Kobieta uleczona z astmy
"Z oddalonych wysp Mauritius dotarł do mnie list od kobiety cierpiącej na zaawansowaną astmę. Po obserwacji w szpitalu lekarze stwierdzili, że jej choroba była nieuleczalna. List w imieniu kobiety pisał przyjaciel rodziny: 'W dniu pogrzebu papieża Wojtyły kobieta oglądała transmisję z wydarzeń z Rzymu w telewizji. Miała duszności. Wpatrując się w niesioną do grobowca trumnę z ciałem Jana Pawła II, zwróciła się do niego: 'Ty, który idziesz do nieba, odchodzisz z tej ziemi, weź ode mnie, proszę, tę astmę, zabierz ją ze sobą!'. Od tamtej chwili choroba całkowicie ustąpiła, a dziś ta kobieta jest zdrowa. Lekarze nie znajdują tu żadnego logicznego wytłumaczenia. Zarówno pacjentka, jak i jej mąż są przekonani, że uzdrowienie nastąpiło za wstawiennictwem papieża" - wspomina ks. Oder.
Inna, zapamiętana przez księdza Odera historia dotyczyła pewnego Anglika, który napisał: "Przed 37 laty potrącił mnie samochód. W rezultacie każde wiązadło i mięsień mojej prawej nogi uległy zniszczeniu. Od tamtego czasu pomimo licznych zabiegów i leczenia ból nogi nie ustawał. Mniej więcej na dwa i pół tygodnia przed śmiercią Jana Pawła II potwornie cierpiałem, nie byłem w stanie znieść bólu. W nocy, kiedy umarł, papież mi się przyśnił. Rano nie czułem już żadnego bólu. Udałem się do lekarza. Stwierdził, że to dziwne i niewytłumaczalne!"