Czy polskim politykom potrzebny jest psychiatra?
- Jego proszę pytać dlaczego jest takim niebywałym chamem! - tak Stefan Niesiołowski komentuje zapowiedź redaktora naczelnego "Gazety Polskiej", która chciałaby wysłać posła PO na badania psychiatryczne.
Po raz kolejny pojawiają się wątpliwości, co do poczytalności polskich polityków. Tym razem za sprawą "Gazety Polskiej". Jak zapowiada redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz, tygodnik zamierza wystąpić o uchylenie immunitetu Stefanowi Niesiołowskiemu, najpierw w celu przeprowadzenia badań psychiatrycznych, a później - jeśli okaże się, że jest poczytalny - by wyciągnąć wobec niego prawne konsekwencje za znieważanie dziennikarzy gazety.
Czy ten plan ma szansę na realizację? - To po prostu odwet gazety za ostrość wystąpień Niesiołowskiego, ale co można jemu zarzucić, styl języka? - pyta Józef Oleksy (SLD)
. - Często przesadza, ale to nie podstawa do uchylenia immunitetu w celu skierowania na badania – dodaje.
- Gdy o zniesienie immunitetu występuje osoba nie będąca prokuratorem i nie zajmuje się sprawą ściganą z urzędu, zawsze głosuję przeciwko – mówi Eugeniusz Kłopotek (PSL)
. Zbigniew Girzyński (PiS)
stwierdził z kolei, że zagłosowałby za, bo "już dawno powinno tak się stać", ale przyznaje, że nie ma przesłanek. Podkreślił jednocześnie, że nie będzie oceniał zdrowia psychicznego posła Niesiołowskiego, bo "nie jest biegłym psychiatrą".
Jacek Kurski (SP) też nie jest specjalistą w tej dziedzinie, ale co do stanu zdrowia Niesiołowskiego nie ma wątpliwości. Jak zauważa, wysyłanie na badania psychiatrycznie polityka PO nie ma sensu, bo to co robi jest w 100 proc. świadome. - Robi to z premedytacją, w pełni władz umysłowych, więc nie ma sensu obniżać winy Niesiołowskiego, uznając go za niepoczytalnego – mówi europoseł. - Po co "Gazeta Polska" chce zmniejszać odpowiedzialność Niesiołowskiego za to, co mówi? - dziwi się Kurski.
O zdrowie psychiczne Niesiołowskiego nie martwi się również Artur Dębski (RP). - On akurat przeszedłby takie badania spokojnie, raczej ci koledzy z "Gazety Polskiej" mieliby problem - ocenia Dębski.
Sam Stefan Niesiołowski niechętnie komentuje całe zdarzenie. - Co mnie obchodzi chamstwo pana Sakiewicza? Jego proszę pytać dlaczego jest takim niebywałym chamem!- irytuje się. Jego zdaniem badania powinny dotyczyć osób, które mają pewne objawy. - Są to zachowania skandaliczne, jak u Macierewicza, Kaczyńskiego, choć bardziej bym się skupił na dziennikarzach pseudokatolickich gazet, typu: "Nasz Dziennik", "Gazeta Polska", "TV Trwam" – wymienia. Na co Józef Oleksy się śmieje. - Tak można sobie odbijać piłeczkę, ale nic z tego nie wychodzi - mówi.
Artur Dębski przypomina, że jako pierwszy w tej kadencji nawoływał z mównicy sejmowej, by każdy poseł przeszedł badania psychiatryczne. - Nie oznacza to, że tyle niepoczytalnych osób tu spotykam, ale czasami wypowiadają się naprawdę dziwnie - tłumaczy. Dębski podkreśla, że każdy poseł ma dostęp do broni, jaką są media, więc na tym tle jest to naprawdę niebezpieczne. Zapewnia jednocześnie, ze sam jest gotowy do psychiatrycznej weryfikacji, ale mówi to pewnie, bo co pięć lat takie badania przechodzi z tytułu posiadania broni palnej.
Natomiast Józef Oleksy nigdy nie spotkał w sejmie niepoczytalnej osoby, więc jego zdaniem takie badania są bezzasadne. - Zawsze ktoś specyficzny się znajdzie, ale bez przesady, to są zupełnie inne kryteria – mówi.
Nieco inne obserwacje ma Jacek Kurski, ale jego zdaniem też nie przesądzają o sprawie. - Było może ze dwóch, trzech „od śmigła”, ale dopóki jest to stosunek 2 do 460 posłów, to nie ma czym się zajmować – uważa. Dodaje, że jeżeli ktoś jest niepoczytalny, to raczej jest widoczny „jak nie na pierwszy, to na drugi rzut oka, a filtrem powinien być wyborca, a nie psychiatra”. - Taka weryfikacja ośmieszałaby polską demokrację - podkreśla europoseł. - I działałaby wbrew konstytucji. To byłoby kompletne nieporozumienie naruszające prawa osobiste, więc nie bawmy się w takie idiotyzmy – mówi z kolei Kłopotek. Girzyński również jest przeciw. Jak zauważa, na takiej samej zasadzie trzeba byłoby badać wszystkich, którzy pełnią funkcje publiczne.
* Dominika Leonowicz, WP.PL*