PolskaByły minister MON: czuliśmy, że jesteśmy inwigilowani

Były minister MON: czuliśmy, że jesteśmy inwigilowani

Jan Parys, minister obrony w rządzie Jana Olszewskiego, że zarówno on, jak i jego przyjaciele, czuli, iż są inwigilowani. Parys, jeden z polityków, których nazwisko pada w ujawnionych dokumentach z szafy pułkownika Lesiaka, podkreślił, że nie chodziło tylko o śledzenie kroków każdego z nich. Byli też zastraszani, między innymi, okradano im samochody i mieszkania, zdarzały im się dziwne wypadki samochodowe.

08.10.2006 | aktual.: 09.10.2006 06:38

Jan Parys uważa, że w tamtych czasach trwała wojna o lustrację, wywodząca się z wydarzeń z 4 czerwca 1992 roku. Jego zdaniem, to, co stało się później, było pokłosiem tego sporu, realizowanym przy użyciu "niegodnych metod".

Jan Parys wyraził zdziwienie, że Andrzej Milczanowski - szef MSW w ówczesnym rządzie Hanny Suchockiej oraz szef UOP Jerzy Konieczny tak długo tolerowali działalność pułkownika Lesiaka.

Polska Agencja Prasowa ujawniła część odtajnionych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego akt z tak zwanej "szafy Lesiaka". Są to dokumenty działającej w latach 90 grupy funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa, którą kierował pułkownik Jan Lesiak.

Z dokumentów tych wynika, że w pierwszej połowie lat 90. UOP wykorzystywał swych agentów w celu ich skłócenia i dezinformowania polityków opozycji. Najważniejszy dokument z "szafy Lesiaka", "Ocena działalności niektórych ugrupowań politycznych" z lutego 1993 roku, głosi, że prawicowi politycy stanowili niebezpieczeństwo dla ówczesnego rządu, ponieważ wykazywali się dużą aktywnością i skutecznością w walce o przejęcie władzy. W opracowaniu wymieniono nazwiska Jarosława Kaczyńskiego i Adama Glapińskiego z Porozumienia Centrum; Jana Olszewskiego i Romualda Szeremietiewa z Ruchu dla Rzeczypospolitej; Jana Parysa z Ruchu III Rzeczypospolitej i Antoniego Macierewicza z Ruchu Chrześcijańsko-Narodowego - Akcja Polska oraz kierownictwo KPN-u.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)