Chore dziecko z in vitro. Rodzice chcą 3 mln odszkodowania
3 mln zł - takiej kwoty domagają się rodzice 4-letniej Hani za błąd popełniony przy procedurze in vitro. Wskutek tragicznej pomyłki, dziewczynka nie jest biologiczną córką kobiety, która ją urodziła i wychowuje. Dziecko cierpi na zespół wad genetycznych.
30-latka została zapłodniona metodą in vitro przed w 2014 r. Zabieg przeszła w klinice ginekologii w Policach w zachodniopomorskiem. Tam doszło jednak do tragicznej pomyłki. Nasienie męża, zamiast z komórką jajową żony, zostało połączone z komórką innej kobiety. Potwierdziły to badania genetyczne. To pierwsza tego typu sytuacja w Polsce.
Wkrótce okazało się, że dziewczynka cierpi na zespół wad genetycznych Schinzela-Giediona. Dziś Hania ma prawie 4 latka i wymaga 24-godzinnej opieki. "Najgorsze są ataki padaczki. Najdłuższy trwał nieprzerwanie przez dwa tygodnie. Nie pomagają żadne leki. Nie da się policzyć pieniędzy wydanych na wnuczkę" - mówiła w rozmowie z "Super Expressem” babcia Hani.
W grudniu sąd uniewinnił lekarza, który został oskarżony o niedopełnienie obowiązków w laboratorium in vitro. Dr Tomasz Bączkowski był kierownikiem laboratorium w Policach, kiedy doszło do zabiegu.
Zarówno placówka, jak i jej ubezpieczyciel uważają, że wszelkie procedury zostały zachowane i nie ma podstaw do stawiania zarzutu o nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Zobacz także: Kaja Godek w programie "Tłit": zabijanie ludzi to element polityki państwa
Rodzice Hani zamierzają walczyć o zadośćuczynienie przed sądem. W środę ruszył proces.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl