Chiny. Czy "nowy wspaniały świat" upadnie?

- Chiny to kraj wielu problemów i nierówności. To potężne państwo, gospodarka numer dwa, a może nawet już numer jeden, ale trapią je ogromne trudności. Nierównomierny rozwój, różnice między regionami, kwestie długu publicznego, starzenie się populacji zanieczyszczenie środowiska czy problemy geopolityczne to tylko wierzchołek góry lodowej - mówił w "Didaskaliach" WP prof. Łukasz Gacek z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Doktor habilitowany Łukasz Gacek, profesor w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie
Doktor habilitowany Łukasz Gacek, profesor w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie
Źródło zdjęć: © WP.PL

21.04.2024 | aktual.: 21.04.2024 19:34

Politolog i kulturoznawca, ekspert od spraw chińskich specjalizujący się w tematyce współczesnych systemów politycznych, bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych w Azji Wschodniej, Łukasz Gacek, był gościem Patrycjusza Wyżgi, gospodarza programu Wirtualnej Polski "Didaskalia". Mówił o ogromnych dysproporcjach, jakie spotkać można w Państwie Środka. Dotyczą one w zasadzie każdej dziedziny życia.

- Jestem spokojny, jeśli chodzi o chińskie państwo. Ma ono zachowaną od 5 tysięcy lat ciągłość, bo nawet gdy upadała jedna dynastia, kolejna utrwalała dokonania poprzedników - mówi ekspert, autor książki "Nowy wspaniały świat".

Zastanawia się jednak nad ciągłością reżimu. - Partia nie jest statyczna, reaguje na wyzwania, przed jakimi stoi kraj. Jednak potrzebuje teraz uznania społecznego. Musi zająć się problemami generowanymi wewnątrz - zauważa Łukasz Gacek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Chiny trawią problemy wewnętrzne. Dr hab. Łukasz Gacek - didaskalia #66

Profesor jest przekonany, że wiszący w powietrzu konflikt Chin ze Stanami Zjednoczonymi nie powinien zmienić się w otwartą wojnę. Kraj ma zbyt wiele problemów wewnętrznych, by zmierzać do otwartych działań wojennych z równym sobie pod wieloma względami imperium.

Na przestrzeni ostatnich czterech dekad świat miał okazję do ciekawych obserwacji. Od epoki Mao, w której wszyscy mieli niewiele, społeczeństwo było bardzo biedne, nagle doszło do zmiany tendencji. Jak zauważa profesor Gacek, bogacenie się, zdobywanie majątków niespodziewanie stało się celem. To doprowadziło do ogromnych nierówności społecznych.

- Jak nigdzie indziej na świecie w Chinach rośnie liczba nowych miliarderów - zauważa naukowiec. Zwraca uwagę, że jednocześnie poziom biedy jest ogromny. Władze wykazują starania o pomoc najuboższym, jednak nie jest to w stanie zniwelować dysproporcji. Gros społeczeństwa nadal mieszka na wsi, jest zatrudnionych w rolnictwie i funkcjonuje w skromnych warunkach.

Od Chińskiej Republiki Ludowej do Chin

Przez siedem dekad w Chinach nastąpiły wielkie zmiany. - W 1978 roku żyła tu miliardowa populacja. 800 tysięcy ludzi mieszkało na wsi. Teraz, gdy liczba ludności wynosi 1400 milionów, 2/3 populacji przebywa w strefach zurbanizowanych. To znaczy, że miliard ludzi mieszka w miastach - zauważa profesor Łukasz Gacek.

Przypomina też, że w 1949 roku Chiny miały tylko 600 milionów obywateli, co znaczy, że przez 70 lat państwo przeszło trudną do wyobrażenia przemianę - wzrost liczby ludności o 800-milionową społeczność.

- Prognozy są takie, że przyrost naturalny spada. Polityka jednego dziecka została zliberalizowana, a potem zniesiona, ale nie przyniosło to rezultatów, bo dzieci kosztują. Chiny wymierają - kwituje naukowiec.

Na barkach pięciu osób w wieku produkcyjnym spoczywa utrzymanie jednego emeryta. Na początku milenium jednak ta liczba wynosiła 10, więc sytuacja się poprawia.

Czy Chińczycy mieszczą się w Chinach?

Wielu obywateli wybiera emigrację, chińskie diaspory mieszczą się nie tylko w krajach przygranicznych. Jednak nic nie wskazuje na to, jak uważa ekspert, by kraj zdecydował się na wrogą ekspansję na obce terytoria.

Rozwój kraju, tak dobrze radzącego sobie z gospodarką, już jednak wyhamowuje. Oparty był bowiem na taniej sile roboczej. To się zdecydowanie skończyło. Do tego dochodzą straty wynikające z ogromnego zanieczyszczenia środowiska. Przez tę ekologiczną katastrofę rocznie umiera w tym kraju od miliona do dwóch milionów ludzi.

Nie ma Nobli, są patenty

- Mankamentem Chin jest brak przełomowych odkryć, nie ma wśród nich laureatów nagrody Nobla. Ale atutem jest innowacyjność. Chiny na badania i rozwój przeznaczają 2,6 PKB. Kraj ma najwięcej patentów - 70 zgłoszeń w ubiegłym roku, to 1/4 zgłoszonych na całym świecie. Chiny wyprzedzają USA. Jeszcze kilka dekad temu mieli ich tyle, co Polska - mówi profesor Łukasz Gacek.

Gospodarka chińska wciąż znakomicie sobie radzi. Jest potentatem w dziedzinie energetyki solarnej. A jednak wciąż są największym rekordzistą w emisji CO2.

- Chiny doszły do ściany. Rozwijały się niezwykle dynamicznie, ale węgiel był dominującym źródłem w strukturze przemysłowej. Nadal węgiel jest kluczowym nośnikiem. Pekin konsumuje połowę światowego wydobycia. Ale Chiny deklarują neutralność klimatyczną, mają osiągnąć cel klimatyczny do 2060 roku - podkreśla gość programu "Didaskalia".

- Reżim znajduje się pod presją społeczną. Ekologia stała się priorytetem obywateli. Nie da się nie uwzględniać tego elementu. Ale jednocześnie inwestycja w ekologiczne źródła energii to pieniądze. Chiny nie tylko produkują urządzenia, ale też stosują je u siebie -zwraca uwagę Łukasz Gacek.

"Chińczyk inaczej pojmuje swoją wolność"

Chiny pozostają krajem, w którym obywatele są monitorowani, śledzeni i poddawani inwigilacji. Jednak społeczeństwo nie postrzega tego jako opresji.

- Chińczyk inaczej pojmuje swoją wolność. My, ludzie Zachodu, jesteśmy wyczuleni na tym punkcie. Podkreślamy swoje prawa, nie obowiązki. Chińczycy są w stanie zrezygnować z pewnych obszarów wolności dla dobra społecznego - mówi naukowiec.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (88)