Historia chłopca chorego na białaczkę
Zarówno za życia, jak i po śmierci papieża odnotowano wiele poruszających przypadków uzdrowień. "Kardynał Javier Lozano Barragan, do 2009 roku przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Służby Zdrowia, podzielił się wspomnieniem, które dotyczy wydarzeń 1990 roku. Wówczas purpurat był jeszcze biskupem Meksyku. 12 maja Jan Paweł II odwiedzał diecezję Zacatecas. Na lotnisku czekał na niego chory na białaczkę chłopczyk. W dłoniach trzymał białą gołębicę na powitanie papieża. Dziecko od dawna z uporem prosiło mamę, by pomogła mu spotkać się z papieżem. Jednemu z przyjaciół rodziny udało się zdobyć specjalne pozwolenie. Wojtyła zbliżył się do chłopczyka i poprosił, by wypuścił w niebo gołębicę, po czym ucałował go i wręczył mu różaniec.
Mama chorego dziecka wspomina: 'Papież nic nie mówił, ograniczył się do spojrzenia na pogodną twarz mojego syna. Dziecko było słabe, chore, bez włosów. Zrozumiałam, że papież podzielał mój ból. Patrzył tak, jakby chciał mi powiedzieć: nie martw się'. Tego samego wieczora chłopczyk, od tygodni pozbawiony sił witalnych, zaczął jeść i dzień po dniu wracał do życia. W 2004 roku, całkowicie już zdrowego, Jan Paweł II przyjął go w Watykanie. Papież przywitał go słowami: Pamiętam cię!" - czytamy w książce.