PolskaCo łączy Marcinkiewicza z Michaelem Jakcsonem?

Co łączy Marcinkiewicza z Michaelem Jakcsonem?

Te dwie postacie tak uzależniły się od mediów, że stały się karykaturami samych siebie. Postaciami z farsy, sztucznymi, a zarazem tragicznymi wytworami popkultury. Najpierw medioholikiem został słynny król popu Michael Jackson, a od jakiegoś czasu jego śladem podąża Kazimierz Marcinkiewicz.

Co łączy Marcinkiewicza z Michaelem Jakcsonem?
Źródło zdjęć: © WP.PL

Michael Jackson wybielał skórę, prostował włosy. Potem poddał się serii operacji plastycznych, w wyniku których trudno rozpoznać w nim tego czarnego chłopca z lat 70. Ożenił się z córką Elvisa Presleya tylko dlatego, że… była córką Elvisa Presleya. Jackson stał się ofiarą mediów, choć przez długie lata myślał, że to on nimi manipuluje. W tę samą drogę co Michael Jackson wyruszył Kazimierz Marcinkiewicz. Oskarżenia Lecha Kaczyńskiego o zlecenie nielegalnego podsłuchiwania byłego premiera zdaje się potwierdzać tezę, że Marcinkiewicz przekroczył granice śmieszności dopuszczalne w polityce.

Ostatnie wyczyny Marcinkiewicza można traktować także jako objaw narkotycznego stosunku byłego premiera do mediów. Bo zaczyna on przypominać właśnie narkomana, który po każdym "daniu sobie w żyłę" musi zwiększać dawkę, by uzyskać pożądany efekt. Jest w jego zachowaniu coś infantylnego, podobnie jak u Jacksona – jakaś niedojrzałość emocjonalna, chęć ciągłego skupiania na sobie uwagi, niemożność dłuższego skoncentrowania się na wykonywaniu zadań, potrzeba poklasku i aprobaty. Jak dziecko stara się zwrócić na siebie uwagę za wszelką cenę, popisywać się, być w centrum zainteresowania.

Marek Migalski

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)