Budżet UE zatwierdzony. Podsumowanie czwartkowych wydarzeń
Budżet UE jest już zatwierdzony. Informację o pozytywnym końcu negocjacji przekazał w czwartek wieczorem szef Rady Europejskiej Charles Michel. Natychmiast wylała się fala komentarzy polityków z różnych stron. "PiS dziś wygrał tak samo jak wygrał Trump w USA" - stwierdził Cezary Tomczyk z PO. Decyzję polskiego rządu o niezastosowaniu weta skrytykował już z kolei Zbigniew Ziobro.
Wiele tygodni trudnych i złożonych rozmów pomiędzy unijnymi przywódcami w końcu przyniosło pożądany efekt. Porozumienie ws. budżetu UE na lata 2021-2027 zostało osiągnięte. Ostateczną decyzję co do kształtu unijnych finansów podjęto w czwartek na trwającym wciąż szczycie Unii Europejskiej.
"Mamy porozumienie ws. budżetu UE i pakietu naprawczego. Teraz możemy rozpocząć jego wdrażanie i odbudowę naszej gospodarki. Nasz przełomowy pakiet naprawczy przyspieszy zieloną i cyfrową transformację" - napisał w mediach społecznościowych przewodniczący RE Charles Michel.
Główną osią sporu i przeszkodą do przyjęcia budżetu na nadchodzące lata była kwestia mechanizmu łączącego wypłaty środków unijnych z zasadami praworządności. Pomysł popierało 25 państw UE. Sprzeciwiały mu się jedynie Polska i Węgry, które jeszcze kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem szczytu odgrażały się, że zamierzają zastosować w tej sprawie weto.
Zobacz też: Jarosław Kaczyński zostaje w rządzie. Adam Bielan komentuje
Ostatecznie zarówno premier Mateusz Morawiecki, jak i Viktor Orban zgodzili się na zaproponowany w środę przez Niemcy kompromis, a ramy budżetowe zostały przyjęte. Mało który ekspert przewidywał, że stanie się to już na pierwszym dniu szczytu UE.
Całkowita wartość budżetu na lata 2021-2027 to 1,8 bln euro. W jego skład wchodzi także fundusz odbudowy. On sam to aż 750 mld euro.
Budżet UE. Mateusz Morawiecki ogłasza sukces: "Nie poddaliśmy się"
Szybko po ogłoszeniu komunikatu przez Charlesa Michela swój komentarz do przyjętego budżetu UE opublikował w sieci Mateusz Morawiecki. Premier przekazał, że Polska zrealizowała zakładane przez siebie cele, a "stawką było 770 mld zł, dzięki którym będziemy mogli lepiej i szybciej rozwijać się i zmniejszać dystans do najbogatszych państw Europy".
"Ale była też druga, kluczowa stawka - uczciwe wykonanie prawa w duchu suwerenności państw członkowskich Unii" - podkreślił szef rządu na Facebooku, dodając, że zatwierdzone porozumienie daje "prawo do tego, żebyśmy sami mogli decydować o tym, jak ma wyglądać nasza ojczyzna".
Premier zaznaczył, że celem polskiego rządu nie było "veto dla veta", ale "zablokowanie złego, niesprawiedliwego mechanizmu, który mógł doprowadzić do odebrania Polsce funduszy". Stwierdził również, że Polska była pod ogromną presją. "Ale nie poddaliśmy się, bo polityka, także w Unii Europejskiej, to sztuka obrony własnych interesów". Na koniec swojego wpisu Mateusz Morawiecki podziękował też premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi za wspólną pracę.
- Dziś jest dobry dzień. Udało się nam ustalić dobry rozdział: budżetu unijnego i tzw. praworządności - mówił z kolei na konferencji prasowej w czwartek wieczorem Morawiecki, zapewniając, że przyjęte w Brukseli konkluzje, dotyczące mechanizmu wiążącego wypłatę środków unijnych z praworządnością "są bardzo konkretnie i precyzyjne określające tę nową rzeczywistość, która ma nastąpić". - Zastosowanie tego rozporządzenia będzie tylko wtedy, kiedy będzie zgodne z tymi konkluzjami - dodał.
Szczyt UE ws. budżetu. Fala komentarzy polityków
O zdanie co do osiągniętego w Brukseli porozumienia zapytaliśmy europosła PiS Ryszarda Czarneckiego. Polityk uważa, że polski rząd wraca do Polski z tarczą. - Jest to niewątpliwie sukces premiera i zapewnienie Polsce wielkich pieniędzy - przekonuje Czarnecki w rozmowie z Wirtualną Polską.
