Co zostało po Arabskiej Wiośnie?

Jak dziś radzą sobie Egipt, Tunezja, Libia, Syria i Jemen...

Obraz
Małgorzata Gorol

/ 11Co zostało po Arabskiej Wiośnie?

Obraz
© AFP

Rewolucje Arabskiej Wiosny, które w 2011 r. wybuchały w kolejnych krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, miały przynieść tym regionom wolność i demokrację, a ukrócić korupcję i nepotyzmy. I mimo że dzięki masowym protestom udało się obalić niektórych rządzących od lat tyranów, nadzieje wielu na pozytywne przemiany zostały stracone. Bo rewolucje obracały się też w krwawe wojny, groźne wewnętrzne kryzysy i anarchizację, dochodzenie do władzy islamistów czy też oznaczały powrót do "starego", a więc rządów twardej ręki.

Wydawało się, że na tym tle Tunezja najlepiej radzi sobie z porewolucyjną transformacją. Ostatnie zamachy w stolicy tego kraju nie niweczą wszystkich przemian, przez które przeszedł. Ale też nie pozostaną bez wpływu na wizerunek Tunezji jako stabilnego i bezpiecznego państwa.

Jak więc potoczyły się losy krajów Arabskiej Wiosny?

Na zdjęciu: wejście do Muzeum Bardo, gdzie dzień wcześniej doszło do ataku terrorystycznego.

(Oprac. Małgorzata Gorol)

/ 11Tunezja

Obraz
© AFP

To właśnie Tunezja była pierwszym krajem, gdzie zapłonął ogień Arabskiej Wiosny. Iskrą protestów stała się desperacka, samobójcza śmierć w grudniu 2010 r. ulicznego sprzedawcy, który nie widział dla siebie perspektyw w kraju rządzonym od niemal ćwierćwiecza przez prezydenta Zin el-Abidin Ben Alego i jego klikę. Korupcja sięgała szczytów, a życie zwykłych obywateli coraz częściej oznaczało dołki. Sprawy potoczyły się szybko. Pod wpływem kilkunastodniowych masowych protestów prezydent ustąpił i szybko wyjechał z kraju. Ale dla Tunezji to był dopiero początek.

Na zdjęciu: Tunezyjczycy domagający się odejścia prezydenta, 14 stycznia 2011 r.

/ 11Tunezja

Obraz
© AFP

Zwycięzcami pierwszych demokratycznych wyborów od obalenia Ben Alego stali się umiarkowani islamiści z Ennahdy. Oddali oni jednak władzę po dwóch latach, gdy krajowi zaczął grozić zamęt. Kryzys wywołały mordy dwóch opozycjonistów, po których ludzie znów wyszli na ulice. Jesienią ubiegłego roku Tunezyjczycy postawili na świecki blok Nida Tunis. Ważnym krokiem na demokratycznej ścieżce były też zeszłoroczne wybory prezydenckie, pierwsze w historii.

Nie ukrywano jednak, że jednym z większych zagrożeń dla Tunezji są dżihadyści. To właśnie bojownicy z tego kraju licznie zasilili szeregi Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku, które ostatnio krwawo pokazało swoje istnienie także u sąsiadów Tunezji - w Libii.

Na zdjęciu: wybory do tunezyjskiego Zgromadzenia Konstytucyjnego, 23 października 2011 r.

/ 11Egipt

Obraz
© AFP

Krótko po tym, jak w Tunezji władzę stracił prezydent Ben Ali, rewolucja wybuchła w Egipcie. Jej symbolem stał się kairski Plac Tahrir, ale protesty trwały w całym kraju. Podczas "Marszu Miliona", zorganizowanego 1 lutego 2011 r., na ulice mogło wyjść nawet kilka milionów Egipcjan. Demonstracje przeciwko Hosniemu Mubarakowi próbowała kilka razy stłumić policja. Do starć dołączyli zwolennicy Mubaraka. W sumie zginęło wówczas ponad 800 ludzi. A jednak, niecały miesiąc po ucieczce z kraju przywódcy Tunezji, z fotelu prezydenta ustąpił także prezydent Egiptu. Mubarak nie wyjechał jednak z ojczyzny.

Na zdjęciu: czołgi w Kairze, 30 stycznia 2011 r.

