"Ofensywny Trzaskowski z flagą" i "wyrobiony Nawrocki". W sztabach zawrzało po debacie

W Wirtualnej Polsce na podstawie serii oficjalnych i nieoficjalnych rozmów ze sztabowcami najważniejszych kandydatów w wyborach prezydenckich odkrywamy kulisy poniedziałkowej debaty "Super Expressu". Początkowy dość powszechny entuzjazm dotyczący "ożywczej" i "ciekawej" formuły debaty między kandydatami, nieco słabł wraz z kolejnymi antysemickimi, homofobicznymi czy prorosyjskimi wypowiedziami przede wszystkim Grzegorza Brauna i Macieja Maciaka. Magdalena Biejat we wtorek złoży zawiadomienie do prokuratury, a szef klubu Polski 2050 Paweł Śliz w rozmowie z WP domaga się działań służb specjalnych.

Z debaty zapamiętana została również przyniesiona przez prezydenta Warszawy biało-czerwona flaga, którą Karol Nawrocki zostawił podczas debaty w Końskich. – Nawrocki porzucił polską flagę, wymachiwał nią, a później potraktował jako gadżet, a nie symbol narodowy. To jest patriotyzm w pigułce w wykonaniu PiS-u i instrumentalne podejście – komentuje w WP ministra edukacji Barbara Nowacka zaangażowana w kampanię Trzaskowskiego. Dla PiS to "gest bez znaczenia". Patryk Jaki twierdzi, że "Trzaskowski był zestresowany i zagubiony".

W nieoficjalnych rozmowach sztabowcy zwracają też uwagę na napięcie na linii Hołownia - Trzaskowski oraz "nerwowość" Sławomira Mentzena, który w pewnym momencie przypomniał marszałkowi Sejmu, że "nie są na ty". Jednak według polityków Konfederacji to ich kandydat jest konsekwentny, a luz pokazał, robiąc sobie selfie z marszałkiem Sejmu. To nawiązanie do krytyki, która spadła na marszałka za sfotografowanie tłumu obecnych dla pogrzebie papieża Franciszka.

Współpracownicy Rafała Trzaskowskiego nie chcą mówić otwarcie o tym, kto konkretnie zauważył, że Karol Nawrocki w Końskich zostawił przy swoim pulpicie biało-czerwoną flagę. – Sztabowcy Nawrockiego to gapy – ucina jedna z kluczowych w sztabie osób. Ministra edukacji Barbara Nowacka mówi WP, że sztab "dość szybko" zauważył flagę.

- To nie było przejęcie flagi, to było porzucenie polskiej flagi, o której Karol Nawrocki zapomniał. Wymachiwał nią, a później ją zostawił. Potraktował flagę Polski jako gadżet, a nie symbol narodowy. To jest patriotyzm w pigułce w wykonaniu PiS-u. Wiedzieliśmy, że flaga się przyda i się przydała – podkreśla w WP ministra edukacji.

Według wiceszefa MON Cezarego Tomczyka "nawet sceptycy Rafała Trzaskowskiego piszą, że porzucenie flagi przez Nawrockiego było haniebne". - W polityce jest jedna rzecz, której nienawidzę - myślę, że wiele osób myśli tak samo – to jest hipokryzja. Ludzie tacy jak Nawrocki biało-czerwoną flagą wycierali sobie buzię za każdym razem, kiedy było można, a jak przychodzi co do czego i przychodzi moment, że ta flaga jest dla nas ważna, to potraktowali ją jak kawałek materiału, który nie ma żadnego znaczenia. A dla ludzi biało-czerwona flaga ma ogromne znaczenie – komentuje w WP.

- Wielu z naszych przodków – w tym mój dziadek – walczyli o te barwy. Jeśli ktoś tak traktuje flagę, to jest to dyskwalifikujące. To hipokryzja w czystej postaci i ogromny błąd samego Nawrockiego – dodaje. Wiceszef MON uważa też, że "Rafał Trzaskowski rozgromił prorosyjskich kandydatów".

Ale to nie jedyny wątek symboli.

- Wypowiedź Grzegorza Brauna kompletnie nie mieści się w kanonach polityki. Ta wypowiedź była antysemicka i odnosiła się do polskich bohaterów. Armia Krajowa pomagała powstańcom z getta i to są nasi bohaterowie, jak ktoś tego nie rozumie to znaczy, że jest idiotą i że jest niegodny, żeby mieć mandat publiczny. Te słowa są głęboko niemoralne wobec tego, co się stało – tak wiceszef MON odniósł się do wypowiedzi o żółtych żonkilach.

