Przemoc w szkole. Dwie dziewczynki prawie udusiły chłopca
Uczeń szkoły z Jeleniej Góry trafił do szpitala po tym, jak zaatakowały go dwie rówieśniczki. Lekarze stwierdzili u niego uraz szyi oraz zaburzenia oddychania. Rodzina chłopca obwinia dyrekcję szkoły, a dyrekcja odpiera zarzuty.
W ubiegłym tygodniu w jednej ze szkół w Jeleniej Górze doszło do groźnego incydentu. 12-letni chłopiec, który czekał na młodszą siostrę, został zaatakowany przez dwie rówieśniczki.
Przemoc w szkole
Jak w rozmowie z Polsat News przyznała podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze, jedna z dziewczyn ciągnęła chłopca za kaptur, a druga go dusiła. Sprawą zajmuje się sąd rodzinny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kielce. Dziecko spacerowało po parapecie
Chłopiec przyznał, że uratowały go dwie koleżanki, które poinformowały szkolny personel. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe i policje. Chłopca nie zabrano do szpitala, czuł się jednak źle, więc na oddział ratunkowy zawieźli go rodzice. Lekarze stwierdzili u 12-latka uraz zmiażdżeniowy szyi oraz zaburzenia oddychania. Chłopiec został w szpitalu na obserwacji. Wyszedł już do domu, ale stan psychiczny uniemożliwia mu powrót do szkoły.
Mama chłopca twierdzi, że jej syn od dłuższego czasu był obiektem agresywnego zachowania ze strony rówieśników. Kobieta wini dyrekcję szkoły za brak reakcji.
Dyrekcja z kolei twierdzi, że zdarzenie było efektem braku współpracy z rodzicami. Dyrektorka szkoły wspomniała o o spotkaniach szkolnego pedagoga z chłopcem i dziewczynkami. Miały odbywać się dwa razy w tygodniu.
Rodzice innych uczniów twierdzą, że skala problemu przemocy w placówce jest szersza.
Źródło: Polsat News