Kto ujawnił dane Mikołaja? Prezes sądu okręgowego zabrał głos
Prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie zorganizował specjalną konferencję prasową w związku z ujawnieniem danych osobowych Mikołaja Filiksa. - Sformułowanie "dzieci znanej parlamentarzystki" nie pochodziło z sądu i nie pochodziło od rzecznika prasowego sądu - zapewnił Maciej Strączyński.
Na początku marca posłanka KO Magdalena Filiks przekazała informację, że 17 lutego zmarł jej syn Mikołaj. 8 marca chłopak skończyłby 16 lat. Sprawą zajęła się prokuratura - śledztwo jest prowadzone w kierunku art. 151 Kodeksu karnego, czyli "doprowadzenia do samobójstwa". Przewiduje on, że kto "namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie", podlega karze od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Ze sprawą wiążą się kontrowersje, jakie wywołała publikacja Tomasza Duklanowskiego z grudnia 2022 roku. Dziennikarz Radia Szczecin opisał wyrok, który zapadł w 2021 roku. Wtedy za pedofilię skazany został Krzysztof F., były pełnomocnik marszałka województwa zachodniopomorskiego ds. zwalczania uzależnień. Sprawca usłyszał wyrok czterech lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Od ponad roku jest w trakcie odbywania kary. Proces odbywał się z wyłączeniem jawności ze względu na dobro pokrzywdzonych dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo to w publikacji Tomasza Duklanowskiego z 29 grudnia ub. roku ujawniono dane, które pozwoliły zidentyfikować małoletnie ofiary pedofila. Krytycznie oceniła to m.in. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz Rada Etyki Mediów.
Prezes sądu sędzia Maciej Strączyński zwołał konferencję, ponieważ w niektórych przekazach medialnych pojawiło się stwierdzenie, jakoby dane przekazał dziennikarzowi rzecznik sądu.
- 28 grudnia 2022 roku do rzecznika prasowego sądu zgłosił się dziennikarz Radia Szczecin Tomasz Duklanowski i poprosił o informacje o tej sprawie - relacjonował bieg wydarzeń sędzia Strączyński. - Informacje, które wtedy uzyskał, to było: podanie danych o tym, jaki wyrok zapadł, jakiego rodzaju to był czyn oraz jaka kara została orzeczona wobec sprawcy. Jedyną informacją o pokrzywdzonych, jaka została podana, to "chłopiec w wieku lat 13". Nie padły żadne inne dane o pokrzywdzonych - zapewnił prezes sądu.
29 grudnia 2022 roku na stronach Polskiego Radia Szczecin i TVP Info opublikowano artykuły zawierające sformułowanie "dzieci znanej parlamentarzystki". - Do czasu, gdy zostały ujawnione (te informacje - przyp. red) redakcja TVP Info nie kontaktowała się z sądem podobnie jak inne redakcje - przekazał prezes.
Sędzia Strączyński podkreślił, że nikt nie wnosił o dostęp do akt. - Nie było zainteresowania mediów przez cały rok - podkreślił.
Proces był niejawny
Prezes wielokrotnie podkreślał, że "podawanie informacji z rozprawy z wyłączoną jawnością jest karalne". - Przestępstwo popełnił ten, który dane ujawnił. Nie jestem w stanie stwierdzić, w jaki sposób tego typu informacje z takiej sprawy mogą się wydostać. Trzeba pamiętać, że jeżeli mamy do czynienia ze sprawą, która dotyczy czynu lubieżnego wobec nieletniego, to tego typu sprawa przechodzi przez ręce policji, prokuratury, sądu pierwszej instancji, sądu odwoławczego i najwyższego. Treść wyroku znana jest służbie więziennej, znają te dane obrońcy - wymienił sędzia Strączyński.
Dane osobowe padają podczas ogłoszenia wyroku. - Prawo nie pozwala utajnić choćby jednego słowa z wyroku. Musi być on ogłoszony jawnie - tłumaczył. Jak dodał, w dniu ogłoszenia wyroku na sali sądowej nie było przedstawicieli mediów. Prezes sądu przekazał również, że nie będzie prowadzone wewnętrzne postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, ponieważ nie ma żadnych przesłanek, że wrażliwe dane wypłynęły właśnie ze szczecińskiego sądu okręgowego.
Czytaj też: