Podczas przesłuchania były szef ABW zapewniał, że "dla służby ważne jest, czy oprogramowanie jest skuteczne, czy pozwala (...) zabezpieczyć realizację interesu Rzeczpospolitej Polskiej".
Stwierdzenie to podważył zadający pytania poseł Witold Zembaczyński (KO). - Pegasusa używano w stosunku do figurantów, którzy w żaden sposób nie stanowili zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa - to jest przykład Krzysztofa Brejzy. I to są ewidentne nadużycia i tło polityczne tych nadużyć komisja bada - zauważył Zembaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
"Ciemne strony" Nawrockiego. PiS już się tłumaczy
- Jeżeli chodzi o wykorzystywanie techniki operacyjnej, czyli prowadzenie kontroli operacyjnej przy użyciu wszystkich dostępnych środków, form i metod, nie było działań nielegalnych - stwierdził były szef ABW. Jego zdaniem to do prokuratury generalnej i sądu należałoby się zwrócić z zapytaniem o przesłanki, na podstawie których sąd wyraził zgodę na kontrolę operacyjną.
"Sędziowie wiedzieli czym jest Pegasus"
Podkreślił, że służby nigdy nie wprowadziły w błąd co do używanego oprogramowania ani prokuratora krajowego, ani sędziów. A sami sędziowie wiedzieli, czym jest Pegasus, także z doniesień medialnych.
- Nie uznawajmy sędziów czy prokuratora generalnego, krajowego za osoby totalnie pozbawione jakiejkolwiek wiedzy, rozeznania - stwierdził.
Krzysztof Brejza, jak wynika z ustaleń związanej z Uniwersytetem w Toronto organizacji Citizen Lab, był między kwietniem a październikiem 2019 r. inwigilowany przy pomocy oprogramowania Pegasus izraelskiej firmy NSO Group. Do jego telefonu miano włamać się ponad 30 razy.