"Co oni kombinują?". Generał ostrzega przed "spektaklem" Putina

Ukraińskie wojska z godziny na godzinę przejmują kontrolę nad coraz większym obszarem obwodu chersońskiego. W piątkowe popołudnie Rosjanie opuścili okupowany przez nich Chersoń i w pośpiechu uciekają na lewy brzeg Dniepru. Jednak zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka nie wiadomo do końca, jakie są rosyjskie intencje. Ostrzega też, że ich formacje w tamtym rejonie będą walczyć do końca.

Ukraińskie wojsko od ponad doby gwałtownie posuwa się naprzód na wszystkich kierunkach frontu chersońskiego
Ukraińskie wojsko od ponad doby gwałtownie posuwa się naprzód na wszystkich kierunkach frontu chersońskiego
Źródło zdjęć: © Facebook | Ministerstwo Obrony Narodowej Ukrainy
Sylwester Ruszkiewicz

12.11.2022 07:10

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

- Na razie ukraińskie wojska zajmują miejscowości opuszczone przez Rosjan. Robią to bez większego wysiłku, prawie jak na defiladzie. Rosjanie stamtąd uciekli, tam nie ma walk. Podobnie jest z Chersoniem. Dlatego do aktualnej sytuacji trzeba podchodzić wstrzemięźliwie. Zastanawia mnie, co oni kombinują… - mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych w Polsce.

Nie ma wątpliwości, że ukraińskie wojsko w ostatnich godzinach posuwa się naprzód na wszystkich kierunkach frontu chersońskiego. Jak potwierdził Główny Departament Wywiadu (GUR) Ministerstwa Obrony Ukrainy, Chersoń wraca pod kontrolę Ukrainy, a do miasta wkroczyły już ukraińskie siły zbrojne. W oficjalnym komunikacie poinformowano, że ścieżki wycofania rosyjskich okupantów są pod kontrolą armii ukraińskiej, a rosyjscy żołnierze, którzy chcą uniknąć śmierci, muszą się poddać.

To jednak nie koniec: ukraińskie oddziały na niektórych odcinkach doszły już do prawego brzegu Dniepru. Kilka godzin po wyzwoleniu Chersonia komunikat w tej sprawie wydał sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy.

Z kolei, jak podają rosyjscy blogerzy wojskowi, ministerstwo obrony narodowej Federacji Rosyjskiej miało oficjalnie poinformować o zakończeniu wycofywania wojsk z prawego brzegu Dniepru. Ostatnia partia sprzętu i personel miały zostać ewakuowane o godzinie 5 rano. Według korespondenta wojskowego Aleksandra Sładkowa wycofano ponad 20 tys. żołnierzy.

Gen. Skrzypczak sceptycznie. "Jestem bardzo ostrożny"

W nagłe i całkowite opuszczenie obwodu chersońskiego nie wierzy gen. Waldemar Skrzypczak. - Zwróćmy uwagę, że przyczółek nad Dnieprem jest bardzo rozległy. Sytuacja wyjaśni się, jak Rosjanie całkowicie go opuszczą, bo na razie mają tam ulokowanych elitarnych żołnierzy. Odpuścili sobie kierunek chersoński, ale pozostałe kierunki w rejonie trzymają. Jestem bardzo ostrożny w określaniu obecnej sytuacji mianem zwycięstwa Ukrainy. I przestrzegam przed euforią i hurraoptymizmem - ocenia.

Jego zdaniem Putin tak łatwo nie pogodzi się z utratą Chersonia. Wojskowy nie ufa również rosyjskim przekazom o całkowitym wycofaniu wojsk z miasta i przerzuceniu ich na drugi brzeg rzeki.

- Pamiętajmy, że na przyczółku chersońskim Rosjanie mieli ok. 30 batalionowych grup bojowych. To potencjał ok. 15-18 tys. żołnierzy, zwarte oddziały powietrzno-desantowe i piechoty morskiej. To weterani tej wojny. Czy Putin ich porzuci? Absolutnie nie… Ich proces wycofania przez przeprawy pontonowe i promowe zajmie kilkanaście dni. Muszą przewieźć sprzęt bojowy. Przecież oni nie wsiądą w autobusy czy samochody i dojadą na druga stronę. Te wojska, które zostały na przyczółku, będą walczyły z Ukraińcami - twierdzi były dowódca Wojsk Lądowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak dodaje, z wojskowego punktu widzenia decyzja o wycofaniu się Rosjan z Chersonia była nieuzasadniona. - Rosjanie nie mieli złej sytuacji na przyczółku chersońskim i dobrze się tam trzymali. Jestem pewien, że walki będą trwały dalej. Przez ostatnie tygodnie na tamten odcinek docierało nowe wojsko z zaopatrzeniem. I nagle Putin zrobił krok w tył i chce się wycofywać? Od strony wojskowej - tak się nie da.To nie jest dworzec autobusowy, gdzie można wsiąść i wysiąść - wyjaśnia ekspert.

- Rosja nie podda tego wojska, to są najlepsze formacje na froncie. Cały czas sobie zadaję pytanie: w co grają Rosjanie? Nie popadajmy w euforię. Zwycięstwo Ukrainy będzie jak wywieszą tam białą flagę. Póki co nie wywiesili - mówi gen. Skrzypczak.

Przypomnijmy: 9 listopada podczas spotkania ministra obrony Federacji Rosyjskiej Siergieja Szojgu z dowódcą "operacji specjalnej" gen. Siergiejem Surowikinem poinformowano, że siły rosyjskie operujące w rejonie Chersonia zostaną wycofane na lewy brzeg Dniepru i zajmą pozycje obronne wzdłuż rzeki. Zdaniem Surowikina, Rosja chce w ten sposób dążyć do ocalenia życia żołnierzy i zachowania ich zdolności bojowej, by mogli zostać zaangażowani na innych kierunkach.

Decyzja Rosji spotkała się ze wstrzemięźliwą reakcją Kijowa. Odnosząc się do informacji o planowanym wycofaniu się agresora, prezydent Wołodymyr Zełenski stwierdził, że jest to nie tyle gest dobrej woli, ile efekt skutecznych działań armii ukraińskiej.

Co ciekawe, jeszcze 8 listopada Rosjanie mieli wzmacniać tamtejsze zgrupowanie, m.in. przerzucając do niego czołgi za pomocą przepraw promowych.

- Nie wierzę w dobre intencje Putina. Jeszcze do niedawna Rosjanie fortyfikowali pozycje obronne na przyczółku i nagle rosyjski dyktator zaczął się troszczyć o swoich żołnierzy i ich wycofywać? To spektakl, który miał czemuś służyć. Czemu? Dowiemy się w najbliższych dniach - ocenia gen. Waldemar Skrzypczak.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także