ŚwiatPolska łamie unijną jedność i przychodzi na ratunek Wielkiej Brytanii. "Brawo Polacy!"

Polska łamie unijną jedność i przychodzi na ratunek Wielkiej Brytanii. "Brawo Polacy!"

Polska łamie unijną jedność i przychodzi na ratunek Wielkiej Brytanii. "Brawo Polacy!"
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
Oskar Górzyński
21.01.2019 15:06, aktualizacja: 21.01.2019 20:26

Przez tygodnie reprezentant unijnej 27 Michel Barnier przekonywał Brytyjczyków, że nie ma mowy o renegocjacji porozumienia z UE. Wtedy do gry wszedł polski MSZ i wywrócił sytuację do góry nogami. - Jesteśmy w nowej sytuacji, która wymaga nowych, kreatywnych rozwiązań - mówi WP wiceszef resortu Konrad Szymański.

"Tak jak Dywizjon 303 podczas Bitwy o Anglię, Polska znów przychodzi na pomoc Wielkiej Brytanii! Brawo Polacy!" - cieszył się dziś na Twitterze Daniel Kawczyński, poseł Partii Konserwatywnej w Izbie Gmin. Zareagował w ten sposób na zaskakujący wywiad szefa MSZ Jacka Czaputowicza w "Rzeczpospolitej". Szef polskiej dyplomacji zdawał się obarczać winą Irlandię za impas ws. brexitu, stwierdzając, że Unia stała się w "pewnym sensie" zakładnikiem Dublina, naciskając na zapewnienie sobie bezterminowych gwarancji (tzw. "backstopu") tego, że wyspy nie podzieli "twarda" granica.

- Irlandczycy dali też pretekst, by Brytyjczyków potraktować ostro. Zapewne sądzili, że Wielka Brytania w pewnym momencie zgodzi się na bezterminowy backstop, co się jednak nie stało. I teraz mamy grę w tchórza, dwa samochody pędzą na siebie i zaraz będziemy mieli zderzenie czołowe. W konsekwencji Irlandia straci najwięcej i na niej będzie spoczywał obowiązek zapewnienia granicy zewnętrznej UE, czyli z Irlandią Północną - powiedział Czaputowicz. Dodał przy tym, że gdyby Irlandia zgodziła się na złagodzenie postulatu - np. na backstop trwający 5 lat - to sprawa byłaby rozwiązana.

Tzw. backstop to mechanizm awaryjny, który zapewnia, że jeśli UE i Zjednoczone Królestwo nie zdołają zawrzeć porozumienia w sprawie przyszłej umowy handlowej, to po okresie przejściowym Brytania tymczasowo pozostanie w unii celnej, aby zapobiec „twardej" granicy Irlandii i Irlandii Północnej. To główny powód przedłużającego się politycznego impasu w Wielkiej Brytanii.

Dlatego też wypowiedź Czaputowicza wywołała furorę w całej Europie, a zwłaszcza na Wyspach. Jego słowa relacjonował niemal każdy brytyjski dziennik. W każdym wypadku interpretując je podobnie: "Polski minister wyłamuje się z szeregu i oferuje limit czasowy dla irlandzich gwarancji" - napisał tabloid "Daily Mail".

Złamanie jedności

Furora nie powinna dziwić, bo słowa szefa MSZ są potencjalnie przełomowe. Odkąd tylko Unia Europejska i Wielka Brytania zawarły porozumienie ws. warunków brexitu (gdzie znalazł się zapis o irlandzkich gwarancjach), przedstawiciel unijnej dwudziestki siódemki, Michel Barnier, nieustannie powtarzał, że jest ono zamknięte i nie będzie renegocjowane. Zrobił to również w poniedziałkowym wywiadzie z irlandzką telewizją RTE. Wypowiedź Czaputowicza podważyła solidarne unijne stanowisko wobec Irlandii. I dała nową nadzieję zwolennikom brexitu.

