Burza wokół faktur Kijowskiego
- Takie informacje trzeba natychmiast wyjaśniać i pokazywać ich kontekst; jestem przekonany, że Mateusz Kijowski to zrobi - powiedział przewodniczący PO Grzegorz Schetyna, komentując doniesienia medialne o tym, że pieniądze ze zbiórek publicznych na KOD trafiały do firmy Kijowskiego. Natomiast Błaszczak powiedział, że Kijowski sprywatyzował KOD. W radiowej Trójce szef MSWiA dodał, że KOD "to był dobry biznes" dla Mateusza Kijowskiego.
05.01.2017 | aktual.: 05.01.2017 10:12
W środę późnym wieczorem Rzeczpospolita podała, że pieniądze ze zbiórek publicznych na KOD trafiały do firmy Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej. Łącznie chodzi o faktury na kwotę 91 tys. 143,5 zł.
Schetyna: trzeba to wyjaśnić
- Na pewno takie informacje trzeba natychmiast wyjaśniać i pokazywać ich kontekst. Bo tam, gdzie działalność publiczna, pieniądze, jeszcze sprawy dotyczące liderów, osób znanych powszechnie, to zawsze to może być zły kontekst i trzeba to bardzo szybko wyjaśnić i pokazać. Jestem przekonany, że Mateusz Kijowski to zrobi - powiedział w czwartek rano w TVN24 przewodniczący PO Grzegorz Schetyna.
- KOD to jest nowa jakość w polskim życiu politycznym. To co stworzyli ludzie, którzy go zorganizowali od pierwszych dni po ostatnich wyborach, to coś naprawdę wielkiego. I bardzo źle by było, gdybyśmy - mówię już jako wszyscy, którzy się angażowali w budowanie tej organizacji, w obecność na demonstracjach, które organizowali, żeby to utracić. To jest naprawdę coś wielkiego. To jest też sprawdzian w takich sytuacjach dla lidera zawsze. Gorąco życzę Mateuszowi Kijowskiemu, żeby ten egzamin zdał, żeby to wyzwanie podjął - powiedział Schetyna.
Adam Szłapka: trochę nie zachował transparentności
- Radziłbym jedynie tyle, żeby wszystkie sprawy, które mogą budzić wątpliwości, były położone na stół i wtedy będzie pełna jasność - powiedział Szłapka w Radiu Zet. Pytany o przyszłość Kijowskiego, poseł zaznaczył, że "nie jest członkiem KOD-u", a to do nich będzie należała ostateczna decyzja.
Zdaniem innego posła Nowoczesnej Marka Sowy, Kijowski na przestrzeni ostatnich trzynastu miesięcy bez wątpienia całkowicie się w KOD zaangażował. - Pewnie lepszą formą było, aby po prostu miał jakąś gratyfikację finansową za swoje działanie, skoro go pochłonęło w całości. Nie można prowadzić działalności całkowicie bez funduszy, to jest po prostu niemożliwie - powiedział Sowa w Rozmowie Poranka PR24.
Błaszczak: możemy powiedzieć, że Kijowski sprywatyzował KOD
- Możemy powiedzieć, że Kijowski sprywatyzował KOD, dlatego że zarabia na tym, że KOD funkcjonuje, a wcześniej mówił, że tego nie robi - powiedział w czwartek w radiowej Trójce szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Dodał, że KOD "to był dobry biznes" dla Mateusza Kijowskiego.
- Z całą pewnością jest to niejasne i bardzo dziwne, bo jeżeli byłoby to przejrzyste, to wówczas pewnie Kijowski miałby pensję w KOD i wtedy wszyscy wiedzielibyśmy, jak to wszystko działa - komentował Błaszczak. Dodał, że skoro tak nie jest, "to znaczy, że coś jest do ukrycia". - Być może ci, którzy wspierają finansowo KOD, o tym nie wiedzą albo intencja była taka, żeby się o tym nie dowiedzieli - powiedział.
Minister dodał, że niedawno Kijowski mówił, że utrzymuje się z datków rodziny. - Z całą pewnością sytuacja jest niejasna, ale to problem tych, którzy dają pieniądze na KOD - zaznaczył Błaszczak. Dodał, że jeśli ktoś z KOD wniesie sprawę do prokuratury, wówczas zajmie się nią wymiar sprawiedliwości.
- Dla mnie nie ulega żadnej wątpliwości, że Kijowski mija się z prawdą - powiedział Błaszczak.
- To pokazuje brak zasad w przypadku tego człowieka, to pokazuje, że mamy do czynienia z biznesem de facto, ze sposobem zarabiania na życie, a nie z jakąś ideą o której wcześniej mówiono - ocenił minister.
- Nie ulega żadnej wątpliwości, że to stawia pod znakiem zapytania wiarygodność całego tego przedsięwzięcia. Widać, że to był dobry biznes dla Kijowskiego - powiedział Błaszczak.
Kijowski wyjaśnia
W nocy w oświadczeniu zamieszczonym w mediach społecznościowych lider KOD napisał, że jego spółka świadczyła "usługi na rzecz ruchu".
"Nigdy nie była to pensja, co najwyżej zwrot kosztów części ponoszonej pracy. Jestem w stanie rozliczyć się z każdej złotówki i każdej godziny poświęconej dla KOD-u. Być może zabrakło mi doświadczenia i ostrożności, ale zaręczam, że nie ma w tej sprawie nieuczciwości. Błędem było pewnie połączenie ról lidera i usługodawcy dla KOD. Ale z każdej z tych ról wywiązałem się uczciwie" - napisał Kijowski w oświadczeniu.
Podkreślił, że atak na siebie traktuje "jako kolejną prowokację". "W ciągu 13 miesięcy działania KOD-u rzekomo miałem na komputerze zdjęcia pedofilskie i miałem uczestniczyć w aferze korupcyjnej w PZU. Zostało wyjaśnione, że oba te zarzuty były nieprawdziwe. Teraz jednocześnie wiele redakcji dostało dokumenty i na ich podstawie dokonuje pochopnych ocen" - napisał.
Jego zdaniem "nieprzypadkowo materiały zostały upublicznione w momencie rozpoczęcia cyklu wyborczego w KOD-zie". "Zapewne z intencją, by zaszkodzić i KOD-owi. Wierzę, że będzie inaczej, że zbliżające się wybory w KOD-zie w demokratyczny sposób zweryfikują mój mandat do pełnienia obowiązków przewodniczącego" - zakończył Kijowski.