Braun powiedział do Trzaskowskiego, że "parę dni temu był oflagowany żydowskim żonkilem, tym znakiem hańby", co wywołało stanowczy protest części kandydatów.

Barbara Nowacka podkreśla, że "jest zdumiona brakiem reakcji prowadzących", bo jak mówi "są pewne sprawy, w których wszyscy powinniśmy reagować". Uderza też w kandydata wspieranego przez PiS.

- Brak odpowiedniej reakcji Nawrockiego jest bardzo znamienny, jakieś pobuczenie z jego strony nie jest właściwą reakcją. Rafał Trzaskowski zachował się, jak trzeba. Mieliśmy też wprost pochwałę Putina ze strony jednego z kandydatów [Macieja Maciaka – red.}. Tu też zabrakło refleksu, no chyba że to celowe ze strony Nawrockiego. To bardzo smutny obraz polskiej polityki, kiedy widzimy, że antysemicki bełkot czy proputinowskie głosy spokojnie płyną z reakcją niewielu: Rafała Trzaskowskiego, Magdaleny Biejat, Szymona Hołowni. Gdzie była cała reszta? – pyta ministra edukacji.

Sztabowcy Rafała Trzaskowskiego w nieoficjalnych rozmowach krytykują postawę Szymona Hołowni, który wolał zadać pytanie Rafałowi Trzaskowskiemu niż Karolowi Nawrockiemu. W oficjalnych wypowiedziach powtarzają jednak, że odpowiedź prezydenta KO "była z klasą", a wszyscy "odpowiadają za jedność koalicji 15 października, więc nie zamierzają się atakować".

Politycy PiS przekonują, że to ich kandydat był w ofensywie, a nie Rafał Trzaskowski. -Gest Trzaskowskiego z flagą był bez znaczenia. Był w defensywie. Karol Nawrocki trafił go choćby w kwestii wieku emerytalnego dla kobiet - ocenia w WP Janusz Kowalski, członek sztabu wyborczego Karola Nawrockiego. 

Kolejny rozmówca ze sztabu - Patryk Jaki - przekonuje, że "Trzaskowski był zestresowany i zagubiony". Zwłaszcza na tle "rozpędzonego, pewnego siebie Nawrockiego". - Karol Nawrocki wyraźnie stawiał na sprawy gospodarcze, mówił o tym, co najbardziej interesuje wyborców. To Polacy najbardziej odczuwają drożyznę za rządów KO, deklarują, że za Trzaskowskiego i Tuska żyje im się najgorzej. I na to Karol Nawrocki zwracał uwagę - mówi nam Jaki.

Europoseł PiS twierdzi też, że "Trzaskowski nieudolnie próbował odcinać się od skrajnie lewicowej agendy". - Próbuje udawać prawicowca. Jest jednak w tym zupełnie niewiarygodny (…) wszystko rozstrzygnie się między Nawrockim i Trzaskowskim, a ten pierwszy jest wyraźnie w ofensywie. Ta debata tylko to potwierdziła - mówi nam sztabowiec PiS. 

Kolejni nieoficjalnie również przekonują, że ich kandydat nie tylko "ustał", ale "zdecydowanie wygrał debatę". - Może Rafał był ciut lepszy niż w Końskich i skala kompromitacji była mniejsza, ale i tak był słaby - twierdzi ważny sztabowiec PiS.

- Dla Trzaskowskiego to żaden punkt zwrotny. Nie zrehabilitował się po Końskich. Bez pomysłu i bez polotu. Jego sztab odgrzewa stare kotlety. Wkrótce będą mieli gigantyczne problemy - przekonuje nas poseł PiS i sztabowiec Nawrockiego Andrzej Śliwka.

To właśnie członkowie sztabu zasugerowali pytania, jakie Nawrocki zadał Trzaskowskiemu. Choćby w sprawie wieku emerytalnego. Nie przewidzieli jednak, że Trzaskowski przyjdzie do studia z flagą Polski, którą Karol Nawrocki pozostawił w studiu po debacie w Końskich.

- Nie przejmujemy się tym. Do zapomnienia. Nikt o tym nie będzie pamiętał - twierdzi nasz rozmówca. Ruch Trzaskowskiego z flagą był jednak często komentowany i oceniany przez wielu jako skuteczny i przemyślany. - Nawrocki musi się z tego tłumaczyć i choćby to jest dla niego problemem – odpowiada sztabowiec Trzaskowskiego. 

