Awantura o kominiarki w policji. Krytykują plany nowego komendanta
Funkcjonariuszom policji nie podobają się plany ukrócenia korzystania z kominiarek. Wskazują, że uderzy to zwłaszcza w policjantów pracujących przy granicy z Białorusią.
Nowy szef policji insp. Marek Boroń zapowiedział ukrócenie korzystania z tzw. kominów. Choć w społeczeństwie wywołało to zadowolenie, to powodów do radości nie mają sami funkcjonariusze. Wskazują, że są sytuacje, gdy zasłanianie twarzy jest niezbędne, np. na granicy z Białorusią, gdzie obserwują ich służby obcego kraju - podaje "Rzeczpospolita".
Jak wskazuje gazeta, Boroń wkrótce zmienił stanowisko, wskazując, że zakaz nie będzie dotyczył "działań pododdziałów zwartych", czyli tych, które są np. podsyłane podczas burd stadionowych czy protestów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzeczniczka KGP Katarzyna Nowak podkreślała, że kominiarki były nadużywane. Będą je stosować antyterroryści, ale policjanci podczas interwencji wobec obywatela mają mieć odkryte twarze.
Policjanci mają pomysł
Na forum dla policjantów funkcjonariusze podkreślają, że zasłaniają twarze też, by nie być obiektem zemsty, pomówień oraz by chronić swoich bliskich. Dodają, że za granicą policjanci noszą kominy. Oficjalnie nie są one wpisane w wyposażenia policjantów i związkowcy chcą tego uregulowania.
- Dlatego wyszliśmy z ideą, którą od dawna próbujemy przeforsować, żeby zastosować identyfikator kadrowy na mundurze każdego policjanta, czyli sześć cyfr, które każdy ma na odznace. Po tym łatwo byłoby zidentyfikować każdego funkcjonariusza, gdyby nadużył uprawnień - mówi "Rzeczpospolitej" przewodniczący NSZZ Policjantów Rafał Jankowski. Dodaje, że komendant jest przychylny temu pomysłowi.
Czytaj więcej:
Źródło: "Rzeczpospolita"