Bumar unieważni przetarg?
Procedura przetargowa dotycząca uzbrojenia nowej irackiej armii może zostać wstrzymana w wyniku protestu złożonego Bumar - powiedział Roman Baczyński, prezes Bumaru, w radiowych "Sygnałach Dnia".
18.02.2004 | aktual.: 18.02.2004 09:34
Roman Baczyński powiedział, że w proteście znalazły się zarzuty prawne podważające sposób przeprowadzenia przegranego przez Bumar przetargu.
Prezes Baczyński wyjaśnił w rozmowie telefonicznej, że prawo amerykańskie mówi, iż tylko z ważnych powodów, ze względu na bezpieczeństwo państwa protest może być odrzucony bez rozpatrzenia, natomiast w innych wypadkach protest jest rozpatrywany. Bumar przegrał przetrag, gdyż - jak powiedział - firma która ją wygrała przedstawiła ofertę, jego zdaniem, nierealną i niemożliwą do wykonania.
Dziś posłowie sejmowej Komisji Służb Specjalnych spotkają się z szefami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wojskowych Służb Informacyjnych, by wyjaśnić kontrowersje w tej sprawie.
Przewodniczący komisji sejmowej Konstanty Miodowicz z Platformy Obywatelskiej zapowiedział w "Sygnałach Dnia", że dzisiejsze rozmowy będą tylko rozpoznaniem problemu, który będzie kontynuowany w całym cyklu spotkań. Obejmą one Ministerstwa Gospodarki, Finansów, Spraw Wewnętrznych i być może inne instytucje - powiedział Konstanty Miodowicz.
Szef komisji stwierdził, że należy skoordynować działania różnych instytucji państwa w sprawie rozpoznań okoliczności przegranej Bumaru. "Ulegamy chyba po pewnych zaniechaniach pewnej histerii niecierpliwości. Obecnie tą sprawą zajmują się w naszym państwie wszyscy: rząd, który wyjaśnia ją w Ministerstwie Gospodarki oraz Kolegium do spraw służb specjalnych, prokuratura, dwie komisje sejmowe, a na dobitkę NIK. Te wszystkie działania powinny być na jakimś etapie scalane" - powiedział Miodowicz.
Zastępca przewodniczącego, Bogdan Lewandowski z SLD, ocenił, że cały ten szum i histeria wokół Bumaru nie są korzystne dla interesów naszego przemysłu obronnego. "Chodzi o to, aby ustalić czy, przede wszystkim, służby specjalne wykonały to, co do nich należało" - powiedział Lewandowski. Zgodził się z nim szef Komisji Konstanty Miodowicz. "Niektorzy twierdzą, że służby te były obecne w kontrakcie i to na skalę obrażającą praktykę demokratycznego państwa i efekt jej obecności był z punktu widzenia interesu ekonomicznego państwa negatywny, inni twierdzą, że było jeszcze gorzej - bo odwrotnie. Trzeba zatem wyjaśnić jak rzeczy się miały i zapewniam, że zostaną wyjaśnione skrupulatnie, dogłębnie i ostatecznie" - powiedział.
Lewandowski dodał, że jeżeli nastąpiło złamanie prawa przez firmę Ostrowski Arms, to zostaną wyciągnięte konsekwencje.