W sztabie PiS cieszą się, że ich kandydat "trzyma równy, wysoki poziom". - Wszedł na naprawdę wysokie obroty i je utrzymuje - słyszymy.

Sztabowcy Nawrockiego twierdzą, że nie obawiają się kolejnych debat. Najbliższa już wkrótce w telewizji Republika. 12 maja debata w TVP. 

Współpracownicy lidera Polski 2050, twierdzą, że Szymon Hołownia "potwierdził, że potrafi debatować". Nie wszystkim jednak spodobała się odpowiedź Rafała Trzaskowskiego na pytanie marszałka Sejmu o to, czy jako prezydent podpisałby ustawę o odpartyjnieniu spółek. Prezydent Warszawy przypomniał, że Szymon Hołownia bierze odpowiedzialność za koalicję, którą współtworzy, a Jacek Wiśnicki jest jego zastępcą z ramienia partii Hołowni.

- Trzaskowski wypadł poprawnie, ale pogubił się w kilku momentach – uważa Paweł Śliz. Szef klubu Polski 2050 dopytywany o moment, który tak ocenia, stwierdził, że chodzi o sytuację, kiedy prezydent Warszawy "przyatakował Szymona Hołownię". Posłowi nie do końca spodobał się też gest z flagą.

- Akcja z flaga to jest chwyt marketingowy, ale nie powinno być tak, że na pierwszym pytaniu od innego kandydata [Adriana Zandberga – red.}, odwraca się do Nawrockiego i wskazuje na flagę. To znów wbijanie w duopol – komentuje Śliz. Poseł dopytywany o to, dlaczego Szymon Hołownia wolał zadać pytanie Rafałowi Trzaskowskiemu, a nie Karolowi Nawrockiemu, stwierdził, że "z przyjaciółmi trzeba rozmawiać, a pytanie było dobre, eleganckie i nieatakujące".

Paweł Śliz dopytywany o to, kto jego zdaniem najgorzej wypadł na debacie, stwierdził, że "ten ruski szpieg", a takim mianem określił Macieja Maciaka, który na pytanie Marka Jakubiaka przyznał, że ceni Władimira Putina. Według niego równie dyskwalifikujące były antysemickie wypowiedzi Grzegorza Brauna.

- Takie osoby nie powinny być wpuszczane na debatę. Ktoś, kto mówi, że podziwia Putina, nie powinien mieć miejsca w żadnym studiu telewizyjnym. Maciakiem powinna zająć się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego – uważa polityk Polski 2050.

Władze Nowej Lewicy w nieoficjalnych rozmowach chwalą Magdalenę Biejat za "refleks" w reagowaniu na "antysemicki ściek", wniesienie tematu mieszkalnictwa i walkę o tematy charakterystyczne dla Lewicy. Twierdzą też, że "rozgromiła kandydata Konfederacji".

- Myślę, że najmocniejszym punktem było starcie Magdaleny Biejat ze Sławomirem Mentzenem, gdzie na wierzch wyszedł fundamentalizm i sadyzm kandydata Konfederacji. Inaczej się tego nie da nazwać – mówi WP rzecznik sztabu Łukasz Michnik, który przypomniał pytanie o prawo do aborcji w przypadku gwałtu.

- Tylko dzięki Biejat silne w debacie były tematy mieszkalnictwa, praw kobiet, skrócenia czasu pracy. Te tematy nie istniałyby na debacie, gdyby nie nasza kandydatka Lewicy.– dodaje. Polityk dopytywany o występ Adriana Zandberga i Joanny Senyszyn, podkreśla, że nie powie złego słowa o kandydatach lewicowych, bo "wróg nie jest na Lewicy".

Z kolei kontrkandydaci Sławomira Mentzena twierdzą, że "blask kandydata Konfederacji zgasł". Nie zgadza się z tym szef klubu Konfederacji.

- Zakończyła się ważna debata prezydencka. Sławomir Mentzen mocno i celnie. Jest bardzo konsekwentny w swoich poglądach i jak udowadnia, nie boi się walczyć o narodowe wartości. Nie obawia się trudnych tematów i podczas emocjonalnej debaty zachował kulturę polityczną. Wielka szkoda, że niektórzy kontrkandydaci nie potrafią powstrzymywać swoich emocji na wodzy. Urząd prezydenta tego bezwzględnie wymaga – twierdzi Grzegorz Płaczek z Konfederacji.

Patryk Michalski, Michał Wróblewski, dziennikarze Wirtualnej Polski