W podobnym tonie co jego szef wypowiedział się wiceszef MSZ Konrad Szymański, odpowiadający w resorcie za sprawy europejskie. W rozmowie z WP dyplomata podkreślił, że słów Czaputowicza nie należy traktować jako krytyki postawy Irlandii. Ale jednocześnie zdawał się sugerować, że Polska rzeczywiście jest zainteresowana renegocjacją umowy z Londynem.

- Problem bezumownego brexitu może być załatwiony tylko razem przez 27 państw członkowskich i Polska, podobnie jak wiele innych państw - mieliśmy tu w ostatnim czasie wiele sygnałów - szuka rozwiązań - powiedział. - Gołym okiem widać, że mamy problem. Bezumowny Brexit będzie trudny dla Wielkiej Brytanii, a także dla Unii Europejskiej. Chcemy tego uniknąć - dodał.

Pytany o słowa Barniera na temat nienegocjowalności "backstopu", Szymański odpowiedział następująco:

- Z całą pewnością ta sprawa musi być w jakiś sposób rozwiązana. Zapisy gwarancyjne dla Irlandii są istotną częścią tego mandatu. Natomiast jesteśmy w nowej sytuacji i musimy szukać nowych, kreatywnych rozwiązań, tak aby ułatwić umowne wyjście Wielkiej Brytanii - dodał.

Komplikacje w skomplikowanej układance

Rząd w Londynie od dawna starał się zastosować w negocjacjach podejście według zasady "dziel i rządź", rozmawiając osobno z politykami z państw wspólnoty i starając się osłabić ich wspólny front. Przez długi czas próby te były nieskuteczne. Państwa Unii solidarnie wspierały postulat Irlandii, dla której kwestia braku granicy z Irlandią Północną jest kwestią egzystencjalną. Powrót kontroli granicznych byłby w sprzeczności z porozumieniem pokojowym z 1999 roku, które zakończyło trwającą trzy dekady wojnę między lojalistami a republikanami na wyspie. Polska jako pierwsza publicznie podważyła to stanowisko.

Jak ujawnił w odpowiedzi dla WP Kawczyński, on sam intensywnie lobbował u polskich polityków na rzecz złagodzenia stanowiska. Zdradził też, że planuje wysłać w tej sprawie list do polskich parlamentarzystów.

"Rząd Jej Królewskiej Mości od dawna miał nadzieję, że polski rząd będzie jego koniem trojańskim i złamie unijną jedność. Polscy ministrowie zdali się połknąć haczyk, ale zamiast pomóc Wielkiej Brytanii, ten ruch prawdopodobnie tylko jeszcze bardziej odizoluje Polskę" - komentuje Christian Davies korespondent "Guardiana" w Polsce.

Wypowiedź Czaputowicza znacznie komplikuje sytuację w Wielkiej Brytanii. Przychodzi bowiem w krytycznym momencie dla rządu Theresy May. Po tym, jak Izba Gmin odrzuciła jej propozycję, May ma przedstawić swój "plan B". Jak doniósł dziennik, plan polegać miał na bezpośrednich negocjacjach z Dublinem w sprawie granicy. Problem w tym, że Dublin od razu odrzucił tę propozycję, a Barnier stanowczo stwierdził, że taki układ jest niemożliwy. May stanęła więc w obliczu kapitulacji. W tej sytuacji inicjatywę w sprawie przyszłości brexitu miała przejąć "zbuntowana" grupa posłów Izba Gmin, która chce doprowadzić do "miękkiego" brexitu lub powtórzonego referendum. Ale słowa ministra dały nadzieję zwolennikom brexitu, że możliwe jest korzystne renegocjowanie porozumienia z UE.

Problem w tym, że nie wiadomo na ile realna jest to nadzieja. Komentując słowa Czaputowicza, wicepremier Irlandii Simon Coveney stwierdził, że proponując pięcioletni "backstop" szef MSZ starał się być "pomocny", ale jego pomysł nie odzwierciedla pozycji UE. Tymczasem jak donosi brytyjska telewizja iTV, powołując się na źródło w UE, pomysł przedstawiony przez polskiego dyplomaty jest nie do przyjęcia i oparty na czystej spekulacji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (411)
Zobacz także