CBA i materiały tzw. willi Kwaśniewskich. Cała afera zaczęła się od tej rozmowy
- A Kwaśniewski brał? - to pytanie zadane przez nieżyjącego już milionera, szefa Bartimpexu Aleksandra Gudzowatego rozpoczęło tak naprawdę aferę związaną z tzw. willą Kwaśniewskich. Swój udział miał w tym nieżyjący również b. premier Józef Oleksy. - Jeżeli brał, to też nie osobiście - odpowiedział biznesmenowi.
Płyta z nagraniem tego spotkania została zabezpieczona przez śledczych w marcu 2007 roku. Uczestniczył w nim również b. poseł Jan Bisztyga. To właśnie rozmowa tych dżentelmenów sprawiła, że organy ścigania zainteresowały się majątkiem b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żony Jolanty.
Kolega z dawnych partyjnych czasów, zarówno z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, późniejszej Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej - Józef Oleksy o Kwaśniewskich opowiadał dużo i wylewnie. Nie tylko o błyskotkach byłej głowy państwa ("... tych zegarków tylko miał od cholery złotych (...) I nosił je, ku..., nie wiem nawet po co"). Również o plotkach dotyczących nieruchomości.
- ... wiesz... plotkę... ch... wie, co z nią zrobić (...) wszyscy się dziwują, chodzą tam na wycieczki nawet i oglądają to jego mieszkanie. Y tam na Wilanowie. Bo to jest ich... to mieszkanie. Czterysta metrów kwadratowych... (...) No i jaka chodzi wersja? Że dostał w prezencie od Krauzego. No nie miał wyboru i lada moment to sprzeda po prostu, no. Y jego sprawa ale głupio wybrał, bo no musi budzić zdziwienie, że były prezydent bierze ci apartament tak chu... jak ten. No co z tego, że duży, jak niemieszkalny - rozprawiał Józef Oleksy uwieczniony na taśmie.
Agent Tomek szykował coś na niego tak jak na Kwaśniewskich? Wyznanie Leszka MilleraMillera [ZOBACZ WIDEO]
Willa w Kazimierzu. A nawet całe wzgórze
Wątek willi w Kazimierzu pojawił się w dalszej części rozmowy. - Kupili przecież w Kazimierzu te całe wzgórze od Jasia Wołka. To ten artysta (...) Byłem tam. Piękne, najpiękniejsze miejsce w Kazimierzu. Też nie wiem na kogo, no nie na siebie. Ale sam Jasio wygadał. Przyjaciel mojej żony. Ale ich sprawa, ja nikomu nie zazdroszczę (...) - opowiadał b. premier.
Potem poszedł jeszcze dalej w dywagacjach dając do zrozumienia rozmówcom, że tak duży majątek jakim dysponują Kwaśniewscy nie był możliwy do zdobycia legalnymi źródłami.
- To ma, ma tego majątku trochę. Jak zderzysz jego wynagrodzenie prezydenckie, a nawet Joli dochody, no to co z tego, że ona ma sto tysięcy za ten program w telewizji Style. To by się wstydziła tam występować - oceniał. - (...) Ale nie uzbiera... Żeby się nie wiem jak naharował, to nie uzbiera tyle, ile potrzebuje na wylegitymizowanie... I uważam, że jedyną karą boską za ewentualne tego typu chciwości to jest niemożność wylegitymizowania tych pieniędzy - dodawał.
Później, w trakcie przesłuchania, Józef Oleksy tłumaczył się, że ta rozmowa miała charakter prywatny, nie pamięta jej dobrze, a także nic nie wie o majątku Kwaśniewskich. Koniec końców to jednak właśnie jego słowa doprowadziły do gry operacyjnej CBA przeciwko Kwaśniewskim i upublicznieniu dokumentów z tej sprawy po 13 latach.
Wpływ na to ostatnie działanie miał z całą pewnością medialny występ "agenta Tomka", czyli byłego funkcjonariusza CBA i... byłego posła PiS Tomasza Kaczmarka, który obciążył swą dawną służbę o manipulację w tej sprawie. Na wniosek byłego szefa CBA - Mariusza Kamińskiego dokumenty dotyczące tej sprawy zostały ujawnione, łącznie z danymi... prywatnych osób przewijających się w tej sprawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.