Polityczny przewrót na Śląsku. Co dalej z marszałkiem?
Radni PiS w sejmiku woj. śląskiego złożyli wniosek o odwołanie marszałka Jakuba Chełstowskiego. Jak argumentują, nie ma on mandatu do pełnienia tej funkcji, bo został radnym dzięki wyborcom Zjednoczonej Prawicy, a teraz jest członkiem ugrupowania, które nie startowało w wyborach.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
Przedstawiciel marszałka określił złożenie wniosku i konferencję prasową PiS na ten temat jako "polityczny happening".
W listopadzie ubiegłego roku Prawo i Sprawiedliwość straciło większość w sejmiku woj. śląskiego. Po utworzeniu przez marszałka Chełstowskiego i trojga dotychczasowych radnych PiS klubu "Tak! Dla Polski", głosowali oni z dotychczasową opozycją, wybierając nowy zarząd województwa.
Stanowisko stracił m.in. wybrany z listy Koalicji Obywatelskiej wicemarszałek Wojciech Kałuża, którego porozumienie z PiS przed czterema laty dało tej partii władzę w regionie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po złożeniu w środę wniosku o odwołanie marszałka radni podczas zwołanego briefingu prasowego złożyli krótkie oświadczenie. Nie chcieli odpowiadać na pytania dziennikarzy. Przewodniczący klubu radnych PiS Jan Kawulok, który za pośrednictwem mediów zwrócił się do mieszkańców woj. śląskiego, przypomniał, że w 2018 r. wybory do sejmiku wygrał komitet wyborczy PiS, uzyskując najwięcej głosów i wyprzedzając KO, Lewicę i PSL.
- W wyniku tych wyborów ukształtował się zarząd i prezydium sejmiku, które działały do listopada 2022 r., kiedy czworo radnych założyło nowy klub, którego przewodniczącym został Chełstowski - wskazał.
- W tej chwili mamy taką sytuację, że marszałkiem województwa jest przewodniczący ugrupowania, które nie startowało w ogóle w wyborach samorządowych, nie ma żadnego mandatu wyborców, w sensie mieszkańców woj. śląskiego. Uważamy, że ta sytuacja jest sytuacją paradoksalną - powiedział Kawulok.
- Co prawda marszałka popiera kilku prezydentów aglomeracji śląskiej, ale woj. śląskie to coś więcej niż tylko aglomeracja i żeby przywrócić ducha założeń reformy, gdzie to mieszkańcy decydują o tym, kim jest marszałek, to taka decyzja została podjęta - uważa polityk PiS.
Inny radny PiS, Marcin Kozik, przekonywał, że Chełstowski został wojewódzkim radnym dzięki głosom wyborców Zjednoczonej Prawicy, a później marszałkiem dzięki głosom radnych tej koalicji.
- Dzisiaj jest osobą niewiarygodną, a w czasach słabej stabilizacji, szczególnie geopolitycznej, woj. śląskie potrzebuje wiarygodnego lidera, dlatego składamy ten wniosek o odwołanie pana Chełstowskiego z funkcji marszałka - powiedział Kozik.
Rzecznik marszałka Sławomir Gruszka, który przyglądał się briefingowi radnych PiS, ocenił, że wraz ze złożonym wnioskiem był on "zadziwiająca sytuacją", "politycznym happeningiem".
- Radni PiS przez kilka lat mogli dbać o rozwój województwa, a wydaje się, że bardziej realizowali zasadę troski o własne środowisko polityczne - mówił Gruszka. Zapowiedział, że najbliższa sesja sejmiku będzie dla marszałka okazją do tego, by odniósł się do "kilku faktów z przeszłości". Zapowiedział, że wniosek zostanie poddany odpowiedniej procedurze.
- Przypomnę państwu radnym - mieszkańcy pewnie doskonale to wiedzą - że marszałka woj. śląskiego wybierają radni sejmiku, a nie, jak powiedział pan Kawulok, mieszkańcy. Mieszkańcy głosują na radnych, mieszkańcy zagłosowali na marszałka Jakuba Chełstowskiego, a następnie radni sejmiku wybierają marszałka - mówił rzecznik, komentując zarzut, że Chełstowski nie ma mandatu do pełnienia swej funkcji.
Jak zaznaczył, marszałek zbudował w sejmiku większość, złożoną z przedstawicieli PO, Lewicy, PSL i "Tak! Dla Polski" i jak pokazały głosowania, dysponuje stabilną większością – głosami 26 radnych (45-osobowym sejmiku).
Odpierając zarzuty dotyczące braku wiarygodności Chełstowskiego, Gruszka mówił, że o przyszłości regionu rozmawiają z nim m.in. komisarze unijni, którzy przywieźli potwierdzenie otrzymania przez woj. śląskie "rekordowych miliardów", na które czekają mieszkańcy i samorządy, a nie "widzimisię PiS-u, które chce dzisiaj te środki blokować".
- Twarzą PiS w regionie jest choćby b. wicemarszałek Wojciech Kałuża, który zamiast być zainteresowanym rozwianiem wątpliwości wokół Funduszu Górnośląskiego otrzymał (...) posadę w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, a pracownicy tej jednostki pytają, jakie są jego kompetencje do realizowanych zadań - powiedział Gruszka.
Nawiązując do listopadowej decyzji Chełstowskiego o opuszczeniu PiS, podkreślił, że była ona przemyślana. - Tkwił w marazmie, z którego chciał wyjść, szkoda że nie wszyscy radni PiS taką decyzję podjęli - mówił Gruszka.