Czterolatek zginął ciągnięty przez tramwaj. Motorniczy z zarzutami

Motorniczy tramwaju, pod którego kołami w 2022 roku zginął czterolatek, usłyszał zarzuty. Prokuratura ustaliła, że nie zachował należytej uwagi, a podczas jazdy korzystał z telefonu i słuchawek.

Dziecko zginęło wysiadając z tramwaju linii 18 przy ul. Jagiellonskiej w Warszawie
Pawel Wodzynski
Dziecko zginęło wysiadając z tramwaju linii 18 przy ul. Jagiellonskiej w Warszawie Pawel Wodzynski
Źródło zdjęć: © East News | Pawel Wodzynski
Mateusz Dolak

14.04.2023 | aktual.: 14.04.2023 11:13

Chłopiec miał przytrzaśniętą nóżkę, nie mógł się wydostać. Pojazd przeciągnął go po kamiennym torowisku. Przerażona babcia nie mogła nic zrobić. Czterolatek zginął w potwornych okolicznościach na jej oczach. Motorniczy zdawał się nie widzieć, że ciągnie chłopca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sprawą zajmuje się prokuratura. Właśnie okazało się, że śledztwo ma swój ciąg dalszy. W czwartek 13 kwietnia prokuratura przedstawiła zarzuty motorniczemu - dowiedziała się Wirtualna Polska.

- W Prokuraturze Rejonowej Praga Północ przedstawiono kierującemu tramwajem mężczyźnie zarzut z art. 177par. 2 kk. Zarzucono mu umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i przepisów instrukcji dla pracowników Tramwajów Warszawskich i nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym - przekazała nam prokurator Katarzyna Skrzeczkowska.

- Zebrany materiał dowodowy wskazuje na to, że w trakcie jazdy korzystał z telefonu i słuchawek, nieprawidłowo obserwował zdarzenia zachodzące w obrębie ostatnich drzwi, a po zamknięciu drzwi nie upewnił się, czy ruszenie z przystanku nie spowoduje zagrożenia dla pasażerów wysiadających i znajdujących się na przystanku. Na ocenę sytuacji wokół tramwaju poświecił zbyt mało czasu - dodała.

Motorniczy nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Czytaj też:

Zobacz także
Komentarze (158)