Lockheed SR-71 Blackbird
Zestrzelenie U-2 uświadomiło Amerykanom, że sam wysoki pułap lotu już nie jest wystarczającą ochroną przed obroną przeciwlotniczą i potrzebują szybkiego samolotu, który będzie w stanie uciec wrogim rakietom i myśliwcom. W ten sposób przyspieszono prace nad następcą U-2 - samolotem SR-71 Blackbird. Projekt był ściśle tajny, a prototypy samolotu oblatywane były w Strefie 51 - sekretnej bazie sił powietrznych USA, z którą wiąże się wiele teorii spiskowych.
SR-71 rozwijał nieosiągalne dla innych konwencjonalnych samolotów prędkości. Na wysokości 24 kilometrów osiągał Mach 3,3, czyli ponad 3,5 tys. kilometrów na godzinę. Osiągi te sprawiły, że mimo upływu kilku dekad od wprowadzenia do służby, Blackbird do dziś dzierży tytuł najszybszego załogowego samolotu w historii.
Niestety dla amerykańskiego podatnika, maszyny te były bardzo drogie w utrzymaniu i wymagały niezwykle kosztownej infrastruktury. Z tego powodu pod koniec lat 80. zostały wycofane z pierwszej linii. W latach 90. na krótko przywrócono do służby trzy egzemplarze, jednak w 1998 roku z powodu cięć budżetowych wysłano je na ostateczną wojskową emeryturę i przekazano NASA do eksperymentów związanych z lotnictwem. Właśnie z ramienia tej agencji 9 października 1999 roku odbył się ostatni lot Blackbirda.
Szacuje się, że w czasie wykonywanych misji wystrzelono w ich kierunku co najmniej cztery tysiące pocisków rakietowych. Żaden nie osiągnął celu.