ŚwiatCiężkie przygotowania do irackiego pojednania

Ciężkie przygotowania do irackiego pojednania

Podczas obrad, mających przygotować iracką konferencję pojednania, które rozpoczęły się w Kairze, od razu doszło do konfliktu. Kurdyjscy i szyiccy delegaci demonstracyjnie opuścili obrady - poinformował dziennikarzy szyicki negocjator Dżawad Maliki. Wrócili po godzinie.

Obrażają naród iracki, obrażają konstytucję, za którą głosowały miliony Irakijczyków - mówił Maliki, oburzony postawą niektórych delegatów, choć nie powiedział, kogo konkretnie miał na myśli.

Chcą, żeby sytuacja w Iraku znów stała się taka jak kiedyś, żeby mogły powrócić zbiorowe groby - wołał szyicki delegat.

Konflikt sprowokował iracki chrześcijanin Ibrahim Menas al- Jusefi, który w swym wystąpieniu oskarżył pozostałych delegatów, że są sługusami USA. Zdaniem Jusefiego cały iracki proces polityczny jest nieprawomocny i odbywa się pod dyktando Waszyngtonu.

Godzinę po tym zajściu jeden z delegatów powiedział reporterom, że szyici i Kurdowie powrócili na salę obrad, kiedy przeprosił ich delegat, którego wystąpieniem poczuli się obrażeni. Przedstawiciele Ligi Arabskiej zapewnili, że wystąpienie to zostanie usunięte z protokołu. Szyiccy delegaci mówili dziennikarzom, że Jusefi - asyryjski chrześcijanin, członek partii chrześcijańsko-demokratycznej - był w czasach reżimu Saddama funkcjonariuszem wywiadu.

Wkrótce po rozpoczęciu obrad przewodniczący sunnickiej Rady Ulemów szejk Hariz al-Duri zażądał terminarza wycofania z Iraku obcych wojsk. Domagał się też, by przy obsadzaniu stanowisk państwowych nie dyskryminowano sunnickich Arabów ani żadnej innej grupy społecznej.

Premier Ibrahim Dżafari zapewniał natomiast, że w Iraku nie ma napięć między Kurdami, szyitami i sunnitami. Mówił wręcz o "braterstwie między Kurdami a Arabami oraz między szyitami a sunnitami". Zdaniem niemieckiej agencji dpa, Dżafari zakwestionował tym samym potrzebę organizowania konferencji pojednania.

Taka konferencja pod patronatem Ligi Arabskiej ma się odbyć po przewidzianych na 15 grudnia wyborach parlamentarnych w Iraku. Nie ustalono dotąd, gdzie będzie obradować ani kto konkretnie weźmie w niej udział. Prezydent Dżalal Talabani podkreślił jedynie, że nie będzie miejsca dla lojalistów obalonego reżimu Saddama Husajna. Niektórzy sunnici opowiadają się za zaproszeniem na konferencję także rebeliantów, ale rząd się nie zgadza.

Otwierając w sobotę obrady w Kairze, sekretarz generalny Ligi Arabskiej Amr Musa oświadczył, iż wszyscy Arabowie są zainteresowani tym, by Irak był zjednoczony, dobrze gospodarujący, demokratyczny i suwerenny. Konferencja odbywa się w kairskiej siedzibie Ligi.

Prezydent Egiptu Hosni Mubarak powiedział uczestnikom spotkania, że pojednanie narodowe jest kluczem do pomyślnego procesu politycznego w Iraku i stopniowego wycofywania obcych wojsk. Przepustką dla budowania nowego Iraku jest zapewnienie, by uczestniczyli w nim wszyscy synowie Iraku, bez wyjątków czy marginalizowania - zaznaczył Mubarak.

Nieco inaczej przedstawił swą wizję budowania przyszłości prezydent Talabani. Nasza narodowa jedność w żadnym razie nie obejmie morderców i kryminalistów spośród ludzi dawnego reżimu, którzy pozostawili nam zbiorowe groby, ani spośród takfirich (ekstremistów religijnych) - powiedział.

Zarówno analitycy, jak też iraccy politycy nie oczekują większego przełomu po obradach kairskich, zorganizowanych z inicjatywy zainteresowanych stabilizacją Iraku państw arabskich.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)