"Były rozmowy". Siewiera zamilkł po pytaniu o kandydowanie
Szef BBN Jacek Siewiera przyznał, że rozmawiano z nim o ewentualnym starcie w wyborach prezydenckich. Dopytywany, czy ofertę złożył mu Władysław Kosiniak-Kamysz, Siewiera milczał przez chwilę. - Miejsce na tę rozmowę jest przede wszystkim z moim przełożonym - stwierdził.
07.11.2024 | aktual.: 07.11.2024 11:03
W rozmowie z TVN24 szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera przyznał, że prowadzono z nim rozmowy na temat ewentualnego startu w wyborach prezydenckich.
- Tak, były takie rozmowy, potwierdzam - powiedział. - Ja jestem żołnierzem, nigdy nie podpisałem wniosku o zwolnienie z zawodowej służby wojskowej, przyjąłem nominację na szefa BBN z rąk prezydenta na trzyletnią kadencję. Według mojej wiedzy z moim przełożonym nikt na ten temat nie rozmawiał - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki zapytał, czy te rozmowy prowadził z nim lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Mamy bardzo dobre relacje z ministrem obrony narodowej. One wynikają z pragmatyki relacji i z polecenia prezydenta. Po to zostałem wskazany na to stanowisko, by w sprawach bezpieczeństwa zagwarantować współpracę. I rzeczywiście te relacje są bardzo dobre odparł.
Piasecki dopytywał jednak o kwestię propozycji lidera ludowców w kontekście wyborów prezydenckich. Siewiera przez pięć sekund milczał. - Miejsce na tę rozmowę jest przede wszystkim z moim przełożonym - powiedział.
Siewiera: współpracownicy donoszą Kaczyńskiemu zmanipulowane informacje
Szef BBN pytany o to, czy podobną propozycję złożył mu prezes PiS Jarosław Kaczyński, przekazał, że rozmawiał z nim tylko raz.
Jednocześnie Siewiera stwierdził, że Kaczyński nie ufa otoczeniu prezydenta, gdyż "żyje w świecie, w którym jego ludzie donoszą mu rzeczy nieprawdziwe, donoszą mu zmanipulowane informacje, zły obraz świata".
- I przez to otoczenie prezydenta jest przez niego traktowane w taki sposób, który nie przysparza chwały prawicy - stwierdził.
Czytaj więcej:
Źródło: TVN24