Wszystko było zaplanowane? Dowodem ma być to zdjęcie
Żadnego buntu nie było - przekonuje ukraiński ekspert wojskowy Dmytro Sniegiriow. Odwołuje się także do zdjęcia Prigożyna, zrobionego na forum Rosja - Afryka. Na tej samej imprezie, której głównym gospodarzem jest Władimir Putin.
- Bunt Prigożyna, który rzekomo miał miejsce w Rosji, został zainscenizowany przez rosyjskie służby specjalne, buntu nie było - powiedział telewizji Espreso ekspert wojskowy Dmytro Sniegiriow. - Sam bunt został wykorzystany przez rosyjskiego dyktatora do zniszczenia realnej, militarnej opozycji. Obecnie armia rosyjska przechodzi totalną czystkę przypominającą lata 1937-39. To jest zmiana prawie całego rosyjskiego dowództwa - podkreślił Sniegiriow.
W czwartek niespodziewanie Jewgienij Prigożyn pojawił się na szczycie Rosja-Afryka w Petersburgu. Zapozował do zdjęcia z przedstawicielem jednego z afrykańskich krajów.
Ekspert wojskowy dodaje, że pojawienie się Prigożyna na w Petersburgu nie było przypadkowe. - To sygnał dla krajów afrykańskich, że Federacja Rosyjska będzie reprezentowana za pomocą Grupa Wagnera i innych prywatnych firm wojskowych, które są prawnie zabronione na terytorium Federacji Rosyjskiej - przekonuje Sniegiriow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Washington Post": Putin wiedział o planach buntu, ale nic nie zrobił
Władimir Putin był "sparaliżowany" i niezdecydowany podczas pierwszych kilkunastu godzin buntu Jewgienija Prigożyna - przekazał we wtorek "Washington Post", powołując się na zachodnie i ukraińskie źródła wywiadowcze. Dziennik dodał, że Putin wiedział o planowanym buncie na co najmniej dwa dni przed jego wybuchem, lecz nie zrobił nic, by go powstrzymać.
Według cytowanych przez gazetę ukraińskich i europejskich oficjeli, Putin "był sparaliżowany i niezdolny do zdecydowanego działania"; przez większość dnia nie wydał żadnego rozkazu. W obliczu braku takich rozkazów, lokalni dowódcy zdecydowali o niepowstrzymywaniu wagnerowców. Wielu z nich nie mogło uwierzyć, że bunt rozpoczął się bez przyzwolenia Kremla.
"WP" cytuje też oceny wywiadowcze, mówiące o tym, że rosyjskie służby informowały Putina przez "co najmniej dwa lub trzy dni" o możliwych działaniach Prigożyna, lecz nie zrobił nic poza wzmocnieniem bezpieczeństwa na Kremlu i kilku strategicznych obiektach.
"Putin miał czas, by podjąć decyzję o likwidacji (rebelii) i aresztowaniu organizatorów. Potem, kiedy to się zaczęło dziać, był paraliż na wszystkich szczeblach (...). Było absolutne przerażenie i dezorientacja. Przez długi czas nie wiedzieli, jak się zachować" - powiedział jeden z europejskich rozmówców dziennika.
Czytaj także:
Źródło: Espreso.tv, PAP