Bukowina Tatrzańska. Ratownicy GOPR o tragedii na stoku narciarskim
Podczas tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej na stoku pracowało trzech ratowników GOPR. To oni jako pierwsi pojawili się na miejscu tragedii i rozpoczęli akcję ratunkową.
W poniedziałek wieczorem głos ws. tragedii na stoku narciarskim w Bukowinie Tatrzańskiej zabrali ratownicy GOPR. – Informujemy, że na terenie stacji narciarskiej Rusiń-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej w sezonie zimowym 2019/2020 działania ratownicze związane z ratownictwem narciarskim wykonują ratownicy górscy Grupy Podhalańskiej GOPR. W dniu dzisiejszym - w związku z rozpoczynającymi się feriami warszawskimi - na terenie powyższej stacji narciarskiej dyżur pełniła wzmocniona obsada ratownicza w wymiarze trzech ratowników – piszą ratownicy GOPR.
W kolejnych zdaniach opisują, jak z ich perspektywy wyglądała akcja ratunkowa na stacji Rusiń-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej. – Ok. godz. 10.35 do dyżurki GOPR przy górnej stacji kolei wbiegła osoba z informacją o zaistniałym zdarzeniu związanym z zerwanym dachem, który uderzył w osoby znajdujące się w rejonie parkingu stacji. Ratownicy GOPR niezwłocznie skoordynowali działania ratownicze na miejscu i jako pierwsi rozpoczęli akcje reanimacyjne względem poszkodowanych nieprzytomnych z zatrzymaniem krążenia. Na miejscu wykorzystano sprzęt i środki do tak poważnej akcji ratowniczej, w tym również AED. Do akcji zostały również włączone osoby postronne, które prowadziły uściski klatki piersiowej, w tym przygodna pielęgniarka – czytamy w komunikacie.
Na miejsce tragedii wezwano również ratowników TOPR – ratownicy na stoku za pośrednictwem stacji Centralnej Grupy Podhalańskiej GOPR w Rabce-Zdroju powiadomili Kolegów ratowników TOPR z prośbą o użycie śmigłowca, Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Krakowie oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. W dalszej kolejności do działań ratowniczych zostały włączone załoga śmigłowca TOPR oraz inne służby, w tym Straż Pożarna oraz Policja. Na miejscu w trakcie akcji ratowniczej po ok. 1,5 godz. lekarz z karetki Pogotowia Ratunkowego stwierdził zgon dwóch osób, a trzecia została przetransportowana do Szpitala w Nowym Targu. Akcja ratownicza zakończyła się ok. godz. 12.20 – relacjonują ratownicy GOPR.
Bukowina Tatrzańska: nie żyje trzecia osoba
Śmierć na miejscu poniosły dwie osoby, 52-letnia kobieta i jej 15-letnia córka. Do szpitala trafił mężczyzna oraz druga córka zmarłej w Bukowinie. Mimo starań lekarzy 21-latka zmarła w szpitalu w Nowym Targu. - Przyczyną śmierci był uraz wielonarządowy - przekazała Alicja Jarosińska dyrektora ds. pielęgniarstwa Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu.
Sprawą tragicznego wypadku w Bukowinie Tatrzańskiej zajął się prokurator. Z pierwszych ustaleń wynika, że budynek wypożyczalni, z którego oderwał się dach, był samowolą budowlaną. Konstrukcja, która przygniotła kobiety, była źle przymocowana. Wypożyczalnia znajdowała się w przyczepie ustawionej poza terenem stacji narciarskiej Rusiń-Ski.
Prokurator Jacek Dyka w rozmowie z RMF24 zdradził więcej szczegółów dotyczących zadaszenia samowoli budowlanej. - To były krokwie prowizorycznie zrobione. Maksymalne mocowania to były na poziomie gwoździ, wkręty na poziomie długości 5 cm. Nie chcę żartować, ale solidna nie była to konstrukcja. Dla laika - jak moja osoba - nie trzeba tu biegłego, by stwierdzić, że to nie miało prawa funkcjonować - ocenił Dyka. Prokuratura ustaliła już, kto był dzierżawcą terenu, jednak z uwagi na dobro śledztwa nie zdradza tej informacji.
Reporter RMF FM poinformował, że we wtorek rano rozpoczęła się rozbiórka budynku wypożyczalni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej. W całej Polsce rośnie liczba ofiar