Chińskie media: "klika" dalajlamy dozna porażki
Chiny ponownie oskarżyły przywódcę Tybetańczyków, dalajlamę, o organizowanie niedawnych
antychińskich wystąpień w Tybecie. Pekin zapowiedział jednocześnie
na łamach prasy, że działania "kliki" dalajlamy skazane są na
porażkę.
"Nieważne, że dalajlama i jego poplecznicy zasłaniają się 'pokojem i zasadą non-violence' - ich poczynania obliczone na separację (od Chin) są skazane na porażkę" - napisały m.in. "Renmin Ribao" ("Dziennik Ludowy"), będący organem KC Komunistycznej Partii Chin, a także związana z wojskiem gazeta "Armia Ludowo-Wyzwoleńcza".
W artykule znalazło się też stwierdzenie, że zasada wyrzeczenia przemocy jest od początku do końca kłamstwem. Mają tego dowodzić opisane incydenty z zastosowaniem przemocy z ostatnich 50 lat.
Władze w Pekinie utrzymują, że Dalajlama XIV i jego ludzie mają na celu sabotaż letnich igrzysk olimpijskich. Dalajlama odrzuca te zarzuty.
"Na pekińskie igrzyska niecierpliwie czekają ludzie na całym świecie, ale klika dalajlamy przygotowuje spisek mający na celu wymuszenie za pomocą olimpiady na rządzie Chin ustępstwa na rzecz niepodległości Tybetu" - ocenił "Dziennik Ludowy".
Z kolei według "Tibet Times", "motywem kliki dalajlamy jest stwarzanie problemów w niezwykle ważnym okresie i celowe wyolbrzymianie ich, by doprowadzić nawet do rozlewu krwi". Gazeta pisze o "wojnie na śmierć i życie między nami a wrogiem".
10 marca w Lhasie, stolicy Tybetu, w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze. W kolejnych dniach przerodziły się one w największe od 20 lat antychińskie demonstracje. Interweniowała policja i wojsko.
Ostatni oficjalny bilans Pekinu mówi o 22 ofiarach śmiertelnych zamieszek. Tymczasem tybetańskie władze na uchodźstwie twierdzą, że w Tybecie i prowincjach zamieszkanych przez Tybetańczyków zginęło co najmniej 99 ludzi.