Chcą równouprawnienia w wojsku. "Problem z tym mają wszyscy żołnierze"
Odkąd podnoszone są hasła równouprawnienia, żołnierze zwracają uwagę na jego brak w Siłach Zbrojnych. Wpływa to negatywnie nie tylko na morale, ale także na poziom wyszkolenia wojska. Czy w najbliższym czasie w Polsce może się to zmienić?
07.04.2024 18:15
Pośród państw NATO całkowitą równość co do kwalifikacji wojskowej mają obywatele Danii i Szwecji. Potencjalnemu poborowi podlegają tam zarówno mężczyźni, jak i kobiety. W pozostałych państwach kobiety mogą służyć ochotniczo. Lecz w każdej armii wymagania psychofizyczne dla obu płci są takie same.
Dowództwo NATO wychodzi ze słusznego założenia, że - niezależnie od płci - żołnierze muszą wykonywać te same zadania i znosić takie same obciążenia. W Polsce kobiety mają jednak obniżone wymagania, co budzi sporo kontrowersji.
- Jeśli idzie o wymagania z WF, to - o ile rozumiem różnice na stanowiskach sztabowych - w jednostkach liniowych są niedorzeczne - mówi anonimowo oficer Wojsk Lądowych. - Pluton biegiem przemieszcza się na inną pozycję, wszyscy dobiegają, a dowódca mówi: "czekajcie, Kaśka ma niższe normy, dobiegnie za kilka minut"? Absurd - dodaje.
- Trzeba jednak przyznać, że czasem trafiają się takie dziewczyny, które wyrabiają męskie normy, żeby pokazać, że nie są gorsze. Ale to rodzynki - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobiety w Wojsku Polskim
W Polsce Ustawa o obronie ojczyzny nie przewiduje ani obowiązkowej kwalifikacji, ani służby wojskowej dla kobiet. Mogą wstępować do Sił Zbrojnych RP ochotniczo. Przepisy przewidują jedynie, że kwalifikację mogą przejść kobiety o określonych specjalizacjach. Dotyczy to przede wszystkim kobiet wykonujących zawody medyczne, w tym weterynaryjne, informatyczki, tłumaczki czy nawigatorki.
Z kwalifikacji wyłączone są kobiety, które sprawują opiekę nad dziećmi do lat 18, są w ciąży, mają orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy i opiekunki osób niepełnosprawnych.
Zobacz także
Wymagania psychofizyczne
Największym mankamentem polskiego systemu jest nierówność w traktowaniu mężczyzn i kobiet. Dotyczy to nie tylko ogromnych ulg w zasadach pełnienia służby, ale przede wszystkim w przypadku wymagań psychofizycznych.
Kilka przykładów. Dla żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej bardzo dobry wynik to 33 pompki. W przypadku żołnierek wystarczy jednak tylko 15. Jeśli chodzi o bieg na 3 tys. metrów - kobiety mają limit większy o dwie minuty i 30 sekund.
Żołnierze w jednostkach liniowych bardzo często zwracają na to uwagę. - Kiedy trzeba wykonywać taką samą fizyczną pracę, a kobiety mają w tej kwestii niższe wymagania, to nie jest to równouprawnienie, tylko dyskryminacja mężczyzn - twierdzi oficer.
Z drugiej strony powoduje to, że kobiety są traktowane w wojsku jak żołnierze drugiej kategorii. Od lat słychać pytania: jeśli kobieta nie jest w stanie wycisnąć odpowiedniej ilości pompek, to jak będzie mogła wyciągnąć spod ognia rannego kolegę?
- Kiedy facet ma wyciągnąć kobietę z płonącego BWP (bojowy wóz piechoty - red.), to złapie ją za uchwyt na karku na kamizelce i wyrzuci stamtąd jak worek ziemniaków, a co z kobietą mającą wyciągnąć 80-100 kg chłopa? Pewnie będzie musiała go zostawić, żeby ratować siebie, bo lepiej jeden trup niż dwa - ocenia dosadnie rozmówca.
"Nie jesteśmy traktowane poważnie"
Ukraińcy, po latach podobnych rozwiązań do tych funkcjonujących w Polsce, zrównali wymagania, wiedząc, że na froncie nie ma ocen, a zdolności psychofizyczne decydują o życiu i śmierci. Tam nie będzie poprawki egzaminu z WF.
- Nie jesteśmy traktowane poważnie - mówi żołnierka z wieloletnim stażem. Sama dodatkowo się szkoli i wyjeżdża na kursy. - Żeby faceci postrzegali kobietę na równi ze sobą, ona musi włożyć dwa razy więcej wysiłku. I tu nie chodzi tylko o wymagania na WF - zaznacza.
Dodaje, że kobiety często są traktowane z dużą dozą ostrożności. Dowódca woli dać kobiecie lżejsze zadanie, skierować do pracy kancelaryjnej, czy odesłać do logistyki.
- Głaskanie, chuchanie i obchodzenie się, jak z jajkiem jest na porządku dziennym - twierdzi.
Przegląd procedur trwa
Czy w najbliższym czasie w wojsku może się coś zmienić? Wątpliwe. Sprawa równouprawnienia wciąż jest traktowana dość wybiórczo.
W ustawie istnieje zapis, który mówi, że "obowiązkowi obrony Ojczyzny podlegają obywatele polscy zdolni ze względu na wiek i stan zdrowia do wykonywania tego obowiązku". Nie ma zapisu, który dotyczyłby rozróżnienia ze względu na płeć. Mimo to kobiety nie podlegają powszechnemu obowiązkowi kwalifikacji wojskowej.
Resort obrony przekazał, że obecnie dokonywany jest przegląd, zarówno wszystkich procedur bezpieczeństwa obowiązujących w trakcie szkoleń żołnierzy, jak i funkcjonujących rozwiązań prawnych w obszarach równości płci.
- To bardzo dobry prognostyk. Może wyrówna to nierówności, bo obecnie problem z tym mają wszyscy żołnierze - podkreśla nasza rozmówczyni.
Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski
Czytaj również: Niezwykle rzadkie trofeum. Trafili sprzęt na "wojnę atomową"