jest w impasie. Na chwilę jedynie wciąż faworyt tych wyborów i jego sztab złapali zadyszkę, dali pole Nawrockiemu, a ten z pomocą partii i prezydenta RP uderzył mocno. Ostatnie dni przed majówkę sugerują, że na horyzoncie widać działania, które w założeniu mają pomóc ponownie zdominować kampanię Rafałowi Trzaskowskiemu. Warto także pamiętać, że Karol Nawrocki ma znacznie bardziej ograniczone pole zdobywania nowych wyborców. Nie zmieniato faktu, że czekają nas pełne emocji dwa ostatnie tygodnie kampanii przed pierwszą turą.
Dla Wirtualnej Polski dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska
Dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska wykłada w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu, jest autorką Podcast460.