Co szykuje prezes Jarosław Kaczyński? Wiemy, kto go odwiedzał na Nowogrodzkiej
Prezes Jarosław Kaczyński najwyraźniej nie ma zamiaru wybierać się na polityczną i partyjną emeryturę. W tym tygodniu drzwi jego biura przy ul. Nowogrodzkiej praktycznie się nie zamykały. Po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Andrzeja Dudy odwiedzili go najważniejsi politycy z jego partii, także goście z zagranicy.
Czwartkowe popołudnie. Na Nowogrodzkiej pojawia się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jest kilka minut po 13-tej. Szef Solidarnej Polski nie wchodzi głównym wejściem, ale bocznym od strony Alei Jerozolimskich. Z tego przejścia bardzo często korzysta prezes Jarosław Kaczyński. Cel jest jeden. Uniknąć dziennikarzy i ewentualnych świadków. Minister sprawiedliwości spędził u prezesa PiS ponad godzinę.
Przypomnijmy, że tuż po niedzielnych wyborach, w obozie Zjednoczonej Prawicy zaczęła się "skryta wojna" między Solidarną Polską na czele z Ziobro i wspomagającym go Jackiem Kurskim a premierem Mateuszem Morawieckim. W poniedziałek w "Wiadomościach" TVP wyemitowano materiał o mediach w Polsce - na pasku informacyjnym zatytułowano go "medialny atak na prezydenta Dudę". Zarzucono w nim Kancelarii Premiera, że wydawała pieniądze na reklamy m.in. w nieprzychylnych prawicy mediach. Według TVP, "ataku na prezydenta" i obóz Zjednoczonej Prawicy dokonywały również media, w których reklamowały się spółki skarbu państwa nadzorowane przez szefa rządu.
Premier Mateusz Morawiecki pojawił się natomiast we wtorkowe popołudnie na Nowogrodzkiej. Ale nie tylko on. U prezesa PiS gościł wówczas koordynator ds. służb specjalnych i minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński. Zarówno Kamiński, jak i Ziobro wygrali w środowy wieczór głosowania ws. wotum nieufności.
Morawiecki w sejmowym wystąpieniu bronił swoich ministrów. – Lubicie zarzucać w swoich wnioskach upolitycznianie sądów. Podajcie chociaż jeden przykład upolitycznienia sędziego, sądu lub jakiegoś wyroku. Nie proszę o 50, nawet o 5. Podajcie jeden przykład. Milczycie? Nie potraficie. Tyle w temacie upolityczniania wyroków – mówił premier Mateusz Morawiecki, zwracając się do opozycji. Zdaniem Morawieckiego, reforma wymiaru sprawiedliwości, której podjął się szef MS, jest trudna i żmudna, ale postępuje jednak we właściwym tempie.
Z kolei w przypadku Kamińskiego przekonywał, że szef MSWiA "jest najlepszym ministrem w czasach III RP, który zapobiega korupcji i stara się odzyskać pieniądze, które wpadły w ręce grup przestępczych”. Jak mówił premier, obecny rząd równo traktuje ludzi związanych z obozem rządzącym i opozycją. Zdaniem premiera zarzuty dotyczące służb specjalnych "nie mają niczego wspólnego z rzeczywistością".
Tajemnicą poliszynela jest, że Morawieckiemu nie po drodze zarówno z ministrem sprawiedliwości, jak i szefem MSWiA. Ich skuteczność ceni sobie za to prezes Jarosław Kaczyński. Nieoficjalnie, zarówno Ziobro, jak i Kamiński są potrzebni prezesowi PiS do równoważenia wpływów Morawieckiego w rządzie.
Ciekawostką może być wizyta na Nowogrodzkiej premiera Litwy Sauliusa Skvernelisa. Szef litewskiego rządu pojawił się w biurze prezesa we wtorkowe popołudnie, ok. godziny 18. Przyjechał do Jarosława Kaczyńskiego po uroczystości odznaczenia go w Pałacu Prezydenckim, a przed oficjalnym spotkaniem z premierem Morawieckim. To nie pierwsza wizyta zagranicznych przedstawicieli władz. Na Nowogrodzkiej gościła przed laty niemiecka kanclerz Angela Merkel, węgierski premier Viktor Orban, a także sekretarz stanu USA Rex Tillerson.
W czwartek na Nowogrodzkiej po południu, po ministrze sprawiedliwości, ponownie pojawił się premier Mateusz Morawiecki. Według naszych informacji, to ostatnio schemat strategii prezesa PiS. - Najpierw usłyszeć co ma do powiedzenia Ziobro, a później Morawiecki. Albo odwrotnie. Tak, żeby dwa konkurencyjne obozy w ramach Zjednoczonej Prawicy, walczyły między sobą - a nie z prezesem - mówi nasz informator z otoczenia Nowogrodzkiej.