/ 11Egipt

Obraz
© AFP

Od tamtych wydarzeń Egipt zatoczył prawdziwe koło. Po aresztowaniu Mubaraka władzę przejęła Rada Wojskowa, a im dłużej jej nie oddawała, tym większe było napięcie w Egipcie. W 2012 r. mieszkańcy znad Nilu mogli w końcu zagłosować na swojego prezydenta. Wybrali Mohammeda Mursiego, umiarkowanego islamistę związanego z Bractwem Muzułmańskim. Po roku od rządów odsunęła go armia w imieniu niezadowolonych obywateli. Był to de facto zamach stanu, ale Zachód nie zareagował ostro. Wielu Egipcjan wiwatowało zresztą na wieść o obaleniu Mursiego. Ale jego zwolennicy nie dawali za wygraną i protestowali. Znów doszło do krwawych starć, zginęło kilkaset osób.

W ubiegłym roku prezydentem został Abd Fattah al-Sisi, wojskowy, który stał za odsunięciem od władzy Mursiego. Według ekspertów, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, Egipt może wkrótce czekać kolejna rewolucja, bo mieszkańcy tego kraju wiedzą już, jaka drzemie w nich siła.

Na zdjęciu: zwolennicy gen. Sisiego - armia odsunęła od władzy Mursiego, 3 lipca 2013 r.

/ 11Syria

Obraz
© AFP

Na początku 2011 r. także Syryjczycy zamarzyli o przemianach w ich kraju, którym od kilku dekad rządził klan Asadów: najpierw przez prawie 30 lat Hafiz al-Asad, a od 2000 roku jego młodszy syn Baszar. Zaczęło się od skromnych protestów, podczas których nawoływano do większej wolności i reform. Ale reżim, który widział, jak upadają autokraci z Tunezji i Egiptu, reagował bardzo ostro. Władze sądziły, że zduszą rewolucję. Jednak takie wydarzenia jak aresztowanie (a później torturowanie) grupy nastolatków z miasta Daraa za napisanie na murze politycznego graffiti tylko dolewały oliwy do ognia. Syria zapłonęła gniewem.

15 marca 2011 r. w wielu miastach Syrii nie doszło już do skromnych zgromadzeń, ale licznych protestów. Trzy dni później podczas demonstracji w Daraa siły bezpieczeństwa ostrzelały ludzi. Protesty zamieniły się w powstanie, a powstanie w wojnę, która trwa do dziś.

Na zdjęciu: płonące opony po antyrządowych protestach w Daraa; 23 marca 2011 r.

/ 11Syria

Obraz
© AFP

Brutalność reżimu spowodowała, że odwróciła się od niego nawet część wojskowych, która przeszła na stronę opozycji. Wkrótce powstała Wolna Armia Syryjska, skupiająca zbrojne grupy walczące z siłami Asada. Długo była ona postrzegana jako najsilniejszy oponent reżimu, ale z czasem w siłę rośli islamscy ekstremiści. Tymczasem Zachód, nauczony przykładem z Libii, był niechętny otwartej interwencji przeciwko Asadowi. Nie doszło do niej nawet po tym, jak w sierpniu 2013 r. w Syrii użyto broni chemicznej, o co Zachód oskarżył właśnie reżim.

Latem 2014 r. świat usłyszał o Państwie Islamskim, sunnickich radykałach, którzy szybko opanowali znaczne połacie Iraku, a już wcześniej zdobyli kontrolę nad terenami w Syrii. Dopiero ten wróg sprawił, że USA i sojusznicy z krajów arabskich zdecydowali się na naloty na cele dżihadystów w Syrii. A ostatnio amerykański sekretarz stanu John Kerry stwierdził nawet, że USA powinny negocjować z Asadem.

Na zdjęciu: syryjskie dzieci odtwarzają scenkę, którą - jak twierdzą - widziały na wideo Państwa Islamskiego, 5 marca 2015 r.

/ 11Jemen

Obraz
© AFP

Jemeński prezydent Ali Abdullah Saleh porównał kiedyś rządzenie tym krajem (co robił od 1978 r.) do "tańca na głowach węży". W 2011 r. przekonał się, jak bardzo można zostać "pokąsanym", stając się byłym prezydentem. Wcześniej jednak doszło do licznych antyrządowych demonstracji, starć opozycji z siłami bezpieczeństwa, a w końcu prawdziwych bitew. Latem, podczas walk w Sanie, rakiety spadły na pałac prezydencki. Saleh został ranny i na pewien czas wyjechał z kraju. Wrócił jesienią, by w końcu oddać władzę.

Na zdjęciu: "Dzień gniewu" przeciw Salehowi, 3 lutego 2011 r.

/ 11Jemen

Obraz
© AFP

W lutym 2012 r. prezydentem (był jedynym kandydatem w wyborach) został Abd ar-Rab Mansur al-Hadi. Niestety dla Jemenu, zmiana władzy nie przyniosła spokoju. Kraj ten jest bowiem nie tylko w fatalnej sytuacja gospodarczej, na jego terenie działają ruchy secesjonistyczne, silne ramię Al-Kaidy i trwają spory wyznaniowe. A to wybuchowy koktajl.