Podkreślił jednak, że kluczowe pozostają wciąż zapisy zawarte w rozporządzeniu. - Diabeł tkwi w szczegółach i ważne jest, jak zdefiniowana została praworządność. Rozumiem, że rząd miał strategię, że godzi się na zapis o praworządności. Ale mam nadzieję, że zapis ten będzie tak skonstruowany, że nie będzie ryzyka, iż Komisja Europejska odbierze w przyszłości pieniądze Polsce, czy innym krajom UE - dodał europoseł.
Porozmawialiśmy także z politykiem z drugiej strony politycznej barykady, Włodzimierzem Cimoszewiczem. Były premier jest przekonany, że "na pewno mechanizm obrony praworządności wejdzie w życie". - Do czasu przeczytania ustaleń na piśmie nie wiadomo od kiedy będzie stosowany - mówi obecny europoseł SLD.
Polityk opozycji zauważa, że Polska "jest teraz postrzegana w Unii jako egoistyczny awanturnik, lekceważący tragiczną sytuację w czasie pandemii". - Jeśli premier Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński coś ugrali, to tylko przesunięcie mechanizmu w czasie - zaznaczył.
Czwartkowy szczyt UE skomentował również szef klubu parlamentarnego KO Cezary Tomczyk. "PiS dziś wygrał tak samo jak wygrał Trump w USA" - napisał w sieci polityk opozycji.
Budżet UE wejdzie w życie. Opozycja uderza w PiS: "Wygrała praworządność"
Opinię Włodzimierza Cimoszewicza podziela również poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. - Wygrała praworządność i zasada rządów prawa. Mieliśmy do czynienia z festiwalem obłudy i nieudolności jeśli chodzi o prowadzenie negocjacji - powiedział w czwartek w TVN24.
Parlamentarzysta uważa, że polski rząd w ostatnich tygodniach "budował sojusze z kimś, kogo obywatele nazywają budowniczym państwa mafijnego". Miał tutaj na myśli premiera Węgier Viktora Orbana. - Musieliśmy się wycofać, bo to, co zaproponowała Rada a wcześniej PE, jest rzeczą dobrą - podkreślał.
Z kolei były prezydent Aleksander Kwaśniewski podziękował kanclerz Merkel Angeli Merkel. - Gratuluję Unii Europejskiej porozumienia, więc wszystkim liderom. Byłem przekonany, że do tego dojdzie, bo to jest ostatnia prezydencja Angeli Merkel i ona chciała zostawić Europę w porządku, jakimś ładzie, bo jest kobietą bardzo taką zdyscyplinowaną - wymieniał w programie "Gość Wydarzeń" Polsat News.
Budżet UE. Zbigniew Ziobro krytykuje rząd za przyjęcie kompromisu
Do sprawy budżetu odniósł się już lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości jest przekonany, że "decyzja o przyjęciu rozporządzenia w pakiecie budżetowym bezprawnie wiążących zabezpieczeń jest błędem".
"Rozporządzenie warunkujące korzystanie z należnego Polsce budżetu Unii Europejskiej od arbitralnej, politycznej i ideologicznej oceny Komisji Europejskiej niestety wejdzie w życie. Wynegocjowane Konkluzje Rady Europejskiej nie są obowiązującym prawem i mają wyłącznie charakter politycznego stanowiska" - napisał na Facebooku Ziobro.
Zapowiedział też, że zarząd Solidarnej Polski wkrótce spotka się, aby omówić skutki podjętej podczas szczytu decyzji.
Głos w mediach społecznościowych zabrał także poseł SP Janusz Kowalski. "..." - skomentował zwięźle i wymownie sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Polityk jeszcze niedawno przekonywał, że "weto jest jedynym i koniecznym rozwiązaniem, by uchronić Europę przed bezprawiem". Jego słowa "weto albo śmierć" odbiły się szerokim echem.
Z przyjęcia ram budżetowych na lata 2021-2027 cieszy się natomiast wicepremier Jarosław Gowin. "Tak jak pisałem: możliwe jest i suwerenność Polski, i wspólna Europa; i gwarancje naszych niezawisłych praw, i setki miliardów należnych nam funduszy europejskich" - przekazał szef Porozumienia na Twitterze.
Krytycznie na koniec dnia do decyzji polskiego rządu odniósł się jeszcze Krzysztof Bosak. "W Brukseli nie zawarto kompromisu, ponieważ unijna oligarchia występowała z pozycji siły i od początku szacowała, że Orban i Morawiecki potrzebują pieniędzy, wrażenia sukcesu i nietykalności. Dostali pierwsze dwa i nietykalność być może na 2 lata. Oddali kolejną część suwerenności" - stwierdził w mediach społecznościowych poseł Konfederacji.