Rosyjscy piloci nie wykonają rozkazu? Możliwe dwa scenariusze
Jak duże obciążenie psychiczne towarzyszy pilotom, którzy transportują samolotami ładunki atomowe? Agnieszka Kopacz-Domańska pytała o to w programie "Newsroom WP" gen. Tomasza Drewniaka, byłego inspektora sił powietrznych i eksperta Fundacji Stratpoints. - Nie sądzę, by nawet rosyjscy piloci byli całkowicie pozbawieni emocji i uczuć. To nie są cyborgi, to normalni ludzie. Możemy mieć do nich pretensje o to, co robili wcześniej, ale żołnierz ma straszny problem. Kiedy przychodzi rozkaz, to z jednej strony ma obowiązek wykonania, a z drugiej strony w środku ma moralne dylematy. Myślę, że to zawsze jest problem dla ludzi, którzy mieliby wykonać takie zadanie. Może się okazać, że część osób by odmówiła z konsekwencjami dla siebie, ale zawsze znajdą się ci, dla których obowiązek będzie ważniejszy niż morale i będą gotowi do zrzucenia takiej bomby. Nie tylko pilot może brać w tym udział. Wystarczy głowica rakiety Iskander. Mogą być różne scenariusze - mówił gen. Tomasz Drewniak. Co z pilotami, którzy nie zdecydują się na wykonanie rozkazu? - Są dwa scenariusze. W pierwszym pilot mówi, że nie wsiądzie do samolotu i jest aresztowany. Druga wersja to ucieczka samolotem. Takie sytuacje miały miejsce w Polsce w czasie zimnej wojny. Kilku pilotów uciekło z Polski m.in. na Bornholm czy do Berlina Zachodniego. Wiąże się to z ryzykiem, bo strona przeciwna - mowa w tym przypadku o Ukrainie - nie zna zamiarów tego pilota. Człowiek, który odmówi wykonania rozkazu, może być zestrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest odmowa wejścia do kabiny samolotu - stwierdził ekspert.