Na początku tego roku stery rządów w Jemenie przejęli szyiccy rebelianci Huti, a prezydent Hadi złożył urząd. Jaka będzie przyszłość tego kraju? Ekspert ds. Bliskiego Wschodu Tomasz Otłowski w artykule dla Wirtualnej Polski wyraził obawę, że Jemen może czekać to, co spotkało Syrię - wyniszczająca wojna.

Na zdjęciu: zwolennicy rebeliantów Huti, 6 marca 2015 r.

10 / 11Libia

Obraz
© AFP

Muammar Kadafi rządził Libią od 42 lat, gdy wybuchły przeciw niemu protesty inspirowane wydarzeniami w Tunezji i Egipcie. Libijski dyktator nie zamierzał jednak podzielić losu prezydentów tych krajów. Wolał wypowiedzieć wojnę własnym rodakom. Wydarzenia w Libii zaogniły się tak szybko, że wkrótce zaczęto mówić o zbrojnej rebelii, w końcu wojnie domowej.

Już 19 marca 2011 r. doszło do zagranicznej interwencji w Libii - rozpoczęła się operacja "Świt Odysei", która potem przeszła pod zarządzanie NATO jako "Zjednoczony Obrońca". W październiku 2011 r. natowskie pociski zaatakowały konwój, którym uciekał Kadafi. Rannego dyktatora przechwycili rebelianci. Kadafi nigdy jednak nie stanął przed sądem - zastrzelono go.

Na zdjęciu: siły opozycyjne wobec Kadafiego, 4 października 2011 r.

11 / 11Libia

Obraz
© AFP

Rebelianckie milicje, które walczyły z Kadafim, ani myślały po jego śmierci złożyć broń. Co więcej, zawartość rozkradzionych arsenałów dyktatora trafiła w ręce innych bojówkarzy w regionie, m.in. do Mali, gdzie wkrótce wybuchła rebelia. Malijskich islamistów, początkowo sprzymierzonych z Tuaregami, powstrzymała dopiero interwencja Francji.

Tymczasem sama Libia coraz bardziej pogrążała się w chaosie. W ubiegłym roku kraj został podzielony, "dorabiając się" dwóch rządów i parlamentów. Jednego w Trypolisie - islamistów spod znaku Libijskiego Świtu, drugiego w Tobruku - gdzie schronił się premier Abd Allah as-Sani. To właśnie władza w Tobruku jest uznawana na Zachodzie. Teraz jednak do tej układanki doszło Państwo Islamskie, dla którego Libia to "brama do Europy".

Na zdjęciu: bojownik lojalny wobec gen. Chalida Haftara, walczącego z islamistami, 16 grudnia 2014 r.

(Oprac. Małgorzata Gorol)

Wybrane dla Ciebie
Drony nad bazą Kleine-Brogel. Belgia alarmuje po raz kolejny
Drony nad bazą Kleine-Brogel. Belgia alarmuje po raz kolejny
Trump grozi Nigerii. Hegseth: przygotowujemy się do działania
Trump grozi Nigerii. Hegseth: przygotowujemy się do działania
Jeńcy z Korei Północnej błagają. Nie chcą wracać do ojczyzny
Jeńcy z Korei Północnej błagają. Nie chcą wracać do ojczyzny
Kradzież z włamaniem. Policja zatrzymała Gruzina i Ukraińca
Kradzież z włamaniem. Policja zatrzymała Gruzina i Ukraińca
Spięcie w studiu o działkę pod CPK. "Rozjechało wam inwestycję"
Spięcie w studiu o działkę pod CPK. "Rozjechało wam inwestycję"
Klejnoty z Luwru. Dwaj podejrzani mieli długie kryminalne CV
Klejnoty z Luwru. Dwaj podejrzani mieli długie kryminalne CV
Atak nożowników w Wielkiej Brytanii. Zatrzymani to obywatele kraju
Atak nożowników w Wielkiej Brytanii. Zatrzymani to obywatele kraju
Horała tłumaczy się po ustaleniach WP. "Nie wiedziałem o sprzedaży"
Horała tłumaczy się po ustaleniach WP. "Nie wiedziałem o sprzedaży"
Immunitet Ziobry. Wraca na agendę Sejmu
Immunitet Ziobry. Wraca na agendę Sejmu
Lawina w Górnej Adydze. Znaleziono kolejne ciała
Lawina w Górnej Adydze. Znaleziono kolejne ciała
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne