Brytyjski polityk do polskich posłów: Pomóżcie nam z brexitem
Daniel Kawczyński, poseł Partii Konserwatywnej w Izbie Gmin napisał list do polskich parlamentarzystów. Zwraca się w nim o wsparcie Wielkiej Brytanii w negocjacjach z Unią Europejską. Ostrzega, że przyjęcie umowy z UE w obecnym kształcie grozi rozpadem jedności Zjednoczonego Królestwa.
Wirtualna Polska dotarła do treści listu skierowanego do polskich posłów. W swym piśmie, urodzony w Polsce Kawczyński przypomina o długiej historii łączącej oba kraje; o brytyjskim poparciu dla rządu RP na uchodźstwie, dla Solidarności czy członkostwa Polski w NATO. Ale też o roli polskich lotników w Bitwie o Anglię.
"Kiedy ważyły się losty Bitwy o Anglię, to przybycie Polaków i ich walka z Luftwaffe przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść Brytyjczyków" - pisze polityk torysów. I dodaje, że brexit stanowi okazję, by znów działać wspólnie.
"W świetle naszego silnego i historycznego partnerstwa, zwracam się do polskich przedstawicieli, aby wysłuchali i orędowali za brytyjskimi argumentami w sprawie brexitu i wsparli nas w przyszłych kompromisach, do których dążymy w rozmowach z UE, tak aby przerwać impas oraz nasze wyjście z UE odbyło się z korzyścią dla całego Zjednoczonego Królestwa" - napisał Kawczyński. Dodał, że taka postawa będzie "kluczowym krokiem w kierunku zapewnienia naszego bezpieczeństwa i współpracy gospodarczej".
Nikt nie spodziewał się irlandzkiej propozycji
Jak wyjaśnia w liście konserwatywny poseł, on sam - podobnie jak 431 jego kolegów w Izbie Gmin - jest przeciwnikiem porozumienia z Unią Europejską wypracowanego przez Theresę May. Tłumaczy, że główną przeszkodą jest tzw. irlandzki backstop, czyli mechanizm awaryjny, gwarantujący, że w przypadku fiaska negocjacji w sprawie przyszłej umowy handlowej, Wielka Brytania lub jej część pozostanie w unii celnej z UE, dzięki czemu wyspy nie podzieli na powrót "twarda" granica.
Zdaniem Kawczyńskiego, mechanizm jest nie do przyjęcia z punktu widzenia Londynu, bo zagraża jedności Zjednoczonego Królestwa. Może bowiem doprowadzić do sytuacji, w której Irlandia Północna będzie w unii celnej, podczas gdy reszta Zjednoczonego Królestwa znajdzie się poza nią. Alternatywnie, może być wówczas zobligowana do przestrzegania unijnych reguł, nie mając na nie żadnego wpływu. Poseł torysów dodaje też, że podczas kampanii referendalnej trudno było przewidzieć, jak ważna stanie się kwestia Irlandii Północnej.
"W świetle strategicznego partnerstwa między Polską i Zjednoczonym Królestwem, zwracam się z prośbą o wsparcie Zjednoczonego Królestwa w tym doniosłym czasie w naszej historii, tak jak my wspieraliśmy Polskę w jej równie decydujących momentach. Potrzebujemy pomocy naszych sojuszników w walce o kompromis, który zapewni przyszłość całego Zjednoczonego Królestwa" - podsumowuje Kawczyński.
Przeczytaj również: Polska łamie unijną jedność i przychodzi na ratunek Londynowi
Nie dla dłuższych negocjacji
Poza wysłaniem listu, poseł zwrócił się w osobnym piśmie do polskiego ambasadora w Londynie Arkadego Rzegockiego z prośbą, by Polska blokowała jakiekolwiek próby odłożenia końcowej daty negocjacji, która według traktatu przypada na 29 marca.
"Jakiekolwiek próby zwolenników pozostania w Unii w Parlamencie aby odłożyć lub przeszkodzić brexitowi muszą być powstrzymane. Dziś formalnie poprosiłem polski rząd, aby zawetował jakiekolwiek próby wydłużenia artykułu 50. Wychodzimy z Unii zgodnie z obietnicą, o 23:00 29 marca." - napisał na Twitterze.
Działania parlamentarzysty wywołały mieszane reakcje wśród brytyjskich komentatorów. W większości krytyczne. Jedni wskazywali na paradoks sytuacji, w której pochodzący z Polski brytyjski parlamentarzysta prosi o pomoc Polski w procesie, który utrudni Polakom życie i podróżowanie na Wyspach. Niektórzy, jak publicysta "Guardiana" Nick Cohen, zastanawiali się nawet, czy zwracając się do polskich władz Kawczyński nie popełnił zdrady.
"Nie powinno się posługiwać słowem 'zdrada' na próźno. Ale czy lobbowanie obcego państwa, aby odwrócić decyzję podjętą przez własny parlament bliskie zdradzie?" - pytał Cohen na Twitterze.
Pokłosie słów Czaputowicza
Kawczyński to przedstawiciel skrzydła Partii Konserwatywnej i zdeklarowany zwolennik wyjścia z Unii. Mimo polskich korzeni, w swojej karierze w parlamencie zasłynął m.in. jako jeden z najgorętszych orędowników utrzymywania przyjaznych relacji z Rosją Władimira Putina.
W poniedziałek polityk przyznał na Twitterze (choć później usunął tweeta), że od dawna gorąco lobbował u polskich polityków w sprawie poparcia dla brytyjskich postulatów. I ucieszył się, kiedy w poniedziałkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz, wyłamując się ze wspólnego stanowiska państw Unii skrytykował unijną postawę względem irlandzkiego backstopu. Minister zaproponował, by wprowadzić limit czasowy ograniczający ten mechanizm. Jego propozycja została odrzucona i skrytykowana przez wielu europejskich polityków, w tym szefa MSZ Irlandii, Niemiec, a także Komisję Europejską. W Londynie została jednak przyjęta z entuzjazmem.
Podczas poniedziałkowych obrad w Izbie Gmin, Kawczyński odniósł się do wypowiedzi Czaputowicza, pytając o nią premier May. May odpowiedziała, że zamierza bliżej przyjrzeć się propozycji ministra i podkreśliła, że Wielka Brytania bardzo dobrze współpracowała w tej sprawie z rządem w Warszawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl