Burza wokół faktur KOD. Kijowski: czuję się człowiekiem honoru, nie zamierzam podawać się do dymisji
Sytuacja wymaga wyjaśnienia, to jest niezręczna sytuacja. Łączyłem dwie funkcje: lidera KOD oraz osoby świadczącej usługi informatyczne. Decyzję podjął komitet społeczny KOD i taką kwotę ustalono. Nie wiem, dlaczego część osób z Komitetu nie wiedziała o tym. Zwłaszcza Radomir Szumełda powinien wiedzieć, że otrzymywałem pieniądze za wykonywanie usług informatycznych - powiedział lider KOD Mateusz Kijowski w TVN24. - To ciekawe, że dokumenty, które są znane w KOD od roku, nagle pojawiają się publicznie. Ktoś chciał ten temat wywołać, trudno zakładać przypadek - dodał.
05.01.2017 | aktual.: 05.01.2017 20:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Nie mówiłem, że nie otrzymywałem pieniędzy od KOD, tylko, że nie dostawałem wynagrodzenia - tłumaczył się w rozmowie z Moniką Olejnik. Dodał, że "czuje się człowiekiem honoru i nie zamierza podawać się do dymisji". - Nie sądzę, żeby zawieszenie mojej działalności miało obecnie uzasadnienie. Za 2 miesiące odbędą się wybory władz centralnych - tłumaczył.
- Wszystkie działania, jako lider KOD, wykonywałem woluntarystycznie. Gdybym miał dzisiejszą wiedzę, dzisiejsze doświadczenie, to sytuacja wyglądałaby inaczej. Nie dostawałem żadnych pieniędzy z KOD, pieniądze na pokrycie kosztów dostawała spółka - wyjaśnił.
- Nie sądzę, aby prezes Kaczyński mógł wiele zrobić z tą sytuacją, zwłaszcza, że przygotowywane są wyjaśnienia - zaznaczył Kijowski. Wyjaśnił, że "ludzie przychodzili na manifestacje nie dla niego, tylko dla obrony demokracji w Polsce". - Mimo wszystko dostaję głosy wsparcia - dodał.
Zarząd KOD zlecił kontrolę wydatków, chce szybkiego wyjaśnienia sprawy
Zarząd Komitetu Obrony Demokracji zlecił kontrolę wydatków stowarzyszenia. Poinformował o tym na konferencji prasowej, zwołanej po doniesieniach o tym, że przywódca KOD Mateusz Kijowski czerpał korzyści finansowe z tego stowarzyszenia. Magdalena Filiks powiedziała, że KOD chce wyjaśnić wszelkie wątpliwości wokół tej sprawy.
Nadzór nad pieniędzmi, pochodzącymi ze zbiorek publicznych prowadził komitet społeczny KOD. Zarząd KOD zwrócił się więc do komitetu społecznego o jak najszybsze przeprowadzenie kontroli prawidłowości wydawania tych środków. Komisji rewizyjnej polecił sprawdzenie przepływów finansowych stowarzyszenia.
Zarząd zapewnił, że informacja o wynikach kontroli zostanie niezwłocznie upubliczniona. Wiceprzewodniczący zarządu KOD Radomir Szumełda przyznał, że "jego zaufanie do Mateusza Kijowskiego jest nadszarpnięte". W marcu mają się odbyć wybory do władz stowarzyszenia. Magdalena Filiks powiedziała, że do tego czasu dalsze przewodniczenie Mateusza Kijowskiego Komitetowi Obrony Demokracji zależy od jego osobistej decyzji.
Kijowski w WP: to było uzgodnione z organizacją, nie dało się tego zrobić inaczej
Wcześniej w rozmowie w programie #dzieńdobryPolsko wyjaśnił, że "od wielu miesięcy nie wykonuje usług dla KOD". - Co więcej nie pracuję już w spółce MKM Studio - mówił Mateusz Kijowski. Jak dodał, to nie było konto jego żony, tylko spółki oraz, że "trzeba pamiętać, że to są kwoty brutto".
- Sprawa jest niewątpliwie niezręczna, ale od początku było to tak uzgodnione z organizacją. Nie dało się tego zrobić inaczej - wyjaśnił lider KOD. Dodał, że pieniądze, które trafiły na konto spółki, nie są "z puszek".