Co się stało z brakującymi stronami z teczek Wałęsy?
Zaginęło kilkanaście z ponad stu stron archiwaliów dotyczących Lecha Wałęsy - mówił w "Kontrwywiadzie" RMF FM Aleksander Kwaśniewski. O przeszłości Wałęsy były prezydent powiedział: Wałęsa mógł „coś” podpisać jako młody człowiek, mógł mieć epizod współpracy, ale nie zgadzam się z tezą, że to było prowadzenie na sznurku, że to była podwójna gra - dodał Kwaśniewski.
RMF FM: Panie prezydencie, czy docierały do pana informacje, że Lech Wałęsa wyczyścił swoje teczki?
Aleksander Kwaśniewski: O tyle, że była korespondencja w 1996 r., o której – mówiąc szczerze – przypomniałem sobie teraz, kiedy się o tym mówi.
Czyli dostawał pan takie wieści od szefów służb specjalnych?
- Wtedy minister spraw wewnętrznych Siemiątkowski zwrócił się do mnie o zgodę na otworzenie tej koperty. Koperta została otworzona. Czegoś tam brakowało – kilkunastu stron na sto kilkadziesiąt, jak mówi Siemiątkowski. Sprawy zostały zgodnie z procedurami uruchomione dalej, czyli znalazły się w prokuraturze. Tyle o tym wiem.
Miał pan wtedy informacje od służb specjalnych, że Lech Wałęsa jest ich człowiekiem?
- Nie miałem żadnych informacji, że Lech Wałęsa jest ich człowiekiem. Po drugie, obserwowałem relacje w stosunku do Wałęsy generała Kiszczaka, Stanisława Cioska i Andrzeja Gduli, czyli ludzi, którzy – teoretycznie – powinni tę wiedzę mieć i nigdy nie było nawet cienia uczucia, że Wałęsa jest traktowany protekcjonalny, że można z nim załatwić coś poza głównym nurtem, że z nim się stosuje podwójny język. Wałęsa był bardzo twardym przeciwnikiem politycznym, liderem „Solidarności”. Nawet przez moment nie nabrałem podejrzeń, że to może być jakaś podwójna gra i moim zdaniem jej nie było.