Czarnek chce powstrzymać "demoralizację". Przedstawił konkretny plan
- Chcemy powstrzymać coś, co na Zachodzie niestety święci triumfy czyli rewolucję kulturową i seksualną, chcemy powstrzymać demoralizację - stwierdził minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Polityk zdradził, w jaki sposób chce przeciwdziałać temu zjawisku.
Przemysław Czarnek zapowiedział na antenie TVP Info, że resort edukacji i nauki chce "urealnić nadzór pedagogiczny kuratorów".
Ma to być sposób na uchronienie młodzieży przed "demoralizującymi treściami".
- Aby nie zdarzały się sytuacje, na razie jeszcze incydentalne, ale zdarzające się już w większych miastach, że oto do szkół wchodzą organizacje demoralizujące dzieci pod przykrywką jakiejś edukacji seksualnej. W istocie to uczenie czegoś, co jest po prostu wulgarne i nieadekwatne w stosunku do ich wieku - argumentował minister.
Zobacz też: Leszek Miller o Przemysławie Czarnku: fanatyk religijny
Zdaniem Czarnka, nadzór kuratorów ma objąć także inne organizacje.
- Chodzi również o takie organizacje, jak na Śląsku, które pod przykrywką nauki języka niemieckiego, uczą niemieckiej historii Śląska. Te rzeczy się zdarzają i do nas docierają - mówił.
Wniosek o wotum nieufności
3 lipca ruszyła akcja zbierania podpisów pod obywatelskim wotum nieufności dla ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.
Sam polityk twierdzi, że "nie dziwi się temu krzykowi i byłby nawet zaskoczony, gdyby ten wniosek nie padł".
- Myślę, że wszyscy ci, którzy czerpali na tym (działalności organizacji promujących edukację seksualną - red.) zyski ideologiczno-polityczne i finansowe dostrzegli, że chcemy wykonać proste ruchy i zabiegi dając narzędzia kuratorom w ramach ich funkcji, które powstrzymają ten proceder. Stąd ten krzyk - powiedział Czarnek.
"Jestem człowiekiem bardzo przyjaznym"
Minister odniósł się także do słów posłanki Lewicy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, która zarzucała mu "szczucie i obrażanie" obywateli uczestniczących w Paradzie Równości.
Czarnek twierdzi, że został zaatakowany przez posłankę, która "posłużyła się kłamstwem".
- Nie powiedziałem o osobach LGBT, że nie są normalne. Użyłem tych słów wobec osób, które pokazywaliście w swojej stacji (TVP – red.), całkowicie przebranych, postępujących w sposób wulgarny, prowadzających jakieś kobiety na smyczy. Dla mnie to nie są zachowania normalne i Polacy potrafią ocenić, kto jest normalny - powiedział.
Minister przekonywał też, że nie jest homofobem.
- Nie wiem co to znaczy homofob, bo bezpośrednie tłumaczenie to ktoś, kto ma fobię na punkcie człowieka, a ja ludzi kocham, mądrą miłością do każdego bliźniego, do czego zobowiązuje również moje chrześcijaństwo. Kto mnie zna, wie, że jestem człowiekiem bardzo przyjaznym każdemu. Mnie nie interesuje czyjaś orientacja seksualna i życie prywatne, ale nie chcę, żeby ktoś ze swoją orientacją w sposób wulgarny i prymitywny wychodził na ulice i mówił, że to jest norma - stwierdził Czarnek.
Źródło: TVP Info