Raport gen. Stróżyka. W sieci burza
"Skandal i skrajna nieodpowiedzialność, a wręcz działanie na szkodę państwa" czy "nie tylko są złodziejami, ale też zdrajcami narodu" - piszą politycy koalicji rządzącej, komentując w ten sposób raport przedstawiony w środę przez gen. Stróżyka. Nie brakuje też głosów polityków z opozycji, którzy przekazują m.in., że "spodziewali się czegoś mocniejszego".
30.10.2024 | aktual.: 30.10.2024 19:51
W środę gen. Jarosław Stróżyk, szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024, zaprezentował raport będący efektem jej działań. Jak przekazał, komisja m.in. złoży wniosek do prokuratury w sprawie możliwości dopuszczenia się przez byłego szefa MON Antoniego Macierewicza zdrady dyplomatycznej.
Po prezentacji raportu w sieci pojawiły się dziesiątki komentarzy i rozgorzała dyskusja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dziś już jest jasne, że nie tylko są złodziejami, ale też zdrajcami narodu" - napisał europoseł KO Dariusz Joński.
"Zdrada dyplomatyczna. Tak kończy największy kłamca i szkodnik PiS!" - dodał od siebie z kolei inny z europosłów KO Michał Szczerba.
Wicepremier Krzysztof Gawkowski tak podsumował całą sytuację: "Antoni Macierewicz nigdy nie chciał działać dla dobra Polski, naszej armii i bezpieczeństwa. Zwłaszcza, w momencie kiedy mogliśmy przygotować się taktycznie na eskalację wojny na Ukrainie. Zdrada dyplomatyczna, brak kluczowych inwestycji dla bezpieczeństwa i straty milionów złotych. To skandal i skrajna nieodpowiedzialność, a wręcz działanie na szkodę państwa" - przekazał we wpisie.
"W 2016 roku Macierewicz jako minister obrony blokował programy modernizacyjne Wojska Polskiego. W tym samym czasie tak przyjmował w MON Danę Rohrabachera, proputinowskiego kongresmena, który do Macierewicza przyleciał prosto z Moskwy" - napisał też szef MSWiA Tomasz Siemoniak.
Adam Bodnar poinformował na platformie X, że "jest poruszony ustaleniami, jakich dokonała Komisja ds. badania wpływów rosyjskich". "Zapewniam o pełnej gotowości prokuratury do badania okoliczności wskazywanych w zawiadomieniach kierowanych przez Komisję. Dziękuję gen. Jarosławowi Stróżykowi i wszystkim członkom Komisji za dotychczasową pracę oraz deklaruję dalsze wsparcie ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości" - zapewnił.
W mediach społecznościowych nie zabrakło jednak też komentarzy z drugiej strony politycznej sceny.
"Generała z WSI badającego rosyjskie wpływy mógłby przebić tylko minister-właściciel kancelarii notarialnej lobbujący za kredytem 0 proc. na mieszkania... oh, wait..." - stwierdził we wpisie były szef MON Mariusz Błaszczak.
Stanisław Żaryn opisał raport jako "wielopoziomową kompromitację Komisji Stróżyka". "Polityczne oceny, dowód na łamanie Zarządzenia powołującego Komisję, tezy i oceny merytorycznie słabe, a często nieweryfikowalne. Wycieczki polityczne. Cienizna. To nawet nie kapiszon. Spodziewałem się czegoś mocniejszego..." - stwierdził doradca prezydenta RP.
Z kolei według Mariusza Kamińskiego "fakty jasno przeczą dzisiejszym manipulacjom Stróżyka".
"Dzięki reformie ABW, w 2023 r. w kontrwywiadzie służyło ponad dwa razy więcej funkcjonariuszy niż w roku 2015. Postawiliśmy na pracę operacyjną, odchudzając służbę ze stanowisk kierowniczych i logistycznych. Kontrwywiad zyskał na skuteczności. W latach 2015-2023 udało się nam zneutralizować 101 rosyjskich i białoruskich szpiegów, 46 zostało aresztowanych, a 55 działających pod przykryciem dyplomatycznym zostało wydalonych z Polski. Jak generał Stróżyk chce szukać rosyjskich wpływów, niech zajmie się własnym środowiskiem" - napisał na platformie X polityk PiS.
Czytaj też: