Czechy: Śmierć z powodu gorączki Zachodniego Nilu
W Czechach zmarła 72-kobieta z powodu gorączki Zachodniego Nilu. Mimo że do zgonu doszło w sierpniu, to dopiero teraz informacja ujrzała światło dziennie. Śmiertelny przypadek choroby potwierdził czeski wiceminister zdrowia Roman Prymula.
Kobieta zaraziła się wirusem w Europie. W czasie okresu inkubacyjnego (trwa do dwóch tygodni) nie była poza granicami Czech. Specjaliści i epidemiolodzy spekulują, że wirus na południowe Morawy przybył z Austrii. Odkryty już został w czerwcu - wtedy to stwierdzono pierwszy przypadek choroby u naszych południowo-zachodnich sąsiadów. Na początku września czeskie media o mężczyźnie zarażonym w Grecji, ale nie ma żadnych wiadomości na temat jego ewentualnej śmierci.
- W związku z panującymi u nas warunkami klimatycznymi i rozprzestrzenianiem się gorączki w Europie mamy do czynienia z logicznym rozwojem sytuacji. Dotąd nie mieliśmy żadnego przypadku, w którym wirus przenosiłby się z człowieka na człowieka. Były podjęte właściwe decyzje i skontaktowaliśmy się z właściwymi władzami, na przykład z urzędem weterynaryjnym - powiedziała Gabriela Sztiepanova, rzeczniczka ministerstwa zdrowia.
W samym 2018 roku w Serbii z powodu tego wirusa zmarło już 21 osób.
Gorączka Zachodniego Nilu to choroba przenoszona przez komary. U osób zdrowych mogą pojawić się co najwyżej objawy grypy. Bardziej narażone są tutaj dzieci, osoby starsze i te z osłabionym układem immunologicznym - w wyniku zarażenia grozi im zapalenie mózgu, opon mózgowych, a najgorszym razie śmierć.