Trwa ładowanie...

Bukowina Tatrzańska. Właściciel wypożyczalni nawet nie starał się o pozwolenie na budowę

Starosta tatrzański Piotr Bąk poinformował, że według urzędu w ciągu 3 ostatnich lat właściciel wypożyczalni nie starał się o pozwolenie na budowę ani jej nie zgłaszał. Przyznaje, że wydanie zgody byłoby też niemożliwe, bo chodzi o teren zielony, nieprzeznaczony pod budownictwo.

Bukowina Tatrzańska. Właściciel wypożyczalni nawet nie starał się o pozwolenie na budowęŹródło: East News
dnik4en
dnik4en

W poniedziałek wichura zerwała dach wypożyczalni narciarskiej w Bukowinie Tatrzańskiej. Zginęły 3 osoby. - Zostało wszczęte śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci - poinformowała szefowa zakopiańskiej prokuratury Barbara Bogdanowicz.

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" starosta tatrzański Piotr Bąk dodaje, że dla wierzchołka Rusinowego Wierchu obowiązuje specjalny plan zagospodarowania przestrzennego. - W planie określone jest przeznaczenie terenu, na którym stoi przedmiotowy obiekt i plan wyklucza możliwość postawienia tam jakiejkolwiek budowli - wyjaśnia.

Bukowina Tatrzańska. Nie wykluczają kolejnych zarzutów

Urzędnik przyznaje, że podobnych samowoli budowlanych jest wiele, ale walka z nimi wymaga czasem kilku lat starań. Potrzebne są do tego decyzje inspektora powiatowego, a jeśli właściciel się odwoła, to także inspektora wojewódzkiego, wojewódzkiego oraz naczelnego sądu administracyjnego.

dnik4en

- Procedury administracyjne trwają, a on spokojnie użytkuje obiekt - ocenia Bąk. Jak twierdzi, w przeszłości prawo dotyczące samowoli budowlanych dawało większe możliwości do walki z nielegalnie postawionymi obiektami.

Przyznaje, że na Podhalu największy problem pojawia się tam, gdzie "nastąpiła intensyfikacja rozwoju gospodarczego". - Mamy ogromny problem z artykułem 23 ustawy - Prawo budowlane. W myśl tego artykułu można na przykład postawić obiekt tymczasowy na trzy miesiące na podstawie zwykłego zgłoszenia, ale później trudno wyegzekwować likwidację - relacjonuje starosta.

Zobacz też: Koniec "Czarnego Kota". Wewnątrz rozrzucone dokumenty i połamane meble

Inwestorowi grożą dwa lata pozbawienia wolności, jednak śledczy nie wykluczają możliwości postawienia mu kolejnych zarzutów. - Sprawca do prokuratury zgłosił się dobrowolnie. Zastosowaliśmy wobec niego dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe - przekazała z kolei Bogdanowicz.

dnik4en

Źródło: Rzeczpospolita

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dnik4en
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dnik4en
Więcej tematów