Cimoszewicz: o sprawach komisji wiem niewiele
Marszałek Sejmu i kandydat na prezydenta Włodzimierz Cimoszewicz oświadczył w sobotę przed sejmową komisją ds. PKN Orlen, że o sprawach do wyjaśnienia których została powołana komisja, wie niewiele, głównie z mediów.
30.07.2005 | aktual.: 30.07.2005 10:54
Zapowiedział, że wystąpi do sądu z oskarżeniem, jeśli członkowie komisji powtórzą to, co nazywa "gołosłownymi pomówieniami" pod jego adresem.
Odnosząc się do spraw nadzoru nad sprawami związanymi z bezpieczeństwem energetycznym państwa, Cimoszewicz powiedział, że - jako szef MSZ w rządzie Leszka Millera - nie zajmował się tymi kwestiami, bo była to domena ministra gospodarki. Jako premier w latach 1996-1997 miał zaś na swym biurku projekt statutu powoływanej właśnie spółki Nafta Polska. Do tego statutu wniósł poprawki dotyczące zcentralizowania mocy decyzyjnej w rękach ministra finansów, bo uważał, że rozdział kompetencji między kilku ministrów "byłby dysfunkcjonalny".
Zaprzeczył, by wiedział cokolwiek o planach zatrzymania w 2002 roku ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.
Cimoszewicz zwrócił się do członków komisji z prośbą, by ostrze swej krytyki skierowali przecie niemu, a nie członków jego rodziny. Nawiązał w ten sposób do sprawy akcji PKN Orlen, których pakiet kupił w październiku 2000 r., wycenione w październiku 2001 r. na 500 tys. zł i sprzedał w lutym 2002 r. Powtórzył, że 2/3 akcji było zakupione na jego rachunek maklerski dla córki i zięcia, on sam zaciągnął kredyt na pozostałą 1/3. Po sprzedaży Cimoszewicz córce miał przekazać uzyskane środki, po potrąceniu opłat bankowych. Transakcja była prawnie i moralnie perfekcyjna - powiedział Cimoszewicz.
Marszałek Sejmu stwierdził też, że komisja przemilcza niektóre wątki spraw, np. związanych z firmą J&S, bo wówczas musieliby przed nią zeznawać niektórzy członkowie komisji - wymienił Antoniego Macierewicza, Konstantego Miodowicza, Zbigniewa Wassermanna i eksperta komisji Zbigniewa Nowka.