W Rosji farsa. Pokazali mapy i wszystko wyszło na jaw
Kreml najwyraźniej nie wyjaśnił jeszcze swoim urzędnikom, jakie dokładnie ukraińskie terytorium zaanektowała Rosja. Rok po nielegalnym włączeniu terytoriów okupowanych powoduje to zamieszanie wśród rosyjskiego rządu i urzędników - zauważa amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
01.10.2023 | aktual.: 01.10.2023 18:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
W sobotę, 30 września, w Rosji uroczyście obchodzono rocznicę "wejścia Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, obwodów zaporoskiego i chersońskiego" do Rosji.
Przemówienie Putina i niespójna narracja
Amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną zauważa, że prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił z tej okazji przemówienie, w którym powtórzył szablonową retorykę na temat rzekomej międzynarodowej legitymizacji nielegalnych referendów w sprawie aneksji przez Rosję. Podkreślał także rolę mieszkańców, którzy wzięli udział w sfingowanych referendach.
- Tę świadomą, długo oczekiwaną, wywalczoną i prawdziwie popularną decyzję podjęli wspólnie - podczas referendów, w pełnym poszanowaniu międzynarodowych standardów. Wykazali się odwagą i nieustępliwością - mówił Putin o mieszkańcach okupowanych terenów.
Tylko, że narracja Kremla w sprawie włączonych ukraińskich terenów jest bardzo niespójna. ISW podaje, że gubernator okupacyjny Sewastopola Michaił Razwożajew zamieścił na swoim kanale Telegram "mapę z okazji święta, która przedstawiała cały Krym oraz obwody ługański, doniecki, zaporoski i chersoński jako terytorium rosyjskie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem administracja okupacyjna obwodu chersońskiego opublikowała inną mapę, która przedstawiała terytorium Rosji rozciągające się do obecnych linii frontu na czterech ostatnio zaanektowanych terytoriach.
Swoje dorzucił zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew, który stwierdził, że wojna w Ukrainie będzie trwała do czasu "wyzwolenia pierwotnych terytoriów rosyjskich".
"Niejasne oświadczenie Miedwiediewa i rozbieżne mapy urzędników okupacyjnych wskazują, że Kreml nie wyjaśnił jeszcze, jakie terytoria twierdzi, że zaanektował lub zamierza zaanektować" - podsumowuje Instytut Studiów nad Wojną.
Czytaj także:
Źródło: Instytut Studiów nad Wojną