Zgłosili gotowość do walki. Żołnierze Kima chcą zniszczyć sąsiada
Koreańska Centralna Agencja Informacyjna (KCNA) podała, że ponad 1,4 miliona młodych Koreańczyków z Korei Północnej "wyraziło chęć" wstąpienia do wojska w obliczu napięć na granicy z Koreą Południową.
W propagandowym komunikacie północnokoreańskiej agencji można przeczytać m.in., że w całym kraju "panuje wola ukarania szumowin, które naruszyły suwerenność i bezpieczeństwo naszej świętej republiki".
"W przypadku wojny Republika Korei zostanie zniszczona. Ponieważ pragnie wojny, jesteśmy gotowi położyć kres jej istnieniu" - podkreśla agencja.
Gotowość bojowa ośmiu brygad. Rozkaz Pjongjangu
Agencja zauważa także, że chęć młodych ludzi do wstąpienia w szeregi armii Korei Północnej jest "wyraźnym przejawem gorącej nienawiści i mściwości przedstawicieli nowego pokolenia", którzy są gotowi ukarać bronią tych, którzy chcą rozpocząć wojnę wojna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pułkownik ocenił obietnicę Trumpa. "To niemożliwe"
Dzień wcześniej północnokoreański przywódca Kim Dzong-Un oskarżył Seul o wysyłanie dronów z ulotkami propagandowymi do Korei Północnej, nazywając to prowokacją wojskową. Zażądał "natychmiastowych działań wojskowych" w celu ochrony suwerenności kraju.
Korea Północna odcięta. Wysadzili drogi i tory
Następnie wojsko KRLD wysadziło w powietrze dwa odcinki dróg prowadzących do Korei Południowej. Do eksplozji doszło na terytorium Korei Północnej wzdłuż linii Gyeongsong i Donghae: pierwsza łączy miasto Kaesong na północy z południowokoreańskim Paju na zachodzie, druga zlokalizowana jest na wschodzie kraju.
Południowokoreańskie wojsko nie odniosło żadnych obrażeń i odpowiedziało ogniem na południe od linii demarkacyjnej oddzielającej obie Koree. Seul uważa, że działania KRLD mają na celu całkowite zniszczenie międzykoreańskiej komunikacji lądowej i budowę struktur obronnych.
Podział Korei na KRLD i Republikę Korei nastąpił w 1945 roku po klęsce Japonii w II wojnie światowej, która wcześniej okupowała Półwysep Koreański. USA i ZSRR początkowo zakładały, że podział będzie tymczasowy i Korea wkrótce się zjednoczy. Ale w końcu doszło do wojny koreańskiej, w wyniku której ostatecznie sformalizowano podział Półwyspu Koreańskiego na dwa państwa wzdłuż 38 równoleżnika. Formalnie kraje pozostają w stanie wojny, ponieważ nigdy nie podpisano między nimi traktatu pokojowego.
Mimo to władze KRLD i Korei Południowej od wielu lat deklarują, że ich celem jest zjednoczenie półwyspu. Jednak w grudniu ubiegłego roku Kim Dzong-Un ostatecznie porzucił ten pomysł. Powiedział, że na półwyspie utrzymuje się sytuacja kryzysowa, która wymyka się spod kontroli w wyniku "wojskowych kroków prowokacyjnych" Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej. Słowo "wojna" jest bliskie urzeczywistnienia się – podkreślił północnokoreański przywódca.
Źródło: Moscow Times/PAP