Chcieli uczcić zmarłe kobiety. Dziwne zachowanie Kosiniaka-Kamysza
Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula zaapelowała do posłów w Sejmie, by uczcić minutą ciszy kobiety, które zmarły, ponieważ odmówiono im aborcji. Po jej apelu wstali politycy opozycji, a politycy PiS nadal siedzieli w ławach. Na dosłownie moment wstał lider PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz, który dwóch sekundach postanowił jednak usiąść.
Podczas posiedzenia Sejmu do porządku obrad włączono informację w sprawie dostępu do zabiegu przerywania ciąży oraz przestrzegania praw pacjentek. To efekt śmierci jednej z pacjentek w szpitalu w Nowym Targu. Kobieta trafiła do placówki, będąc w 20. tygodniu ciąży. Według rodziny przyjęto ją z bezwodziem, a mimo to lekarze nie wywołali poronienia.
- Iza, Justyna, Agnieszka, Ania, Dorota. One wszystkie nie żyją. One wszystkie umarły przez was, bo wprowadziliście do szpitali swoją ideologię. I to wy ponosicie odpowiedzialność za te śmierci - powiedziała posłanka Katarzyna Kotula z Lewicy. Zaapelowała o uczczenie pamięci zmarłych kobiet minutą ciszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kosiniak-Kamysz wstał... na dwie sekundy
Z ław podnieśli się głównie posłowie Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy, nie wstali politycy Konfederacji i klubu PiS. W dość nietypowy sposób zareagował lider PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz - najpierw wstał, a po około dwóch sekundach postanowił z powrotem usiąść.
- Smutny to obraz parlamentu, w którym to posłowie prawicy nie chcą uczcić pamięci kobiet, które umierają w szpitalach. Co wam szkodziło wstać? - pytała posłanka KO Barbara Nowacka.
Rzecznik PSL-u Miłosz Motyka przekonywał, że Kosiniak-Kamysz wstał, by upamiętnić zmarłe kobiety. Potem jednak sugerował internautom, by "zamiast liczyć sekundy, przestali kłamać".
Władysław Kosiniak-Kamysz wielokrotnie w przeszłości mówił, że jest przeciwko liberalizacji ustawy aborcyjnej. Razem z Szymonem Hołownią stwierdzili jednak, że decyzję o przepisach dotyczących przerywania ciąży powinni podjąć Polacy w referendum.
Dwa lata temu Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjną przesłankę dopuszczającą aborcję, "gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu". Doprowadziło to do masowych protestów w całej Polsce. Od tamtej pory zanotowano także kilka zgonów pacjentek, wobec których lekarze mieli się bać podjęcia decyzji o usunięciu płodu ze względu na wyrok TK.
Czytaj więcej: